Daniel Mikołajczyk i Adrian Jękot to kolejni zawodnicy, którzy dołączyli do kadry Porońca Poronin na sezon 2014/2015. Pierwszy to środkowy obrońca, drugi bramkarz. W barwach Porońca grać w tym sezonie będzie również Maciej Żurawski. Poniżej sylwetki nowych zawodników i rozmowa z Maciejem Żurawskim
Ciekawą postacią jest szczególnie Mikołajczyk. Urodzony 7 listopada 1991 roku zawodnik, jest wychowankiem Unii Tarnów, w której spędził zdecydowaną większość swojej dotychczasowej kariery. Poza tym zaliczył po jedynym sezonie w Szczakowiance Jaworzno i Szreniawie Nowa Wiśnicz. W 2009 roku znajdował się w kręgu zainteresowań trenera reprezentacji Polski do lat 18, Michała Globisza.
- Daniel to bardzo spokojny, ułożony, grający na równym poziomie. Ma „papiery" aby grać wyżej, ale zabrakło mu przede wszytskim szczęścia aby się przebić gdzieś wyżej – podkreślił szkoleniowiec Porońca, Marcin Manelski, który już wcześniej pracował z Mikołajczykiem w Tarnowie.
Z kolei Jękot urodził się 2 grudnia 1991 roku. Jest wychowankiem Krakusa Nowa Huta, ale od czterech lat reprezentował barwy Garbarni Kraków. W barwach tego klubu w sezonie 2013/2014 zaliczył 11 występów na boiskach II ligi.
Rozmowa z Maciejem Żurawskim, jednym z najlepszych w historii polskich piłkarzy, byłym zawodnikiem m.in. Wisły Kraków i Celtiku Glasgow, który w sezonie 2014/2015 wciąż będzie reprezentował barwy czwartoligowego Porońca Poronin.
Kiedy w maju zdecydował się {an dołączyć do grającego wówczas w trzeciej lidzie Porońca Poronin, deklarował, że to powrót tylko na cztery mecze. Tymczasem w poniedziałek rozpoczął Pan przygotowania z zespołem do nowego sezonu...
- Przekonałem się, że piłka wciąż sprawia mi bardzo dużo przyjemności, a jak jest przyjemność to są i chęci. Więc na tyle na ile pozwoli mi zdrowie chcę jeszcze troszkę się w pobawić futbol, tyle że już wiadomo na innym poziomie. Tutaj w Poroninie szybko znalazłem wspólny język zarówno z kolegami z zespołu, trenerem i działaczami. To też nie było bez znaczenia.
Trudno sobie wyobrazić aby zawodnik, który ma za sobą tak bogatą w sukcesy karierę, który grał w czołowych polskich i europejskich klubach, który był uczestnikiem Ligi Mistrzów i Mistrzostw Świata, poważnie traktował grę w czwartej lidze...
- A dlaczego nie? Większych różnic nie ma. Gra się tak samo jedenastu na jedenastu i chodzi o to aby zdobyć o jedną bramkę więcej niż przeciwnik. A tak poważnie, to ja na to nie patrzę w ten sposób. Nie spinam się. Bardzo spokojnie do tego podchodzę. Swoje przysłowiowe pięć minut w poważnej piłce już miałem, teraz po prostu chcę jeszcze troszkę poczuć tej radości z uganiania się za futbolówką. I tyle. A jak się uda w jakimś stopniu pomóc drużynie w realizacji celu jakim jest powrót do trzeciej ligi, to tym większą będę miał satysfakcję. Myślę, że swoim doświadczeniem, obyciem na boisku będę w stanie jeszcze coś wnieść do zespołu.
W podjęciu decyzji pomogły te dwa gole jakie Pan zdobył w barwach Porońca w ubiegłym sezonie?
- Na pewno w jakimś stopniu tak. Bez względu na poziom rozgrywkowy to gdy nowy zawodnik wchodzi do zespołu to są w stosunku do niego pewne oczekiwania. Od napastnika wymaga się przede wszystkim bramek. Im szybciej zacznie je zdobywać, tym lepiej będzie się czuł w drużynie. Nie powiem, że te gole nie sprawiły mi satysfakcji. Wręcz przeciwnie. Pomyślałem sobie włąsnie wtedy: „kurcze skoro mogę to dlaczego nie mam bawić się w to dalej".
Będzie pan uczestniczył w całym okresie przygotowawczym?
- Nie jest to raczej możliwie, bo jednak ta przerwa była dosyć długa i dlatego muszę bardzo stopniowo i uważnie wchodzić w trening. Mięśnie nie są przygotowane na obciążenia i łatwo o kontuzje. Zresztą nie mam już dwudziestu paru lat. Do sezonu jest jeszcze jednak sporo czasu i myślę, że zdążę się odpowiednio do niego przygotować. Ale czy będę w stanie wytrzymywać trudy 90 minut, to okaże się w sezonie.
Grę w Porońcu będzie pan dalej łączył z pracą w Wiśle?
- Tak. W dalszym ciągu będę pełnił rolę skauta. Jedno, drugiego nie wyklucza. Mam "zielone" światło od działączy "Białej Gwiazdy"