Nastąpił kolejny zwrot akcji w sprawie przyszłości Jerzego Grabary w roli trenera czwartoligowego KS Zakopane. We wtorek definitywnie zrezygnował on z tej funkcji, o czym powiadomił na popołudniowym treningu zarówno zawodników jak również działaczy klubu.
Przypomnijmy iż już po inaugurującym sezon meczu wyjazdowym z Sokołem Borzęcin (przegranym przez KSZ 0:4), Grabara na łamach naszego portalu poinformował, że z powodów organizacyjnych rezygnuje z pracy w klubie. Sytuacja zmieniła się po kolejnych czterech dniach, kiedy pojechał z zespołem na spotkanie do Barcic i po nim zadeklarował gotowość dalszej pracy w Zakopanem. Jeszcze w niedziele prowadził drużynę przeciwko Polanowi Żabno. Po jego zakończeniu nic nie wskazywało na to aby coś miało się zmienić w jego sytuacji.
- Z niedzieli na poniedziałek praktycznie nie spałem. Głowę miałem zajętą myślami. Rozważyłem wszystkie za i przeciw, i doszedłem do wniosku, że wyjdzie na dobre obu stronom, jak się rozstaniemy. Nie było łatwo podjąć tą decyzję. Spędziłem tu ponad rok. Będę mile wspominał ten czas, ale wszystko się kiedyś kończy. Uznałem, że przyszedł już ten moment, że trzeba się rozstać – wyjaśnił Grabara.
Prezes KS Zakopane Adam Drabik, był mocno zasmucony decyzją szkoleniowca.
- Jestem zszokowany. Wydawało się, że po tych chwilowych zawirowaniach, wszystko już sobie wyjaśniliśmy. Jest mi przykro, ale szanuję decyzję i wole trenera Grabary. To znakomity szkoleniowiec, który wykonał w naszym klubie bardzo wiele pracy, za co trzeba mu tylko podziękować. Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Szybko musimy ochłonąć i znaleźć rozwiązanie problemu jaki na nas spadł – przyznał Drabik, który jednocześnie poinformował, że na ten moment kandydatem numer jeden do objęcia roli trenera jest Maciej Ejsmond, który prowadzi w klubie drużynę juniorów. - Będziemy z nim rozmawiać. Wydaje mi się, że to byłaby najrozsądniejsza osoba. Ma odpowiednie kwalifikacje, zna doskonale nasze środowisko. Z większością zawodników z pierwszego zespołu już kiedyś pracował. Mam nadzieję, że już w sobotę w derbowym meczu przeciwko Podhalu zasiądzie na naszej ławce – uważa prezes KSZ.