Kolejna sobota i niedziela upłynęły pod znakiem spotkań sparingowych naszych ligowców. Grały zespoły z Zakopanego, Maniów, Szczawnicy, Białki Tatrzańskiej oraz Szaflar.
Skalnik Kamionka Wielka – Wolski Lubań Maniowy 7:2
Bramki dla Lubania: M. Firek, Wardęga
Lubań: Świerad – Kucek, Kurnyta, Noworolnik, Ostachowski (65 Kowalczyk) – Golonka, Kowalczyk (46 Kasica), Karkula, Wardęga – M. Firek, Kopytko.
- Wynik ma drugorzędne znaczenie. W meczu swoją szanse dostali nasi juniorzy, którzy trenują z nami od początku przygotowań. Przegraliśmy wysoko, jednak w sytuacjach bramkowych nie byliśmy gorsi od gospodarzy. Zabrakło skuteczności zarówno u doświadczonych zawodników jak i juniorów. Jednak i tak dostrzegłem wiele pozytywów po tym meczu - ocenił trener Lubania, Łukasz Biernacki
KS Zakopane – Jarmuta Szczawnica 3:1 (2:0)
Bramki: Walczak Wójciak 2, Drabik – samobójcza Floryn.
KSZ: Dziedzic – Floryn, Gubała, Murzyn, Gutt – Walczak Wójciak, Drabik, Frasunek, Ustupski – Stasik, Stępień oraz Gąsienica Bednarz, Sawina, Grela, Pawełczak, Wesołowski.
Jarmuta: Bobak – M. Szczepaniak, Babik, Ł. Wiercioch, Mlak – testowany I, testowany II, Borucki, Ciesielka – D. Szczepaniak, Mastalski oraz Bibro, Labidi, Wójcikiewicz, Kozielec, Latawiec
- Wygraliśmy zasłużenie, a mogliśmy więcej. Wynik ma drugorzędne znaczenie. Zagraliśmy pierwszy raz na naturalnym boisku i było to niestety widać. Myślę że będzie dobrze. Do ligi pozostał tydzień. Będziemy trenować 3 razy w tygodniu a najbliższą niedzielę czeka nas pierwszy mecz ligowy w Borzęcinie z tamtejszym Sokołem – ocenił trener KSZ Jerzy Grabara.
- Mimo przegranej jestem zadowolony z gry zespołu. Długimi momentami byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla gospodarzy. Kluczowe okazało się doświadczenie. Zakopiańczycy wykorzystali praktycznie każdy nasz błąd, a my ze swoich wielu okazji bramkowych, zdobyliśmy tylko jednego gola – ocenił trener Jarmuty, Andrzej Darlewski.
Jarmuta Szczawnica – Kmita Zabierzów 1:1 (1:1)
Bramka dla Jarmuty: Borucki z karnego
Jarmuta: Bobak – Diop, M. Szczepaniak, Ł. Wiercioch, Borucki – Mlak, Labidi, Ciesielka, testowany I – testowany II, Pietrzak oraz Wójcikiewicz, Latawiec, Węglarz, Kozielec, Darlewski.
- Wyrównane spotkanie z wieloma sytuacjami z obu stron. Generalnie wynik remisowy jest sprawiedliwy. Sprawa testowanych zawodników ma wyjaśnić się w ciągu najbliższych kilku dni. Niewykluczone, że część z nich zasili nasze szeregi – ocenił Andrzej Darlewski.
Watra Białka Tatrzańska – LKS Szaflary 4:4 (2:2)
Bramki: Gryboś 2, Gacek 2 - Maciaś, Joniak, Szczerba, F. Kamiński
Watra: Rabiasz (46 Nykaza) – A. Rabiański (75 P. Rabiański), Zinyak, Vresilovic (55 Niedźwiedź), Drobnak – Zubek, Szymański (78 Marszałek), Gacek, Marszałek (66 Kuchta) – Gał, Gryboś.
Szaflary: Bużek (46 Cisoń) – Marek, Babicz, Rusnak (46 F. Kamiński), Hajnos – P. Kamiński, Szczerba, Jarząbek, Joniak – Maciaś, Kłosowski.
- Nasza sytuacja kadrowa jest na tę chwilę dramatyczna. Mamy bardzo niewielu zawodników. W dodatku w tym meczu zabrakło Pawła Łojka i Jakuba Kuszczaka. Z konieczności sam musiałem wbiec w drugiej połowie na boisko. Bezwzględnie musimy pozyskać 3-4 zawodników przed ligą. Co do przebiegu meczu, to graliśmy nieźle do momentu, aż zaczęło nam brakować sił. Dziwić to nie może. To był nasz trzeci sparing w przeciągu pięciu dni. To potężna dawka, zwłaszcza jak dysponuje się tak wąską kadrą – podsumował trener Watry, Janusz Niedźwiedź.
- Bardzo pożyteczny sprawdzian. Nas cieszy przede wszystkim to, że nie popełnialiśmy już tak rażących błędów jak we wcześniejszych spotkaniach. Zespół zaczyna grać to co wspólnie z trenerem Szczepańcem od niego oczekujemy – ocenił trener koordynator Szaflar, Stanisław Budzyk.