W sobotę cztery nasze zespoły rozegrały kolejne mecze sparingowe. Bardzo wymagających rywali miały zespoły Porońca Poronin i NKP Podhale Nowy Targ. Pierwsi zmierzyli się pierwszoligową Sandecją, drudzy z trzecioligowym Popradem Muszyna. W Zakopanem doszło z kolei do starcia gospodarzy z drużyną z Szaflar.
Poroniec Poronin – Sandecja Nowy Sącz 2:4 (2:3)
Bramki dla Porońca: Piszczek, Gadzina.
Poroniec: Gawron - Nowobilski, Bartos, Piszczek, Kępa (46 Stopka) - Marcin Folwarski (46 Stasik), Gogola (60 Prokop), Prokop (46 Chrobak), Gadzina, Zasadni - Lichacz (Grela)
Mecz rozegrano na boisku w Piątkowej. Dla nowosądeczan był to ostatni mecz sparingowy przed inauguracją rozgrywek rundy wiosennej pierwszej ligi. Porońcowi do startu rozgrywek III ligi zostały jeszcze dwa tygodnie.Podopieczni Szymona Burligi, choć przegrali, to zostawili po sobie bardzo korzystne wrażenie. Dwukrotnie w trakcie 90 minut gry to Poroniec obejmował prowadzenie. Najpierw na 1:0 celną główką Bartłomiej Piszczek sfinalizował dośrodkowanie Rafała Gadziny z rzutu rożnego. Z kolei na 2:1 gola zdobył kapitalnym uderzeniem z dystansu Gadzina. Sandecja jeszcze jednak przed przerwą zdołała sobie wypracować jedno bramkowe prowadzenie, a po przerwie przypieczętowała swoje zwycięstwo czwartym trafieniem.
W szeregach Porońca brakowało leczącego uraz Rafała Waksmundzkiego.
- Cieszy to, że potrafiliśmy zdobyć dwa gole w meczu z tak silnym przeciwnikiem. Niemniej było też i sporo błędów w naszej grze. Wynikały one z tego, że niepotrzebnie wdawaliśmy się w pojedynki jeden na jeden. Gdy graliśmy zespołowo na jeden, dwa kontakty, to wyglądało to dużo lepiej. W momencie gdy tylko próbowaliśmy decydowaliśmy się na akcje indywidualne to na ogół kończyło się to stratą i zagrożeniem pod naszą bramką. Generalnie jednak można być zadowolonym - przyznał szkoleniowiec Porońca, Szymon Burliga.
- Przyszło nam dziś zagrać z bardzo wymagającym rywalem. Poroniec to konkretna drużyna. Cieszę się, że dwukrotnie potrafiliśmy dogonić przeciwnika i wyjść na prowadzenie - powiedział po spotkaniu trener Sandecji Ryszard Kuźma.
Kolejny mecz sparingowy Poroniec rozegra we środę z Huraganem Waksmund (boisko w Ostrowsku).
NKP Podhale Nowy Targ – Poprad Muszyna 0:1 (0:0)
Podhale: Truty (46 Nykaza) – Anioł, Hałgas, Gąsiorek, Bobek – K. Dudek, Krzystyniak, Janasik, Misiura – Hajnos, Antolak oraz Augustyn, Czapp.
- Jestem zbudowany postawą chłopaków. Nie było widać różnicy dzielących nas rozgrywkowych. Co więcej były i takie momenty w tym spotkaniu, że to my wyglądaliśmy zdecydowanie lepiej na boisku. Stworzyliśmy sobie kilka świetnych sytuacji. M.in. trzykrotnie Radek Antolak oraz dwukrotnie Krystian Dudek wychodzili sam na sam z bramkarzem Popradu Marcinem Różalskim. Ten jest jednak na tyle doświadczonym golkiperem, że naszym młodym zawodnikom nie dał się oszukać. Gola straciliśmy gdzieś koło 70 minuty w dosyć kuriozalnych okolicznościach. Sędzia w przerwie meczu założył żółtą koszulkę, bardzo podobną do tej w jakich my graliśmy. To zmyliło naszego zawodnika, który myśląc, że to partner z zespołu skierował do niego podanie. Piłkę przejął jeden z rywali i wygrał pojedynek jeden na jeden z Kubą Nykaza. Trudno. Najważniejsze, że na tle tak mocnego przeciwnika pokazaliśmy się naprawdę ze świetnej strony – chwalił swoich podopiecznych trener NKP Podhale, Marek Żołądź.
W składzie Podhala brakowało Sebastiana Świerzbińskiego, który zmaga się z lekką konrtuzją. Kolejnym rywalemnowotarżan w meczu sparingowym będzie w przyszły weekend KS Tymbark.
KS Zakopane – LKS Szaflary 2:0 (2:0)
Bramki dla KSZ: Drabik, Ustupski
KSZ: Dziedzic - Floryn, Muszyn, Gubała, Wszołek - G. Grela, Drabik, Zagata, Witoń - Stepień, Ustupsk oraz Paszuda, Gał, Król, Sawina, Babicz, Testowany i Kłosowski.
LKS: Cisoń – Strama, Baboń, Hajnos, Kułach – P. Kamiński, Jarząbek, Marek, Maciaś - Joniak, Marduła oraz Magulski, Cebulski, Kurańda, Czajkowski.
- Wygraliśmy zasłużenie. Przeważaliśmy, długo utrzymywaliśmy się przy piłce. Próbowaliśmy różnych ustawień taktycznych. Raziliśmy jednak nieskutecznością. Testowaliśmy kolejnego zawodnika. Czas na ocenę przyjdzie później – powiedział trener KSZ, Jerzy Grabra.
- Pierwsza polowa w naszym wykonaniu wyglądała paradoksalnie lepiej niż druga. Bramki traciliśmy po ewidentnych bledach, które rywale wykorzystywali z zimną krwią. W drugiej Zakopane miało więcej z gry. My próbowaliśmy kontrować. Nie udało się zdobyć jednak nawet honorowego gola – stwierdził trener Szaflar, Andrzej Łukaszczyk.