To było wydarzenie! Gorąca triathlonowa atmosfera, podgrzewana pełnym słońcem, kilkudziesięciu śmiałków, chłodna woda i wymagająca trasa. W minioną sobotę został rozegrany piąty Mocarny Zbój Cross Triathlon. Emocje sięgały zenitu!
Dokładnie o 11.00 wystrzał armatni na plaży w Niedzicy Zamku dał sygnał do rozpoczęcia rywalizacji. Sam start ze względów na temperaturę wody, miał miejsce z promu, który przetransportował zawodników na środek Jeziora Czorsztyńskiego. Etap pływacki wyniósł w przybliżeniu około 800m.
Na tym etapie najszybszy okazał się Jacek Żurek, który z czasem 11:51 pojawił się w sektorze zmian. Tuż za nim z wody wyszedł Szymon Pyrć, a kilkanaście sekund później Przemek Jurek. Wśród pań etap pływacki zwyciężyła Marta Kwiatoń przed Moniką Sierpińską i Weroniką Biela.
Po szybkim zrzuceniu pianki zawodnicy udali się na dość wymagającą trasę rowerową, na której mieli do pokonania 3 pętle po 12 km każda. Wymagające i długie podjazdy oraz szybkie i trudne technicznie zjazdy, a do tego kręta, szutrowa nawierzchnia. Wszystko to można było znaleźć na trasie. Jednego czego brakowało to błota – tak wynikało z relacji zawodników już po zakończeniu rywalizacji.
Etap rowerowy przyniósł dość duże przetasowania w klasyfikacji generalnej. Jako pierwszy do T2 przybył Krzysztof Kostrzewski. Z niewielką stratą do lidera w strefie zmian pojawił się Marek Zajusz, a trzeci na punkcie kontrolnym był Mariusz Sychowski. Wśród pań na czoło wysunęła się pochodząca z Józefowa Monika Sierpińska. Niewiele później na etap biegowy wyruszyła Marta Kwiatoń, a chwilę za nią Weronika Biela.
Teraz zaczęła się prawdziwa rywalizacja. Wszyscy startujący na dystansie Mocarnego Zbója mięli do pokonania dosyć trudną trasę biegową, na której było kilka interesujących podbiegów. Dodatkowym utrudnieniem były powalone drzewa, które tydzień wcześniej zostały sponiewierane przez burze nawiedzające m.in. Podhale. Wprawdzie nie tarasowały one samego szlaku biegowego, ale leżąc blisko ścieżki dodawały biegowi dramaturgii wprawiając biegnących w niepewność, czy biegną właściwą trasą.
Na ostatnim etapie najlepiej poradził sobie Marek Zajusz, który z czasem 2:26:51 wygrał V edycję Mocarnego Zbója. Na drugiej pozycji ze stratą blisko 7 minut uplasował się zeszłoroczny triumfator Mariusz Sychowski. Na trzecim stopniu podium stanął Krzysztof Kostrzewski, który może mówić o sporym pechu, gdyż na ostatnim etapie trochę nadłożył drogi.
Wśród pań kolejność na mecie była identyczna, jak po etapie rowerowym. Całe zawody z czasem 3:17:05 wygrała Monika Sierpińska. Tuż za nią ze stratą niecałych 4 minut była Marta Kwiatoń, a na trzecim miejscu uplasowała się Weronika Biela.
Równocześnie z Mocarnym Zbójem odbywały się zawody na krótszym dystansie pod dźwięczną nazwą Cypisek, na które składało się około 200m pływania, 12km jazdy na rowerze i 3km biegania. Rywalizacja odbywała się w dość kameralnym gronie, ale emocje trwały do samego końca. Ostatecznie z czasem 1:25:10 zwyciężył Piotr Siemek, przed Pawłem Michalczakiem, a wśród pań triumfowała Barbara Kwiatkowska, która z czasem 1:30:14 przedzieliła obu panów.
Na obu dystansach rywalizację toczyły również sztafety. Trasę Mocarnego Zbója wygrała tarnowski BIKEBROTHERS OSHEE TEAM, natomiast Cypiska zwyciężyła drużyna ZEW Niedzica S.A. przed LEŻAJSK 1397.