Derbowe starcia nowotarskich zespołów Górali i Szarotki kończyły sezon zasadniczy w rozgrywkach ekstraklasy seniorów. Ostatecznie skończyło się podziałem punktów. W sobotę górą była Szarotka, dzień później Górale wzięli rewanż.
Sobotnie starcie przez dwie tercje było popisem Szarotki, która grała jak za swoich najlepszych czasów: ładnie, składnie i skutecznie. Górale momentami byli kompletnie bezradni. Co prawda pierwsi w meczu zdobyli gola, ale później zupełnie dali zdominować się rywalom. Efektem tego było prowadzenie Szarotki po 40 minutach 5:2. Mecz nabrał rumieńców w tercji trzeciej. Górale szybko w tej części gry zdobyli bramkę, a po kilku minutach dołożyli kolejną i przegrywali już tylko różnicą jednego trafienia. W końcówce kilkukrotnie gorąco było pod obiema bramkami, ale gole już w tym spotkaniu nie padły.
- Przez dwie tercje niewiele mieliśmy do powiedzenia. Chcieliśmy, ale nic na nie wychodziło. Szarotka nas zdominowała. W trzeciej tercji było już lepiej. Potrafiliśmy się podnieć i postraszyć przeciwnika – przyznał grający trener Górali, Bartosz Gotkiewicz.
- Pierwsze dwie tercje mogły się podobać w naszym wykonaniu. Byliśmy skuteczni zarówno w ofensywie jak i w defensywie. Nie pozwoliliśmy na nic Góralom. W trzeciej tercji trochę się pogubiliśmy. Zbyt łatwo traciliśmy gole i zrobiło się nerwowo. Ważne jednak że udało się nam utrzymać prowadzenie do końca – powiedział kapitan Szarotki, Lesław Ossowski.
W pierwszej tercji meczu niedzielnego to znów Szarotka sprawiał lepsze wrażenie, co też przełożyło się na wynik i jej prowadzenie 3:1. Górale po 20 minutowej drzemce, obudzili się w tercji drugiej. Mozolnie zaczęli odrabiać straty, dopisywało też im szczęście i przed drugą w meczu przerwą mieliśmy remis 3:3. Spotkanie rozstrzygnęło się w tercji trzeciej, a konkretnie w 46 min kiedy padł jedyny gol w tej części gry. Zdobył go dla Górali Piotr Kostela, finalizując szybką kontrę swojego zespołu.
- Przegraliśmy na własne życzenie. Dostosowaliśmy się do wolnego tempa meczu, które preferowali Górale. Niemniej wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą. Niestety w miarę upływu czasu mnożyły się błędy w defensywie i niewykorzystane sytuacje w ofensywie – ocenił Ossowski.
- Nie liczył się styl, ale zwycięstwo które dało nam pierwsze miejsce na koniec sezonu zasadniczego w naszej grupie. Po tej pierwszej niemrawej tercji w naszym wykonaniu, dwie kolejne już myślę były bardzo przyzwoite. Wygrana cieszy o tyle, że mamy małe problemy kadrowe, co też odbija się na frekwencji na treningach – uważał Gotkiewicz.
Gorący Potok Szarotka Nowy Targ – Górale Nowy Targ 5:4 (2:1, 3:1, 0:2) i 3:4 (3:1, 0:2, 0;1)
Bramki: I mecz: Chlebda, Ryś, Widurski, Ślusarek, Ligas – M. Tylka, Korczak, Krugiołka, Fryźlewicz. II mecz: Ślusarek, Widurski, Żuk – Kostela 2, Fryźlewicz, Leja.
Szarotka: Jastrzębski – Garb, Ryś, Ossowski, Spyra, Ligas, Kwak, Augustyn, Żuk, Ślusarek, Chlebda, Widurski, Barszczewski, Brzana, Sikora.
Górale: Pawlik – Subik, Gotkiewicz, Leja, Krugiołka, Fryźlewicz, Wątorek, Kostela, A. Tylka, Smarduch, Turwoń, M. Tylka, Korczak, Bisaga, Szewczyk.
***
Trzecia z drużyn podhalańskich Wiatr Ludźmierz w ostatnich meczach zasadniczej części rozgrywek mierzyła się w Niedzicy z MultiiKillers Kraków. Podopieczni Rafała Pelczarskiego pokazali dwa oblicza. Po wysokim zwycięstwie 12:2 w pierwszym meczu, drugie przegrali 5:6.
- Przegraliśmy w głowach. Za łatwo poszło w pierwszym meczu. W pierwszej tercji oddaliśmy tylko jeden strzał. Oni karcili nas kontrami. Brak koncentracji, strzałów i chęć dogrywania do pustej bramki, to przyczyny naszej porażki – mówił po drugim spotkaniu, szkoleniowiec Wiatru.
Wiatr Ludźmierz – Multi Killers Kraków 12:2 (3:0, 4:0, 5:2) i 5:6 (1:1, 2:2, 2:3)
Bramki dla Wiatru: I mecz: Zubek 3, Zacher 3, Hamrol 2, Jachymiak, Jachimczyk, Pelczarski, Słowakiewicz. II mecz: mecz); Słowakiewicz 2, Jachimczyk, Panek, Hamrol.
Wiatr: Udziela (Komperda) – Jachimczyk, Panek, Hamrol, Knapik, Pelczarski, Słowakiewicz, Zacher, Jachymiak, Niziołek, Szal, Jaskierski, Zubek, Luberda, Jankowski.
|