Obie nowotarskie drużyny występujące w rozgrywkach ekstraklasy seniorów udanie rozpoczęły półfinałowe boje. Szarotka na własnym parkiecie pokonała obrońców tytułu MUKS Zielonkę, a Górale ograli w Sanoku tamtejszy zespół Wilków.
Na mecz Szarotki z Zielonką ostrzono sobie apetyty. Od lat potyczki tych dwóch drużyn, dostarczają olbrzymich emocji. Nie inaczej było i tym razem. Regulaminowy czas gry zakończył się remisem 4:4. Z resztą każda tercja miała niemal identyczny przebieg. Zielonka obejmowała prowadzenie, Szarotka doprowadzała do remisu. Optycznie przez większą część czasu gry lepiej wyglądali gracze z Zielonki, ale to też poniekąd wynikało z taktycznych założeń Szarotki, której nie specjalnie zależało na „otwartej” grze. I to nowotarżanie w 7 minucie dogrywki wyprowadzili decydujący cios. Bohaterem ostatniej akcji był ten który też wyróżniał się przez całe spotkanie, Bartłomiej Augustyn.
- Rzeczywiście trzeba oddać zasługi Bartkowi bo zagrał bardzo dobre spotkanie. Wiedzieliśmy, z kim gramy, dlatego nie styl, a wynik był najważniejszy. Być może z boku to wyglądało tak, że oddaliśmy inicjatywę, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy być przede wszystkim być bardzo czujni w defensywie, nie „podpalać” się do przechwytów i pressingu, bo Zielonka jest bardzo groźna z kontry. I nieźle nam to wychodziło, choć błędów nie udało się uniknąć i one kosztowały nas stratę bramek. Ale kto błędów nie popełnia? Oni też popełnili i to kluczowy, nie pokrywając Bartka w dogrywce. Najważniejsze że wygraliśmy, prowadzimy w serii 1:0, ale uważam, że szanse w tym półfinale są 50 na 50. Wiemy doskonale jak trudno gra się w Zielonce – ocenił kapitan Szarotki, Lesław Ossowski.
Górale w Sanoku większych problemów ze zwycięstwem nie mieli. Od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, zwyciężając w końcowych rozrachunku w rozmiarach 8:4
- Mogliśmy wygrać wyżej, ale dużo sytuacji nie wykorzystaliśmy. Gospodarze grali bardzo ambitnie, ale sama ambicja w takich meczach to za mało – ocenił gracz Górali, Piotr Kostela.
Więcej niż o samym wyniku, mówiło się po tym spotkaniu o powrocie, po 4 latach, na unihokejowe parkiety Artura Kasperka. Tym bardziej, że to postać identyfikowana do tej pory z lokalnym rywalem Górali, Szarotką, w barwach której wielokrotnie sięgał po mistrzowskie tytuły i przez wielu uważany był za jej ikonę. W 2014 roku oficjalnie zakończył karierę. Teraz dał się jednak namówić na powrót… Bartkowi Gotkiewiczowi:
- Bartek to mój przyjaciel. Był świadkiem na moim ślubie i wtedy zaprzysiągł się, że dopóki nie zagram z nim w Góralach, to sam nie weźmie ślubu. Nie mogłem mu tego zrobić. A tak poważnie, to po prostu traktuję to jako nowe wyzwanie. Nie doszukiwałby się tutaj jakiegoś drugiego dna. Oczywiście wiem, jak to zostało odebrane przez moich kolegów i kibiców z Szarotki, ale życie jest za krótkie, żeby przejmować się takimi rzeczami. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że jeżeli dojdzie jeszcze w tym sezonie do meczu Szarotki z Góralami to ja w nim nie wystąpię. To byłoby wbrew mojemu sumieniu – wyjaśni kulisy swojego powrotu Kasperek. A był to powrót w wielkim stylu. Dwa gole i asysta najdobitniej oddają wartość jaką wniósł do zespołu Górali. – Widać, że Artur nie zapomniał jak gra się w unihokeja. Był wiodącą postacią w naszym zespole. Imponował spokojem, rozegraniem. Na pewno jest dla nas dużym wzmocnieniem – przyznał Kostela.
Gorący Potok Szarotka Nowy Targ – MUKS Zielonka 5:4 po dogrywce (1:1, 2:2, 1:1, d. 1:0)
Bramki dla Szarotki: Augustyn 3, Chlebda, Ossowski – Rahovik, Kowalski, Michał Sieńko, Kryński:
Szarotka: Jastrzębski – Lech, Ligas, Ryś, Widurski, Kozubal, Augustyn, Chlebda, Ossowski, Budzoń, Ślusarek, Sikora.
Bieszczady24.pl Wilki Sanok – Górale Nowy Targ 4:8 (1:3, 1:2, 2:3)
Bramki dla Góralki: Kostela 2, Kasperek 2, Korczak 2, Gotkiewicz, Ciapała.
Górale: Pawlik – Kasperek, Gotkiewicz, Kaczanowski, Pazdro, Tuwroń, Kostela, Tomalak, Ciapała, A. Tylka, Smarduch, Korczak, Barszczewski.