Pęcherze na dłoniach, zakwasy w rękach, dwa połamane stery, wiatr we włosach i uśmiech na twarzy – taki jest bilans XII Regat Bosmana Stacha. Ale nikt się nie refował – regaty, panie, regaty... Od tygodnia było wiadomo - wiatr, i to silny, będzie. Wszystkie prognozy wskazywały jednoznacznie, że będzie dmuchać. I powiało.
				
				
				 Organizator - bosman Stanisław Janowiak z Podhalańskiego Towarzystwa Żeglarskiego - ocenił go na 4 - 5 B z kierunku zachodniego. Do tego piękne słońce i ciepełko; warunki  jak  keja - wymarzone w snach.
 
Z uwagi na  rewelacyjne  warunki wiatrowe rozegrano trzy biegi. Trasa wyznaczona bojami prowadziła od przystani PTŻ najpierw na zachód, a następnie na przesmyk przy Zielonych  Skałkach i z powrotem do przystani. Boje trzeba było minąć lewą burtą.
 
Po zaciętej rywalizacji wyniki przedstawiają się następująco:
 
Grupa A jachty regatowe
 
Kuga - sternik Wiesław Król
Skippi 650 - sternik.Paweł Gabor
Ufo - sternik Kacper Jędrol
 
Grupa B jachty kabinowe powyżej 6 m
 
Doris - sternik Bogdan Fijał
Oskar - sternik Dawid Schaeffer
Kolejny Wydatek – sternik Dorota Tarkowska
Grupa C jachty kabinowe poniżej 6 m
 
Wind 2 – sternik Jerzy Olbrychtowicz
 
Finja -  sternik Ryszard Lisowski
 
 Seagrass – sternik Tomasz Kawecki
 
Grupa D jachty otwartopokładowe
 
1. Omega niebieska – sternik Michał Dygawowski
 
2. AS 2  - sternik Tadeusz Nowak
 
3. Runek  - Adam Janowiak
 
 
 
 
W sumie wystartowało 20 łódek. W każdej grupie zwycięzcom rozdano po trzy puchary, były dyplomy i nagrody dla dzieci.  Nad bezpieczeństwem zawodników czuwała ekipa ratowników na pontonie z silnikiem honda 50 KM. W tej sytuacji załogi jachtów z poczuciem bezpieczeństwa mogły dać z siebie wszystko - w niejednej łódce miecz wyszedł z wody.
 
A po sportowych zmaganiach bosman Stach zaprosił na ognisko na bigos, chleb ze smalcem, ogórki małosolne i piwo. Biesiada przy szantach i morskich opowieściach trwała do późnego wieczora.
 
 Do zobaczenia za rok. Ahoj!