Trzeci dzień dakarowej rywalizacji w Peru przyniósł dwie bardzo ważne wiadomości. Pierwsza – doskonała. Rafał Sonik fenomenalnie spisał się w walce z wydmami i osiągnął metę z drugim czasem w stawce quadów. Druga – fatalna. Krzysztof Hołowczyc miał wypadek, został odwieziony do szpitala w Pisco i zakończył rywalizację w Dakarze…
Na stromych wydmach chyba nikt nie uniknął w poniedziałek przygód. Rafał Sonik zgubił się, ale mimo to zdołał odrobić stratę i jak sam przyznał, cieszył się, że jego błąd wynikał ze zbyt szybkiej, a nie zbyt wolnej jazdy, bo ten drugi oznaczałby utknięcie na wydmach. – Miałem też dziś inny epizod. Dogoniłem Sebastiana Husseiniego. Wszyscy wiedzą, że to jest artysta, jeśli chodzi o jazdę po wydmach, bo na pustyni się urodził, wychował i od zawsze ścigał. Sebastian zgubił drogę. Pokazałem mu gdzie jesteśmy. Trwało to może 30 sekund. Ustawił roadbooka i natychmiast ruszył. Po pięciu minutach zniknął mi już za horyzontem. Gdybym próbował trzymać jego tempo nie dojechałbym dziś do mety, a być może wylądowałbym w szpitalu. Mimo, że na wydmach czuję się już pewnie i nie czuję żadnego stresu, bo treningowi tego elementu poświęciłem dużo czasu, nie odważyłbym się na takie ryzyko. Każdy ma swoje rajdowe okoliczności, w których jest najmocniejszy. Każdy ma też Piętę Achillesową. Trzeba znać swoje granice – przyznał krakowianin.
SuperSonik dotarł na metę z drugim czasem, tracąc nieco ponad kwadrans do, jak na razie świetnie spisującego się Marcosa Patronellego. W klasyfikacji generalnej quadów kapitan Poland National Team awansował na czwarte miejsce. Trzeci w poniedziałkowym etapie Łukasz Łaskawiec, przesunął się na ósmą pozycję. Na prowadzeniu niezmiennie pozostaje Patronelli.
Doskonały dzień polskich quadowców przyćmił jednak wypadek, który wykluczył z dalszej rywalizacji Krzysztofa Hołowczyca. – Bardzo żal mi „Hołka”, bo wiem jak ogromną wagę przykłada do wyniku w Dakarze. Jedyne do potrafię mu teraz przekazać to: „Krzysiek wrócisz i wygrasz Dakar. A teraz skup się na ratowaniu swojego zdrowia i fantastycznego optymizmu, którym zarażasz wszystkich w reprezentacji”. Jestem pewien, że on wróci do nas jeszcze silniejszy, za co wszyscy powinniśmy trzymać kciuki bo to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy polski rajdowiec i dakarowiec.
Kiedyś byliśmy wspólnie w telewizji – kontynuuje Rafał Sonik – Dziennikarz zapytał Krzyśka, jak to się stało, że ja zdołałem wywalczyć trzecie miejsce w Dakarze? Powiedział wtedy, że wielu, nawet doświadczonych zawodników potrzebuje długich lat, by odnaleźć swoje tempo dakarowe. Myślę, że obaj mieliśmy takie sytuacje, kiedy łapaliśmy to tempo i potrafiliśmy je trzymać, ale i takie w których wydawało nam się, że możemy jechać znacznie szybciej…
Kapitan Poland National Team przed kolejnym etapem Dakaru nie traci jednak optymizmu i wiary w rajdową drużynę narodową. – Fenomenalnie jedzie Adam Małysz, który spełnia pokładane w nim nadzieje i spokojnie realizuje swoje cele. Przykład z niego mogą spokojnie brać Piotrek Beaupre, czy załogi ciężarówek z Grzegorzem Baranem i Robinem Szustkowskim na czele. Z pewnością wszyscy będą powoli łapać swoje dakarowe tempo i piąć się w górę klasyfikacji, dając wiele radości całej reprezentacji oraz jej kibicom – zakończył Sonik.
We wtorek zawodników czeka długie ściganie, bo trasa czwartego etapu z Nazca do Arequipy będzie liczyć aż 718 km, z czego 289 km to będzie odcinek specjalny.
Wyniki etapu:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamah 03:04.55
2. Rafał Sonik (POL) Yamaha +15.44
3. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +16.20
Klasyfikacja generalna:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 6:55.40
2. Sebastian Husseini (ARE) Honda +21.18
3. Ignacio Nicolas Casale (CHL) Yamaha +29.38
4. Rafał Sonik (POL) Yamaha +33.36
…
8. Łukasz Łaskawiec +1.02.00
|