W ostatniej kolejce spotkań ligi okręgowej piłkarze LKS Szaflary wygrali wyjazdowe starcie z Hartem Tęgoborze 2:1, pieczętując drugie miejsce w tabeli i tym samym pierwszy w 66 letniej historii klubu awans do IV ligi! Jarmuta Szczawnica sezon zakończyła remisem 2:2 na swoim boisku z Orkanem Szczyrzyc, a Huragan Waksmund przegraną 1:4 także przed własną publicznością z Turbaczem Mszana Dolna.
Hart Tęgoborze – LKS Szaflary 1:2 (1:0)
Bramki dla Szaflar: Gogolak 46, Gałdyn 80.
Szaflary: Nykaza – Joniak (90 Hajnos), Rusnak (85 Handzel), Strama, Bielański – Gogolak, F. Kamiński, Jarząbek, P. Kamiński (70 Gałdyn) – Kłosowski, Baboń CZK 30.
Zaczęło się fatalnie. Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła im prowadzenie. Wynik 1:0 utrzymał się do przerwy. W dodatku od 30 minuty obie drużyny grały w dziesięcioosobowych składach, po tym jak Baboń starł się z jednym z zawodników Harta i obaj obejrzeli czerwone kartki.
Druga połowa zaczęła się od szybkiej wyrównującej bramki dla Szaflar. Paweł Joniak zacentrował w pole karne, a tam Dominik Gogolak tylko dołożył nogę i piłka znalazła się w bramce. Zwycięstwo Szaflarom zapewnił w 80 min mocnym, precyzyjnym uderzeniem z 17 metra, rezerwowy Jan Gałdyn, który pojawił się na boisku 10 minut wcześniej.
- Zrobiliśmy to! Trudno nam w to uwierzyć. Jeszcze do końca do nas to nie dociera. Niesamowite! Było szalenie trudno postawić tą kropkę nad i, ale przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo. Pierwsza połowa troszkę niemrawa w naszym wykonaniu. W przerwie w szatni było gorąco. Powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia. Szybko zdobyta bramka wyrównująca dodała nam skrzydeł. Złapaliśmy rytm i konsekwencją tego było drugi gol. Końcowe minuty to już desperacka nasza obrona. Przeżywaliśmy ciężkie chwile, ale koniec końców udało się. Jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi. Na razie cieszymy się sukcesem. Za kilka dni już będziemy myśleć o nowym sezonie – cieszy się Stanisław Budzyk, jeden z dwójki obok Grzegorza Szczepańca, szkoleniowców drużyny z Szaflar.
Huragan Waksmund – Turbacz Mszana Dolna 1:4 (0:1)
Bramki: 0:1 Wsół 43, 0:2 Wardęga 58, 0:3 M. Drobny 63, 0:4 M. Drobny 86, 1:4 Cyruws 88.
Huragan: Rejczak – J. Mroszczak (65 Potoczak), Maciasz, B. Handzel, B. Drożdż – B. Mroszczak (65 P. Zagata), A. Mozdyniewicz, Cyrwus, M. Handzel – Siuty (55 T. Mroszczak), W. Zagata (80 Kolasa).
Turbacz: Stadnik – Majerek, Wierzycki G. Szynalik (70 Wacławik), Potaczek – Wardęga, P. Szynalik, Dąbrowa, Wsół – Barda, M. Drobny.
Sędziował: K. Moroń z Gorlic. Widzów: 200
W 8 min ładnie z dystansu przymierzył A. Mozdyniewicz, ale skuteczną interwencją popisał się Stadnik. W 43 min goście objęli prowadzenie. Po stracie piłki Huraganu w środku pola, ta trafiła do Wsóła, który precyzyjnie uderzył z 16 metrów. W 58 min na 0:2 podwyższył także ładnym, mierzonym strzałem z dystansu Wardęga. W 63 min kontratak gości skutecznie wykończył M. Drobny. Ten sam zawodnik wpisał się na listę strzelców w 86 min, tym razem uderzając z 12 metrów. W 88 min honorowe trafienie zaliczyli gospodarze. Pierwszy strzał Cyrwusa trafił w poprzeczkę, ale dobitka już do bramki.
Jarmuta Szczawnica – Orkan Szczyrzyc 2:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Stelmach 21, 1:1 Borucki 65, 2:1 M. Pietrzak 75, 2:2 Tabor 80.
Jarmuta: Bobak (46 Wójcikiewicz) – K. Ciesielka (52 Labidi), Mlak ŻK, Diop, Jasiurkowski – J. Pietrzak (88 D. Ciesielka), M. Pietrzak, Borucki, Ł. Wiercioch – Waligóra (70 Mastalski), Pawełczak.
Orkan: Piwowarczyk – Gargas, Klima, Tylek (70 Duchnik), Łabędź – Nowak, Majeran ŻK, Kurczab, Tabor – Wroba, Stelmach ŻK.
Sędziował Kamil Sobczak z Limanowej. Widzów: 200
Pierwsza połowa należała do Orkana. W 21 min prowadzenie dał mu Stelmach, który celnie główkował po dośrodkowaniu Tabora. Tabor wcześniej sam miał dwie znakomite sytuację. Najpierw w sytuacji sam na sam z Bobakiem przerzucił piłkę nad poprzeczką, a następnie po zagraniu wzdłuż linii bramkowej od Wrony, nie sięgnął piłki tuż przed bramką. Jarmuta wyrównać mogła w 40 min. Po uderzeniu z rzutu wolnego Boruckiego piłka otarła się o poprzeczkę. W drugiej połowie to gospodarze przejęli inicjatywę. W 55 i 60 min okazje miał J. Pietrzak, ale w obu przypadkach górą był golkiper gości. W 65 min było już jednak 1:1. Tym razem Borucki już z rzutu wolnego się nie pomylił i precyzyjnie uderzona z rogu „szesnastki" futbolówka znalazła się bramce. 10 minut później Borucki także miał udział przy golu na 2:1. Po jego strzale Piwowarczyk odbił piłkę przed siebie, umożliwiając w ten sposób skuteczną dobitkę M. Pietrzakowi. W 80 min wynik meczu ustalił Tabor, który po kontrataku przelobował Wójcikiewicza.
- Kolejny dobry mecz w naszym wykonaniu i myślę fajne zakończenie udanego sezonu. Kończymy go na szóstym miejscu, najwyższym spośród beniaminków, co daje powody do satysfakcji – ocenił trener Jarmuty, Jerzy Grabara.