Dwa zwycięstwa i porażka to bilans spotkań drużyn z naszego regionu w pierwszej kolejce rozgrywek grupy wschodniej IV ligi. Atut własnego boiska wykorzystali piłkarze Lubania Maniowy i KS Zakopane. Sztuka ta nie udała się z kolei Watrze Białka Tatrzańska. Nie grali piłkarze z Szaflar, których spotkanie z Glinikiem Gorlice zostało przesunięte na 19 sierpnia.
Rehabilitacja na wagę zwycięstwa
Wolski Lubań Maniowy – Polan Żabno 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Karkula 6, 1:1 Czerkies 54, 2:1 Czubiak 78.
Lubań: Świerad – Kasica, Górecki, Czubiak, Migacz – Karkula, M. Firek, Nowak ZK, Ziemianek (65 Jandura) – Basisty (89 Kopytko), S. Kurnyta ŻK (75 Bukowski).
Polan: Bochman – Łoś, Budzyński ŻK, W. Maciosek ŻK, Prażuch – Motyka CZK 88, Czyż CZK (85 na ławce rezerwowych, 81 Kurzawski), Czerkies, Ślęczka ŻK (68 Aksamit) – Żuchowicz (46 Bysiek), Wrzosek (63 P. Maciosek).
Sędziował: Damian First z Gorlic. Widzów: 100
Świetny był początek meczu w wykonaniu gospodarzy. Już w pierwszej swojej akcji mogli objąć prowadzenie, ale po strzale Basistego piłka otarła się o słupek. W 6 min Lubań dopiął jednak swego i zdobył gola, który był efektem wzorowo wyprowadzonego kontrataku, sfinalizowanego przez Karkule. W kolejnych minutach mecz się wyrównał. W 30 min goście mogli doprowadzić do remisu, ale po strzale Czyża instynktownie interweniował Świerad i zatrzymał piłkę na linii bramkowej.
W 54 min było już jednak 1:1, po efektownej główce Czerkiesa, po której Świerad tylko odprowadził piłkę wzrokiem do bramki. W 60 min Lubań powinien odzyskać prowadzenie, ale po dograniu Basistego, Czubiak główkował z najbliższej odległości wprost w ręce Bochmana. Obrońca Lubania zrehabilitował się w 78 min i w niemal identycznej już się nie pomylił, i jak się okazało dał zwycięstwo Lubaniowi. W końcówce gościom puściły nerwy, wdali się w dyskusje z arbitrem za co dwóch z nich zobaczyło czerwone kartki.
- Pierwszy mecz sezonu to zawsze niewiadoma. Sami nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. A niepewność potęgował fakt, że w naszym zespole było aż czterech debiutantów, w dodatku bardzo młodych, nie mających doświadczenia na tym poziomie rozgrywek. Najważniejsze było zwycięstwo. Styl nie był ważny. Generalnie jednak uważam, że wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie, kontrolując wydarzenia na boisku. Cieszy szczególnie gol po stały fragmencie gry, co już dawno nam się nie udało – ocenił trener zwycięzców, Łukasz Biernacki.
Przerwa wszystko zmieniła
Watra Białka Tatrzańska – Bocheński KS 2:3 (2:0)
Bramki: 1:0 Dudek 21, 2:0 Lichacz 37, 2:1 Budzyn 60, 2:2 Mus 66, 2:3 Motak 73.
Watra: Majerczyk – Plata, Olbrycht, Łojek ŻK, Kuchta (74 Rabiański) – Kosturko, Kalita, Lichacz ŻK, Petrus ŻK (66 Kowalczyk) - Dudek, Moraniec (67 Zagata).
Bocheński: Szydłowski – Mus, Motak, Czernicki, Klesiewicz – Górecki, Bukowiec ŻK, Siwek ŻK (90 Grodowski), Budzyn - Zubel, Górszczyk ŻK (46 Lewicki ŻK)
Sędziował: Dawid Kogut z Żabna.
Widzów: 150
Po 45 minutach zanosiło się na zwycięstwo i to efektowne gospodarzy, którzy prowadzili 2:0. Wynik meczu otworzył w 21 min Dudek, który skutecznie „zamknął" akcję i dośrodkowanie z lewej strony boiska Lichacza. W 37 min ponownie ten duet wystąpił w roli głównej. Tym razem to Dudek dogrywał w pole karne, a Lichacz popisał się celnym uderzeniem.
