- Dotychczasowy przebieg rajdu pokazuje, że polscy quadowcy "dają radę" – mówił na mecie 10. etapu Rajdu Dakar zadowolony Rafał Sonik. Kapitan Poland National Team ukończył odcinek specjalny z doskonałym, trzecim czasem, a najszybszy, już po raz drugi z rzędu okazał się Łukasz Łaskawiec.
We wtorek zawodnicy pokonali 636 km z Cordoby do La Roja, trasą bardziej przypominającą etap rajdu WRC, niż odcinek rywalizacji dakarowej. - To było dla mnie zabójcze – przyznaje Rafał Sonik, który miał problemy z szybką jazdą z powodu mocno wibrujących kół. - Cały czas miałem tylko nadzieję, że będą zakręty. Kiedy widziałem prostą od razu traciłem dobry humor. Przy prędkości 102 km/h wyrywało mi kierownicę z rąk i bałem się, że popęka mi cała rama. Przed tankowaniem i metą były długie proste, gdzie można było jechać maksymalnym tempem. Ja niestety nie mogłem i straciłem na tym kilka, jak nie kilkanaście minut.
Mimo tych problemów, SuperSonik na tyle szybko jechał na krętej części oesu, że na mecie osiągnął trzeci rezultat. Po raz kolejny świetnie pojechał Łukasz Łaskawiec, który uzyskał najlepszy czas i w klasyfikacji generalnej awansował na czwarte miejsce tuż za trzeciego Rafała Sonika, do którego ma nie całą godzinę straty. - Po drodze śmiałem się w duchu, że powtarza się Sardynia. Rywalizacja moja i Łukasza. Krajobrazy były bardzo podobne, tyle że w Argentynie jest o 10, może nawet 15 stopni wyższa temperatura – wspominał jedna z rund Pucharu Świata krakowianin.
- Jutro wjeżdżamy do piekła. To będzie prawdziwa "road to hell". We Fiambali za każdym razem miałem problemy i traciłem trochę cennych minut, dlatego mam nadzieję, że ty razem uda mi się przejechać ten etap bez komplikacji. Co roku jest to potwornie wymagający odcinek, na którym podstawą jest chłodzenie – siebie i quada. Dość powiedzieć, że w La Roja mamy 56 stopni w słońcu... – mówił Rafał Sonik przed 11. etapem prowadzącym przez wydmy do stóp Andów. Kierowcy quadów i motocykli do pokonania będą mieli 262 km dojazdówki i 221 km odcinka specjalnego (w sumie 483 km). Samochody i ciężarówki pojadą o dwa kilometry krótszą trasą.
Polacy bardzo dobrze zaprezentowali się również w pozostałych klasach. Adam Małysz i Rafał Marton znów przyjechali w szerokiej czołówce samochodów, notując 20. czas i utrzymując 14. pozycję w "generalce". Piotr Beaupre z Jackiem Lisickim udowodnili swoje umiejętności jazdy na szybkiej krętej trasie, uzyskując 34. rezultat dnia (40. miejsce w generalce), a Dariusz Żyła zakończył rywalizację na 66. miejscu (78. w stawce samochodów). Niestety spore problemy na trasie miał Jakub Przygoński, który po awarii hamulca wjechał w drut kolczasty i stracił mnóstwo czasu odplątując swoją maszynę i łatając podziurawioną chłodnicę oleju. Z tego powodu etap ukończył dopiero z 53. czasem i w klasyfikacji generalnej spadł na 15. lokatę. Jacek Czachor był 42. i w "generalce" wspiął się na 25. lokatę. Marek Dąbrowski dotarł do mety z 70. czasem. Jadące ciężarówką trio Baran, Boba i Jachacy uzyskało 26. czas dnia, a załoga Szustkowski, Kazberuk, Białowąs stawiła się na mecie z 32. rezultatem. Wśród ciężarówek polskie zespoły zajmują odpowiednio 32. i 24. miejsce.
Wyniki 10. etapu:
1. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha 05:19.12
2. Ignacio Nicolas Casale (CHL) Yamaha +01:35
3. Rafał Sonik (POL) Yamaha +03:23
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 34:34.47
2. Ignacio Nicolas Casale (CHL) Yamaha +01:27.47
3. Rafał Sonik (POL) Yamaha +02:05.51
4. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +02:59.33
|