Ostatni dzień lutego przyniósł największe wydarzenie freestylowe’ego narciarstwa
i snowboardu w Polsce. W zawodach Fiat Big Air zwyciężyli Alessandro Boyens
(snowboard) i Fabio Studer (freeskiing). Ich ewolucje obejrzało blisko 10 000 widzów.
Relacja: Jacek Będkowski, fot. Tomek Gola / fikcja.pl
Na 26 zaproszonych na imprezę zawodników czekała największa skocznia jaką kiedykolwiek zbudowano w Polsce. Próg wybicia znajdował się na wysokości 6 metrów i był oddalony o 17,5 metra od progu lądowania.
O 10 rano w sobotę rozpoczęły się treningi. Pierwszą osobą, która odważyła się skoczyć na potężnym kickerze był Marek Doniec z Fiat Freestyle Teamu. Chociaż konstrukcja początkowo onieśmielała nawet najlepszych z zawodników (wielu żartowało, że tak szybko na nartach i snowboardzie jeszcze w życiu nie jechali), po kilku godzinach treningu można było zobaczyć pierwsze rotacje 720, 900, 1080 oraz tricki na switch i inverty.
O godzinie 17 na trybuny weszli pierwsi kibice, a na skoczni trwały ostatnie poprawki. Ponieważ wraz z nadejściem wieczoru znacznie spadła temperatura już na pół godziny przed oficjalnym rozpoczęciem zawodów
zawodnicy pojawili się na rozbiegu by sprawdzić prędkość. Kilka skoków dało zgromadzonej publiczności przedsmak tego, co na nich czekało. Po 18-tej w ośmiu góralskich zaprzęgach na skoczni im. Stanisława Marusarza pojawili się zaproszeni zawodnicy. Po oddaniu jeszcze kilku skoków testowych, które posłużyły za rozgrzewkę nie tylko im, ale i widowni, byli gotowi do oddania dwóch skoków konkursowych, z których lepszy gwarantował awans do rundy drugiej. Tylko ośmiu narciarzy i ośmiu snowboardzistów mogło awansować do następnego etapu. Spośród tych, którym się udało, po kolejnych dwóch skokach wyłonione zostały 4 pary. Do bezpośredniej walki w systemie head to head stanęli narciarze: Fabio Studer i Paddy Graham (którego z powodu lekkiej kontuzji zastąpił Marek Doniec), Pepe Kalensky i Robin Holub, a także snowboardziści: Wojtek Pająk i Vessa Nissinen, Alessandro Boyens i Joni Sorasalmi. W pojedynkach wygrywał ten, którego dwa spośród wszystkich skoków zostały uznane przez sędziów za lepsze. Ostatecznie do walki o pierwsze miejsca stanęli: Fabio Studer i Robin Holub oraz Alessandro Boyens i Vessa Nissinen.
Chociaż zarówno Robin Holub jak i Fabio Studer pokazali podobne tricki to reprezentant Austrii skakał bardziej stylowo i stanął na najwyższym miejscu podium. Ostatni skok tego wieczoru należał jednak do Alessandro Boyensa, który przypieczętował swoje zwycięstwo jednym z najbardziej widowiskowych skoków, zasługując tym samym na głośną owację publiczności. Ostatecznie Fabio Studer i Alessandro Boyens zabrali do domu po 10 000 zł, po 5 000 zł powędrowało do Robina Holuba i Vessy Nissinena, po 3 000 zł zabrali Pepe Kalensky i Jani Sorasalmi, a po 2 000 za zajęcie czwartego miejsca zgarnęli Paddy Graham i Wojciech Pająk.
|