Bramki: 0:1 Wesołowski 10, 0:2 Stasik 33, 1:2 D. Duda 35.

Watra: Szewczyk – Kuszczak, Zinyak, Zientara (75 Kowalczyk), Drobnak – Gacek (68 Rabiński ŻK), Łojek, D. Duda, Kuchta – P. Duda, Gryboś.

KSZ: Dziedzic (57 Paszuda) – Floryn, Gubała, Murzyn, Bachleda – Stasik ŻK, ŻK, CZK 54, Chrobak ŻK, Drabik (65 Frasunek), Leniewicz – M. Grela (90 G. Grela), Wesołowski.

Sędziował: Michał Koźlak z Krakowa. Widzów: 200

 

Wynik meczu ustalony został do przerwy. W 10 min po dalekim wykopie bramkarza Zakopanego, Wesołowski, mimo asysty Zientary, przejął piłkę i wygrał pojedynek sam na sam z Szewczykiem. W 33 min po kontrze i zagraniu Chrobaka, tym razem Stasik znalazł się sam przed bramkarzem gospodarzy i również wygrał z nim starcie. W 35 min Watra zdobyła gola kontaktowego. Po wrzucie z autu, D. Duda pokonał Dziedzica strzałem głową. Druga połowa zaczęła się od drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki dla Stasika. Gospodarze nie potrafili jednak wykorzystać gry z przewagą jednego zawodnika i mimo posiadanej przewagi nie potrafili sobie tworzyć stu procentowych sytuacji bramkowych.

Z dystansu próbował uderzać P. Duda (obronił Paszuda), a główka Grybosia po rzucie wolnym minęła poprzeczkę.

 

- Niestety nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Zakopane było zdecydowanie bardziej zmotywowane i zdeterminowane, by wygrać ten mecz. To taki zimny prysznic na nasze głowy. Teraz patrzeć musimy w trzech ostatnich meczach zdobyć jak największą ilość punktów, by wiosną mieć jak najlepszą pozycję wyjściową – przyznał trener Watry, Janusz Niedźwiedź.

 

- Mecz walki. Wykazaliśmy się dużą determinacją, zwłaszcza od momentu, kiedy przyszło nam grać w dziesięciu. Chłopaki pokazali, że grać w piłkę potrafią. Tą wygraną w jakimś stopniu zmazaliśmy plamę po zupełnie nieudanym dla nas meczu z Rylovią – ocenił trener Zakopanego, Marian Tajduś.

 

Bramka: 1:0 Czubiak 63

Lubań: Świerad- Darowski ŻK, D. Firek, Czubiak, Gołdyn - Górecki, Kołodziej (88 M. Firek)- Młynarczyk (65 S. Kurnyta), Golonka (85 Ciesielka), Karkula(75 K. Kurnyta ŻK) – Wardęga ŻK, ŻK, CZK 35.

Dąbrovia: M. Nowak - Cielczyk, Czupryna, Wróbel, Klimaj - R. Krupa, K. Krupa, Liro, Białas ( 57 Cholewa), A. Nowak, Górka (75 Michałczyk)

Sędziował: Grzegorz Przybylski (KS Kraków). Widzów: 150

 

Lubań wygrał mimo, że już od 35 min grał w osłabieniu , po tym jak po czerwonej kartce w konsekwencji dwóch żółtych, boisko opuścić musiał Wardęga. Mecz nie był porywającym widowiskiem. Jego losy rozstrzygnęły się w 63 min. Kołodziej zacentrował z narożnika boiska, a będący na dalszym słupku Czubiak skierował piłkę głową do bramki. W 80 min wyrównać mógł po błędzie defensywy Lubania, A. Nowak, ale fatalnie uderzył nad poprzeczką. W 82 min S. Kurnyta pomylił się przy próbie lobowania bramkarza, a w 90 min K. Kurnyta przegrał starcie jeden na jeden z golkiperem Dąbrovii.

 

- Jak zwykle nasza skuteczność woła o pomstę do nieba. Mimo to nawet grając w dziesięciu kontrolowaliśmy grę. Mocne słowa w przerwie w szatni poskutkowały. Dobrze wykonany stały fragment gry, dał nam zasłużone zwycięstwo – ocenił trener Lubania, Łukasz Biernacki.

 

Bramki: 1:0 Motyka 12, 1:1 Pietrzak 74, Świerzbiński 83 z karnego.

Podhale: Truty – Anioł (46 Pietrzak), Gąsiorek, Krzystyniak (46 Misiura), Bobak – Janasik, Hałgas, Gogola, Antolak – Świerzbiński, Lichacz (87 Augustyn)

 

Podhale przegrywało od 12 minuty, kiedy nieporozumienie Krzystyniaka z Truty, wykorzystał Motyka. Wynik 1:0 utrzymał się do przerwy. Druga połowa to już zdecydowana przewaga Podhala. Pierwsze tego efekty przyszły w 74 min, kiedy po podaniu prostopadłym od Świerzbińskiego, Pietrzak mimo asysty obrońców oddał precyzyjny strzał w krótki róg bramki gospodarzy. Ten sam zawodnik w 83 min wypracował drugiego, jak się okazało zwycięskiego gola. Był faulowany w polu karnym, a „jedenastkę" wykorzystał Świerzbiński.

 

- Bardzo się cieszymy z tak ważnego zwycięstwa, które pozwoliło nam odzyskać fotel lidera. Z początku nie najlepiej nam się układało. Bardzo pechowo straciliśmy gola i też mimo sporej przewagi, nie potrafiliśmy stwarzać sobie sytuacji. Po przerwie byliśmy już jednak zupełnie inna drużyną. Pokazaliśmy góralski charakter. Wprowadziliśmy dwie ofensywne zmiany i one przyniosły oczekiwany efekt – ocenił trener Podhala, Marek Żołądź.

 

 

 

 

Barciczanka Barcice - Bocheński KS 5-2

Sandecja II Nowy Sącz -GKS Drwinia 5-0 na stadionie Jedności

Rylovia Rylowa - Glinik Gorlice 4-1

Poprad Rytro  - Skalnik Kamionka Wielka 0-1

Sokół Borzęcin Górny  - LKS Nowa Jastrząbka 2-2

 

 

 

Podhale Nowy Targ - Barciczanka Barcice 8 listopada, 12:00

LKS Nowa Jastrząbka - MLKS Żabno 9 listopada, 13:00

Skalnik Kamionka Wielka - Sokół Borzęcin Górny 8 listopada, 13:00

KS Zakopane - Poprad Rytro 9 listopada, 13:00

Glinik Gorlice - Watra Białka Tatrzańska 8 listopada, 13:00

GKS Drwinia - Rylovia Rylowa 9 listopada, 13:00

Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska - Sandecja II Nowy Sącz 8 listopada, 13:00

Bocheński KS - Lubań Maniowy 8 listopada, 13:00