Nie udała się inauguracja rundy wiosennej piłkarzom trzecioligowego Wolskiego Lubania Maniowy. Podopieczni trenera Marka Żołędzia przegrali w Myślenicach z Dalinem 0:1.
Decydująca jak się okazało akcja meczu miała miejsce w 10 min spotkania. Wtedy to po strzale z rzutu wolnego gospodarze objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końcowego gwizdka arbitra.
- Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek wiosny. Jechaliśmy z dużymi nadziejami do Myślenic, a wracamy rozczarowani. Niedosyt jest tym większy, że w przekroju całego meczu na pewno nie byliśmy gorszym zespołem. Sztuką było jednak w tym spotkaniu wykorzystać sytuację bramkowe. To udało się jedynie naszym rywalom. Dostaliśmy od gospodarzy lekcję gry w defensywie. Straciliśmy szybko bramkę po precyzyjnym strzale z rzutu wolnego. Kuba Hładowczak był bez szans. Myślę, że żadne bramkarz by tego nie obronił. Potem co prawda zdominowaliśmy grę na boisku, zepchnęliśmy rywali do defensywy. Byliśmy stroną, która dłużej utrzymywała się przy piłce, kreowała grę, ale zabrakło nam argumentów w ofensywie. Biliśmy głową w mur. Nie potrafiliśmy realnie zagrozić bramce przeciwnika. Gospodarze wyeliminowali nasze najmocniejsze ogniwa czy Rafała Komorka i Jacka Pietrzaka. Obaj nie mogli rozwinąć skrzydeł. Trudno, ale jakoś musimy przełknąć tę gorzką pigułę i walczymy dalej – ocenił szkoleniowiec Lubania.
Spotkania w Myślenicach nie dokończył Rafał Hałgas, który z powodu urazu (stłuczenia stopy) został zmieniony w przerwie.
Dalin Myślenice – Wolski Lubań Maniowy 1:0 (1:0)
Lubań: Hładowczak – Czubiak, Gąsiorek, Hałgas (46 Gołdyn), Górecki – Komorek, Zawiślan, Krzystyniak, Bachleda (46 Karkula) – Świerzbiński, Pietrzak.
21 kwietnia Lubań zagra u siebie a ich przeciwnikiem będzie Beskid Andrychów. Początek meczu 16.00