Huragan Waksmund będzie rywalem Orkana Raba Wyżna w niedzielnym finałowym spotkaniu Pucharu Podhala. W półfinale rozegranym we środę, zespół z Waksmundu wyeliminował faworyzowany zespół Lubania Maniowy, ogrywając go 2:0.
W pierwszej połowie inicjatywa należała do graczy z Maniów. W tej części gry tylko oni stworzyli sobie dogodne do zdobycia bramek sytuacje, ale po strzale głową Sylwestra Kurnyty, instynktownie interweniował Marcin Rejczak, a uderzenie Krzysztofa Ostachowskiego było bardzo niecelne.
Po przerwie coraz śmielej zaczęli sobie poczynać gospodarze. Jednym z kluczowych momentów tego meczu była 68 minuta. Po szybkim kontrataku Huraganu, Szymon Drożdż wygrał pojedynek biegowy z ostatnim obrońcą Lubania, Bartłomiejem Darowskim i po chwili został przez niego sfaulowany. Arbiter słusznie ukarał zawodnika z Maniów czerwoną kartką. Grając z przewagą jednego zawodnika Huragan zaczął dyktować warunki na boisku i w 80 min objął prowadzenie. Błąd przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy popełnił gracz Lubania Michał Noworolnik, piłka momentalnie trafiła do szybkiego Szymona Drożdża, ten pociągnął z nią kilkanaście metrów i będąc w polu karnym dograł do zamykającego akcję na drugiej stronie boiska Tomasza Cyrwusa, który zachował „zimną" krew i posłał piłkę do bramki. Lubań próbował odrobić straty, ale w 88 min znów nadział się na zabójczy kontratak rywali. Co prawda strzał Łukasza Młynarczyka trafił w słupek, ale dobitka Kamila Waksmundzkiego była już bezbłędna. Goście mecz kończyli w dziewiątkę, bowiem już w doliczonym czasie gry Maciej Górecki za niesportowe zachowanie zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.
- Kolejny raz przegrywamy na własne życzenie. Niestety nie wrażeniami artystycznymi wygrywa się mecze. Wcale nie uważam, że decydująca była czerwona kartka. Nawet grając w osłabieniu mieliśmy inicjatywę. Niestety któryś już raz popełniamy prosty błąd przy wyprowadzaniu akcji, który przynosi opłakane skutki. Ręce opadają, jak potrafimy być nieodpowiedzialni. Gratuluje gospodarzom przede wszystkim konsekwencji i skuteczności – ocenił trener Lubania, Łukasz Biernacki.
- To był taki mecz, w którym ten kto strzeli pierwszą bramkę zostanie zwycięzcą. Rozegraliśmy ten mecz bardzo dobrze pod względem taktycznym. Mieliśmy czekać na swoje okazję i gdy się one nadarzą to je wykorzystać. Wydaje mi się też, że lepiej fizycznie wytrzymaliśmy trudy tego spotkania. Wynik meczu finałowego jest sprawą otwartą. Co prawda z racji tego, że gramy ligę wyżej, to można nas uważać za faworyta, ale zespół z Raby Wyżnej chociażby zwycięstwem nad Porońcem Poronin, dowiódł, że jest bardzo mocnym rywalem – podkreślił szkoleniowiec Huraganu, Bartłomiej Walczak.
Spotkanie finałowe odbędzie się w niedziele na boisku w Lipnicy Wielkiej. Początek o godzinie 17. Dla zwycięzcy oprócz okazałego pucharu czeka nagroda pieniężna w wysokości 1500 zł ufundowana przez Podhalański Podokręg Piłki Nożnej oraz nagrody rzeczowe zasponsorowane przez firmę MiD Sport.
Huragan Waksmund – Wolski Lubań Maniowy 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 T. Cyrwus 80, 2:0 Waksmundzki 88.
Huragan: Rejczak – B. Drożdż, K. Potoczak, S. Garcarz, T. Cyrwus – M. Potoczak (85 P. Bryja), Waksmundzki, A. Mozdyniewicz (75 Młynarczyk), B. Mroszczak (68 M. Garcarz) – Zagata, S. Drożdż (90 P. Mozdyniewicz)
Lubań: Świerad – Grzywnowicz (85 Jandura), Czubiak, Darowski, Gołdyn – Ostachowski (65 Wardęga), Noworolnik, Złocki (71 Kuziel), Górecki – K. Kurnyta (65 Karkula), S. Kurnyta.
Sędziowali: Jan Pawlikowski oraz Krzysztof Majewski i Marcin Niewiarowski. Żółte kartki: M. Garcarz – Górecki, Ostachowski. Czerwone: Darowski (68 faul taktyczny), Górecki (za drugą żółtą). Widzów: 150