Nie zwalniają tempa pod wodzą trenera Przemysława Cecherza piłkarze trzecioligowego Porońca Poronin. W 24 kolejce wygrali trzecie z rzędu spotkanie. Tym razem na boisku w Nowym Targu pokonali 1:0 kolejny zespół ze ścisłej czołówki, Granata Skarżysko Kamienna.
Kluczowa dla losów spotkania okazała się ostatnia akcja pierwszej połowy. Poroniec wyprowadził szybki kontratak. Piłka trafiła na lewą stronę do Pawła Nowaka, który przy linii autowej minął zwodem Pawła Sale, następnie dograł dokładnie przed pole karne do nadbiegającego Rafała Łybyka, ten przyjął piłkę i z 16 metra uderzył co prawda w środek bramki, ale na tyle mocno, że bramkarz gości nie zdążył z interwencją. Do tego momentu to goście sprawiali lepsze wrażenie. W 37 min mogli prowadzić, ale uderzenie Marcina Kołodziejczyka efektownie wybronił Patryk Królczyk. W 43 min okazję z kolei miał w szeregach gospodarzy Sebastian Leszczak. Wbiegł dynamicznie w pole karne, minął kilku rywali, ale uderzył nad poprzeczką.
Po przerwie inicjatywa należała do gospodarzy, którzy przede wszystkim grali bardzo mądrze w defensywie rozbijając ataki przeciwnika już w strefie neutralnej. Poroniec mógł wygrać w wyższych rozmiarach. Najlepszą ku temu okazję zmarnował w 49 min Janusz Wolański. Jego strzał z trzech metrów instynktownie odbił Przemysław Michalski. W 89 min szansę miał Paweł Nowak, ale po jego strzale z 20 metra piłka poszybowała nad poprzeczką bramki Granatu.
- Pierwszą połowę troszkę przespaliśmy. Pomimo, że graliśmy z lekki wiatrem, powinniśmy stworzyć zdecydowanie więcej sytuacji. Troszeczkę też mniej biegaliśmy niż nasi rywale. Po uwagach w przerwie meczu, zespół dobrze zareagował i w drugiej połowie prowadziliśmy grę, a nasi rywale ograniczali się tylko do długich podań, które większej krzywdy nam nie wyrządzały. Generalnie uważam, że wygraliśmy zasłużenie – ocenił Cecherz.
- Sami sobie jesteśmy winni. W pierwszej połowie powinniśmy udokumentować naszą przewagę golem. Nie tylko tego nie zrobiliśmy, ale też straciliśmy bramkę po fatalnym błędzie w defensywie. Po przerwie gospodarze na niewiele nam już pozwolili – przyznał opiekun Granatu, trener Ireneusz Pietrzykowski.
Poroniec Poronin – Granat Skarżysko Kamienna 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Łybyk 45.
Poroniec: Królczyk – Nowobilski ŻK, Mikołajczyk, Pluta, Senderski – Leszczak (70 Kępa ŻK), Prokop, Łybyk, Nowak, Wolański – Gadzina (86 Dudzik).
Granat: P. Michalski – Kupczyk, Sala, Gębura, Markowicz ŻK (82 Zygmunt), Mianowany, B. Michalski, Kołodziejczyk, Imiela ŻK (71 Dziubek) – Kowalski, Ignatov ŻK.
Sędziował: Rafał Pąchalski z Krakowa. Widzów: 150.