Dwie żeńskie drużyny z Podhala rozegrały mecze w ramach Pucharu Polski. Debiutujące w tym sezonie w oficjalnych rozgrywkach reprezentantki klubu LKS Szaflary pokonały na swoim boisku Victorię Gaj, z kolei Rysy Bukowina Tatrzańska rozgromiły na wyjeździe Prądniczankę Kraków.
I Runda
LKS Szaflary – Victoria Gaj 5:3 (2:1)
Bramki dla Szaflar: Burdyn 10, 49, 52, Obyrtacz 16, 90.
Szaflary: Gał – Pudzisz (85 E. Kułach), Rusnak, N. Pańszczyk, Bałos (88 Bulanda) – Gil (75 Marek), K. Pańszczyk, Obyrtacz, Michalczewska (80 P. Kułach) – Borowicz (78 Mucha), Burdyn (88 Leśnicka).
- Wreszcie po kilkunastu miesiącach przygotowań, treningów, sparingów, turniejów halowych w końcu mogliśmy zagrać w meczu o stawkę. Z drużyną Victorii będziemy też rywalizować w rozgrywkach ligowych. Dziewczęta podeszły do tego meczu z zaangażowaniem. W końcu przygotowywał się tego momentu bardzo długo. Mecz rozpoczął się z naszej strony nerwowo. Wiać było sporą tremę w poczynaniach mojego zespołu. Na szczęście szybko strzelony gol nas uspokoił. Po kilku minutach podwyższyliśmy prowadzenie, po akcji, która była efektem wysokiego pressingu. W końcowych minutach pierwszej połowy, straciliśmy jednak gola kontaktowego. Przerwa pozwoliła nam na złapanie oddechu, którego ewidentnie zaczęło nam brakować. W krótkim odstępie czasu Burdyn po raz drugi i trzeci wpisała się na listę strzelców. Rywalki nie dały za wygraną i w 88 minucie nasza przewaga mocno stopniała. Na szczęście piękne trafienie Basi Obyrtacz przypieczętowała nasze zwycięstwo. Gratuluję dziewczynom, przede wszystkim woli walki oraz wytrwałości, że przez te kilkanaście miesięcy dotrwały do momentu kiedy w końcu mogły podjąć walkę na boisku o coś więcej niż tylko ambicja. Mamy jeszcze wiele braków zarówno kondycyjnych jak i czysto piłkarskich, nasz gra ma przestoje, które drużyny z doświadczeniem ligowym potrafią wykorzystywać. Jednak mamy też swoje atuty, młody skład, ambitne i waleczne zawodniczki. Kilka dziewcząt już sporo potrafi inne na bazie takich meczów jak wczoraj widzą, ze to ma sens i może również będą podchodziły z odpowiednim zaangażowaniem do treningów – ocenił trener Szaflar, Konrad Dygoń.
II Runda
Prądniczanka Kraków – KS Rysy Bukowina Tatrzańska 1:7 (0:0)
Bramki dla Rysów: Martinczak 48, Podżus 63, Butas 69,Staszak 79, Wlaźlak 83, Misiura 85, 87.
Rysy: Miśkowiec – W. Ślęczek, A. Ślęczek (65 Wlaźlak), Darda, Nowobilska – Martinczak, Kukuczka (60 Butas, 75 Turza), Podżus, Batkiewicz (54 Staszak) – Czubernat (26 Chowaniec), Misiura.
- Od samego początku mieliśmy druzgocącą przewagę. W pierwszej połowie byliśmy jednak szalenie nieskuteczni. Bramka gospodyń była jak zaczarowana. Świetnie spisywała się ich bramkarka. Raz uratował ją też słupek. W przerwie dziewczyny mocno się mobilizowały. Wyszliśmy na drugą połowę mocno zmotywowani i szybko zdobyty gol przez Dominikę Martinczak, rozwiązał „worek" z bramkami. Zdobyliśmy siedem bramek, a powinniśmy co najmniej drugie tyle. Tak naprawdę mecz powinien skończyć dwucyfrowym naszym zwycięstwem – przyznał trener Paweł Podczerwiński.
Wygraną Rysy okupiły poważną kontuzją Klaudii Butas, która z podejrzeniem złamania nogi trafiła do szpitala. Debiut zaliczyła też Klaudia Staszczak, pozyskana z Victorii Gaj.