Ruszyła runda rewanżowa rozgrywek ligi okręgowej. W pierwszej wiosennej kolejce powody do radości mieli jedynie piłkarze LKS Szaflary, którzy na swoim boisku zaliczyli efektowne zwycięstwo nad Ogniwem Piwniczna. Nie powiodło się z kolei graczom Jarmuty Szczawnica, którzy doznali wysokiej porażki w Mszanie Dolnej oraz Huraganu Waksmund, którzy przegrali nieznacznie w Pisarzowej.
LKS Szaflary – Ogniwo Piwniczna 7:2 (2:1)
Bramki: 1:0 Baboń 13, 2:0 Baboń 36, 2:1 Długosz 37, 3:1 Baboń 57, 4:1 Baboń 69, 5:1 Kłosowski 76, 5:2 Wójcik 77 karny, 6:2 Gogolak 77, 7:2 Baboń 90. Sędziował Jan Kurek z Limanowej. Żółta kartka: Dziedzina. Widzów 150.
Szaflary: Nykaza – B. Marek, Szczerba, Kułach (69 Strama), Rusnak (80 Hajnos), Jarząbek, Bielański (60 Kłosowski), F. Kamiński, Joniak (66 P. Kamiński), Baboń. Gogolak.
Ogniwo: Buczek – Gorczowski, Cetnarowski, Dziedzina, Sajdak, Długosz (84 Hantyszek), Izworski, Wójcik, Mikulski, Lizoń, Dropek.
To było popisowe spotkanie w wykonaniu szalenie skutecznego w tym spotkaniu Dariusza Babonia. Napastnik gospodarzy pięć razy trafił do bramki gości, do tego zaliczył asystę. Raz też trafił piłką w słupek.
Baboń otworzył wynik meczu w 13 min w dosyć przypadkowy sposób. Zamiarem jego było bowiem dośrodkowanie, a tymczasem piłka wylądowała w samym „okienku". W 36 min o przypadku już nie było mowy. Baboń dopadł do piłki na 16 metrze, nie zastanawiając się uderzył i ta wpadła do bramki słupku. Minutę później po kontrataku z bramki cieszyli się przyjezdni. Długosz dobił strzał Dropka.
Kolejne gole padły po przerwie. W 57 min z własnej połowu z rzutu wolnego Jarząbek dośrodkował w pole karne rywali, a tam Baboń uprzedził Buczka i głową posłał piłkę do bramki. W 69 min Baboń miał już na koncie cztery gole, po tym jak wykończył akcję Kłosowskiego. W 76 min Kłosowski sam wpisał się na listę strzelców, wykorzystując podanie F. Kamińskiego. W 77 min goście mieli rzut karny wykorzystany przez Wójcika. Kilkanaście sekund później odpowiedział szóstym trafieniem dla Szaflar Gogolak, a wynik meczu w 90 min ustalił niesamowity Baboń po wymianie podań z Kłosowskim.
- Lepszego scenariusza inauguracji wiosennej rundy nie mogliśmy sobie wymarzyć. Wygraliśmy zaskakująco łatwo. Goście z góry nastawili się na defensywę ale to nie moja sprawa jaką taktykę obierają. Taki sposób gry rywali pozwalał nam na całkowitą kontrolę boiskowych wydarzeń a kwestią czasu było to kiedy padną bramki. Zdobyliśmy ich aż siedem a okazji na dalsze gole było jeszcze więcej, ale nie jesteśmy pazerni – ocenił trener Szaflar, Stanisław Budzyk.
Olimpia Pisarzowa – Huragan Waksmund 1:0 (1:0)
Huragan: Rejczak – M. Handzel, T. Cyrwus, B. Handzel, K. Potoczak – J. Waksmundzki, Gogola (75 Maciasz), Zubek, B. Drożdż (65 B. Mroszczak) – Siuty (74 P. Zagata), W. Zagata (83 T. Mroszczak).
- Honorowa porażka. Popełniliśmy jeden katastrofalny błąd i on zadecydował o przegranej. Samo spotkani wyrównane. Niedosyt pozostał bo mieliśmy przy stanie 0:0 dwie wyśmienite sytuacje nie wykorzystane jednak bez Bartka Drożdża i Wojtka Zagatę – ocenił trener Huraganu Bartłomiej Walczak.
Turbacz Mszana Dolna – Jarmuta Szczawnica 7:3 (4:3)
Bramki dla Jarmuty: J. Pietrzak, W. Wiercioch, Labidi.
Jarmuta: Wójcikiewicz – Labidi, Diop, Babik, Ciesielka – Mastalski (44 Kozielec), Mlak, M. Pietrzak, Hrydziuszko (75 Borucki) – J. Pietrzak, W. Wiercioch (85 Jasiurkowski).
- Pierwsze koty za płoty. Wysoką porażką zapłaciliśmy za błędy jakie w tym meczu popełnialiśmy. Generalnie oba zespoły grały bardzo radosny futbol. Stąd taki wynik a nie inny. Można gdybać co by było gdyby na początku drugiej połowy Jacek Pietrzak wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Tak się nie stało. Poszła kontra i straciliśmy piątego gola, po którym nasza gra się posypała. Niemniej i tak mieliśmy jeszcze sporo okazji do tego aby przynajmniej postraszyć rywali – przyznał trener Jarmuty, Jerzy Grabara.