Derbowa potyczka piłkarzy NKP Podhala Nowy Targ z Lubaniem Maniowy w ramach 23 kolejki spotkań grupy wschodniej IV ligi, zakończyła się wygraną 1:0 tych pierwszych. Gola zdobył Krystian Dudek, jeden z ośmiu zawodników Podhala, którzy w przeszłości występowali w drużynie z Maniów.
Spotkanie nie stało na wysokim poziomie. Owszem twardej, nieustępliwej walki jak to w derbach było dużo, ale i chaosu z obu stron sporo. W 4 min pomocnik Lubania Górecki dopadł do piłki na 20 metrze, mocno uderzył, ale nad poprzeczką. W odpowiedzi w 6 min szarżę Dudka prawą stroną powstrzymał dopiero Świerad. Na kolejną groźną sytuację przyszło czekać kibicom do 29 min. Wtedy znów przed szansą stanął Dudek, ale jego uderzenie z 10 metrów było zbyt anemiczne. W 38 min pomocnik Podhala dopiął jednak swego. Obrońca Lubania Ostachowski przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy stracił ją w prosty sposób na rzecz Komorka. Ten podbiegł z nią kilka metrów, podał w pole karne wzdłuż linii bramkowej do Czubina. Jego strzał maniowscy obrońcy do spółki z bramkarzem zdołali wybronić, ale wobec dobitki z najbliższej odległości Dudka, byli już bezradni.
W drugiej połowie tempo meczu opadło. Sytuacji bramkowych było jeszcze mniej niż w pierwszych 45 minutach. W 54 min zdecydowania w polu karnym zabrakło Kurnycie, w skutek czego obrońcy Podhala w ostatnim momencie wybili mi piłkę spod nóg. W 70 min z dystansu próbował uderzać Młynarczyk, ale z tym uderzeniem poradził sobie Antolak. W 72 min minucie z kolei oglądaliśmy niemal kopie akcji po jakiej nowotarżanie zdobyli gola. Tym razem jednak zabrakło gospodarzom wykończenia. W końcowych minutach trener Lubania zdecydował się na wariant gry trzema napastnikami, ale większego pożytku to nie przyniosło. A Podhale skupiło się już tylko na zadaniach defensywnych i było w tym skuteczne.
- Kolejny nerwowy mecz, ale tak już to będzie wyglądać. Każda drużyna potrzebuje punktów i nikt nie odpuszcza. Ja się cieszę, że wygraliśmy mecz 1:0. Ostatnimi czasy mieliśmy duże problemy by utrzymać jedno bramkowe prowadzenie. A liderowi to nie przystoi. W tym meczu udało się dowieźć zwycięstwo i to najważniejsze. Ta nasza ostatnia gra w kratkę i straty punktów, spowodowało, że morale nieco opadło i musimy mocno popracować nad tym aby znów uwierzyć w siebie – ocenił trener Podhala, Marek Żołądź.
- Jest troszkę niedosytu, bo myślę, że była szansa urwać przynajmniej punkcik w tym spotkaniu. Nie udało się. Szkoda. Gola straciliśmy po tak naprawdę jedynym, niefortunnym błędzie jaki popełniliśmy w pierwszej połowie. Ta bramka troszkę podłamała chłopaków. Mimo to po przerwie walczyliśmy i chwała za to drużynie. To był taki typowy mecz walki, w którym zazwyczaj zwycięża ta drużyna, która pierwsza zdobędzie gola. Ta sztuka udała się naszym rywalom i pozostaje im tylko pogratulować – przyznał opiekun Lubania, Łukasz Biernacki.
NKP Podhale Nowy Targ – Lubań Maniowy 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Dudek 38.
Podhale: Antolak – Augustyn (90 Anioł), Gąsiorek, Urbański ŻK, Bobak – Dudek (89 Mroszczak), Hałgas, Krzystyniak, Misiura (72 Lichacz) – Czubin, Komorek.
Lubań: Świerad – Młynarczyk (80 K. Kurnyta), D. Firek, Czubiak, Ostachowski – Nowak ŻK (60 Gołdyn), Górecki, Kołodziej ŻK, Karkula – M. Firek (60 Kucek), Kurnyta (75 Golonka).
Sędziował: Damian First z Gorlic. Widzów: 300