Beniaminek z Poronina wywalczył pierwszy wyjazdowy punkt w rozgrywkach grupy małopolsko-świętokrzyskiej III ligi. W Małogoszczy Poroniec zremisował bowiem 1:1 z Wierną.
Mecz bardzo źle rozpoczął się dla ekipy z Podhala, bo już w 5 minucie straciła ona gola. Po wrzucie z autu, piłka trafiła na głowę Michała Bały , który efektownym szczupakiem posłał ją do siatki. W kolejnych fragmentach pierwszej połowy, dominowała głównie gra w środkowej strefie boiska. Sytuacji klarownych do zdobycia gol było bardzo niewiele. Ze strony Porońca blisko wyrównania był Mateusz Chrobak, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Dawida Bartosa, uderzył bez przyjęcia, ale tuż obok słupka. Sekundy przed przerwą bramkarzowi Porońca Jakubowi Hładowczakowi w sukurs przyszła poprzeczka, po strzale Bartłomieja Strzębskiego.
Po przerwie Poroniec zaczął grać odważnie i agresywniej, co momentalnie przełożyło się na zagrożenie pod bramką Wiernej. Prawdziwe „wejście smoka" mógł zaliczyć Kamil Nowobilski, który zaraz po tym jak pojawił się na boisku w miejsce Józefa Piwowarczyka, znalazł się w polu karnym, ale w decydującym momencie nie trafił w piłkę. W 60 min groźnie uderzał Marcin Drobny, ale dobrze ustawiony był bramkarz Wiernej. W 62 min gospodarze mieli pierwszą w tej części gry dogodną sytuację, ale świetnie spisał się Hałdowczak, który wygrał starcie sam na sam z Michałem Jeziorskim. W 70 min zrobiło się 1:1 za sprawą Rafała Waksmundzkiego. Pomocnik Porońca za pierwszym razem z dystansu trafił w jednego z obrońców Wiernej, ale przy dobitce już się nie pomylił i ładnym, plasowanym strzałem pokonał Konrada Żytniewskiego. Mimo optycznej przewagi w końcowych minutach, drużynie z Poronina nie udało się zdobyć zwycięskiej bramki.
- Myślę, że żadna ze stron nie jest w pełni usatysfakcjonowana podziałem punktów. My graliśmy źle przede wszystkim w pierwszej połowie. Zbyt wolno, schematycznie, dostając jeszcze mocnego „dzwona" na samym początku w postaci bramki. Na całe szczęście po przerwie już wreszcie zaczęliśmy coś tworzyć w ofensywie. To zaowocowało bramką wyrównującą. Śmiało mogliśmy się jeszcze pokusić o co najmniej jednego gola, zwłaszcza w ostatnich minutach, kiedy zyskaliśmy sporą przewagę. Brakowało jednak spokoju i zimnej krwi w tych decydujących momentach. Jak to mówią, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Szanujemy ten punkt, choć tak jak powiedziałam na samym początku, jest trochę niedosytu – ocenił trener Porońca, Tomasz Rogala.
Wierna Małogoszcz – Poroniec Poronin 1:1 (1:0)
1:0 Bała 5, 1:1 Waksmundzki 70. Sędziował Karol Kierzakowski z Kielc. Żółte kartki: B. Wijas, Gajek – Bartos.
Wierna: Żytniewski – Ostrowski, Kołodziejczyk, Kita, Foksa – S. Wijas, Strzębski (75 Gajek), Jeziorski, Bała – B. Wijas (80 Jedynak), Stachura (70 Supierz).
Poroniec: Hładowczak – Czernecki, Bartos (86 Banaszkiewicz), Prokop, Wszołek – Zasadni, Czerwiec, Chrobak (60 Wesołowski), Piwowarczyk (52 Nowobilski) – M. Drobny, Gadzina (30 Waksmundzki).
Następny mecz
Poroniec Poronin - Janina Libiąż 8 września, 15:00
w Zakopanem; na Stadionie Lekkoatletycznym COS OPO