Po przerwie dosyć niespodziewanie mecz nabrał nowego oblicza. To goście przejęli inicjatywę i odwrócili losy spotkania. W 60 min prawą stroną akcję przeprowadził Lewicki, dośrodkował w pole karne, a tam kapitalnym uderzeniem z woleja popisał się Budzyn. Dwa koleje trafienia dla przyjezdnych były efektem dobrze wykonywanych rzutów rożnych. Najpierw po dośrodkowaniu Siwka, trafił do bramki Watry Mus, a następie centrę Klesiewicza wykorzystał Motak.
- Przegraliśmy w głupi sposób, ale już w pierwszej połowie mimo prowadzenia 2:0 dało się odczuć, że to spotkanie może nam jeszcze uciec spod kontroli. Nie graliśmy bowiem dobrego meczu, zwłaszcza w defensywie. Brakowało komunikacji między stoperami, a naszym bramkarzem. I w taki właśnie sposób traciliśmy gole w drugiej połowie. Sami prokurowaliśmy sobie groźne sytuacje pod naszą bramką, co przeciwnik potrafił wykorzystać – przyznał trener Watry, Mirosław Kalita.
Młodzież podołała
KS Zakopane – Sokół Borzęcin Górny 2:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Kasperczyk 32, 2:0 Gubała 86 z rzutu karnego.
KSZ: Paszuda – Frasunek, Gubała, Chrobak ŻK, Kwak – Król (83 Gaura), Stalmach, Stępień, Drabik (70 Kurnyta) – Kasperczyk (78 Witoń), M. Grela (86 Pawlik).
Sokół: Mucek – Rędzina, Kowalik, Knap, Chudyba – Ciesielski ŻK, Kostecki, Mularz (80 Michalski), Sumliński – Mika, Czarny (86 Obłąk).
Sędziował: Przemysław Greń z Oświęcimia. Widzów: 100
Biorąc pod uwagę olbrzymie problemy kadrowe zakopiańczyków, ich zwycięstwo nad zespołem z Borzęcina należy traktować w kategorii sporej niespodzianki. Wynik spotkania otworzył - jeden z najlepszych zawodników spotkania - niespełna 17 letni Kasperczyk, który po dalekim crossowym podaniu od Frasunka, „skleił" piłkę klatką piersiową w polu karnym i lekkim strzałem posłał ją do bramki obok interweniującego Mucka. Zaraz po przerwie prowadzenie gospodarzy powinien podwyższyć Grela, ale spudłował w sytuacji sam na sam z bramkarzem Sokoła. Goście w 70 min w przeciągu kilkunastu sekund stworzyli sobie dwie doskonałe okazje. Najpierw jednak strzał Ciesielskiego z 18 metrów efektowną paradą sparował na rzut rożny Paszuda, a po chwili Mularz z najbliższej odległości główkował ponad bramkę. W 86 min zakopiańczycy przypieczętowali zwycięstwo z rzutu karnego. Faulowany – zdaniem sędziego - był Grela, a „jedenastkę" pewnie wykorzystał Gubała.
W innych meczach 1 kolejki- 8-9 sierpnia
Tuchovia Tuchów - Sandecja II Nowy Sącz 1-3
KS Tymbark - Barciczanka Barcice 0-5
Skalnik Kamionka Wielka - GKS Drwinia 2-1
Poprad Rytro - Ciężkowianka Ciężkowice 4-2
Kolejka 2 - 15-16 sierpnia
Bocheński KS - GKS Drwinia
Barciczanka Barcice - Skalnik Kamionka Wielka 14 sierpnia, 17:30
Glinik Gorlice - KS Tymbark
Poprad Rytro - LKS Szaflary
Sandecja II Nowy Sącz - Ciężkowianka Ciężkowice
Sokół Borzęcin Górny - Tuchovia Tuchów 12 sierpnia, 18:00
MLKS Żabno - KS Zakopane
Watra Białka Tatrzańska - Lubań Maniowy