W zaległym spotkaniu rozgrywek grupy wschodniej IV ligi piłkarze Lubania Maniowy rozgromili na swoim boisku 5:0 Rylovię Rylowa. To czwarte z rzędu zwycięstwo podopiecznych Łukasza Biernackiego, którzy co warte podkreślenia, wiosną na swoim boisku nie tylko nie stracili nawet jednego punktu, ale też wszystkie te mecze kończyli bez straty gola.
Losy spotkania rozstrzygnęły się już w pierwszym jego kwadransie. Wtedy właśnie gospodarze zdobyli trzy pierwsze gole. W 7 min po faulu na Sylwestrze Kurnycie, Maciej Górecki pewnie wykorzystał rzut karny. Kilkadziesiąt sekund później Kamil Kurnyta mimo asysty dwóch zawodników Rylovii, zbiegł z lewej strony boiska do środka i skutecznie uderzył z okolic 16 metra na wprost w bramki. W 12 min po akcji lewą stroną Bogusława Gołdyna i jego dośrodkowaniu w pole karne, swojego gola zdobył przytomnym uderzeniem Artur Jandura.
Kolejne dwa gole Lubań dołożył po przerwie. Autorem obu tych trafień był Sylwester Kurnyta. Oba gole bliźniaczo do siebie podobne, zdobyte po dobitkach uderzeń kolejno Roberta Karkuli i Mateusza Firka.
- Świetny początek w naszym wykonaniu. Trzy gole po fajnych akcjach. Potem jednak nagle nie wiedzieć czemu zaczęliśmy wydziwiać na boisku. W przerwie, w szatni poukładaliśmy wszystko na nowo i w drugiej połowie już nasza gra była płynna. Dominowaliśmy wyraźnie nad przeciwnikiem. Przy odrobinie szczęścia nasze zwycięstwo mogło być jeszcze okazalsze – ocenił szkoleniowiec Lubania.
Lubań Maniowy – Rylovia Rylowa 5:0 (3:0)
Bramki: 1:0 Górecki 7 z karnego, 2:0 K. Kurnyta 8, 3:0 Jandura 12, 4:0 S. Kurnyta 56, 5:0 S. Kurnyta 70.
Lubań: Świerad – Gołdyn, Górecki, D. Firek (69 Kasica), Czubiak – Karkula (62 Ligas), Nowak, Kołodziej, Jandura (62 M. Firek) – K. Kurnyta (46 Kucek ŻK), S. Kurnyta.
Rylovia: Baran – Jarosz ŻK, Hebda ŻK, Stwarz, Kaczmarczyk – Pietrzak, Smęda, Kuboń, Gofron – Sady, Chmielowski (60 Kierot).
IV Liga
