Wydarzeniem 11 kolejki spotkań grupy wschodniej IV ligi jest bezsprzecznie wyjazdowa wygrana piłkarzy Lubania Maniowy nad Barciczanką Barcice, po której maniowianie awansowali właśnie kosztem zespołu z Barcic, na pozycję lidera. Nie udał się za to wyjazd do Gorlic piłkarzom Watry, którzy ulegli gospodarzom 0:2. Po meczu dużych pretensji pod adresem sędziego głównego nie krył trener zespołu z Białki Tatrzańskiej Mirosław Kalita.
Barciczanka Barcice – Lubań Maniowy 1:3 (0:0)
Bramki dla Lubania: Karkula 50, Basisty 65, M. Firek 70.
Lubań: Świerad – Migacz, D. Firek, Górecki, Czubiak – M. Firek (80 Jandura), Kołodziej, Gołdyn (75 Kasica) – S. Kurnyta (90 Ziemianek), Basisty (85 K. Kurnyta).
W pierwszej połowie, szczególnie do 30 minuty, przeważali i to dosyć wyraźnie gospodarze. Szczęście było jednak po stronie zespołu z Maniów, którego m.in. w jednym przypadku od utraty gola uratowała poprzeczka. Raz nawet piłka znalazła się w bramce Lubania, ale arbiter gwizdał pozycję spaloną.
Mecz nabrał zupełnie innego oblicza po przerwie. To było popisowe 45 minut w wykonaniu maniowian. W 50 min objęli oni prowadzenie. Po kontrze piłka trafiła na lewą stronę do Sławomira Basistego, ten minął dwóch zawodników gospodarzy, dograł do Roberta Karkuli, który z bliska dopełnił formalności. W 65 min kolejny raz Lubań zaatakował lewą stroną. M. Firek zbiegł z piłką do środka pola, zagrał do Basistego, który wbiegł w pole karne i wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Barciczanki. Pięć minut później ponownie ten sam duet wystąpił w głównej roli, ale z taką różnicą, że tym razem asystował Basisty, a celnie z 5 metrów uderzył M. Firek. Lubań mógł po chwili zdobyć jeszcze czwartego gola, ale po błędzie golkipera gospodarzy, Krzysztof Czubiak trafił tylko w poprzeczkę. W samej końcówce gospodarze zaliczyli honorowe trafienie.
- Życzyłbym sobie abyśmy zawsze tak grali jak w II połowie dzisiejszego meczu. Generalnie uważam, że oba zespoły sprostały sporym oczekiwaniom jakie zawsze są gdy spotykają się zespoły z czołowych miejsc w tabeli. Było co oglądać. Dużo walki, akcji z obu stron. Wygraliśmy konsekwencją. Byliśmy też cierpliwi. Czekaliśmy na swoje szansę i gdy się nadarzyły, potrafiliśmy je wykorzystać – cieszył się po meczu trener Lubania Łukasz Biernacki.
Wygraną piłkarze z Maniów chcą zadedykować panu Józefowi Olejnikowi z okazji 35 lecia ślubu.
Glinik Gorlice – Watra Białka Tatrzańska 2:0 (0:0)
Watra: Majerczyk – Kuchta, Olbrycht, Łojek, Plata – Rabiański, Kosturko, Dudek, Lichacz – Moraniec (80 Zagata), Kalita.
- Nie zwykłem oceniać sędziów, ale tym razem trudno się powstrzymać. Arbiter bardzo jednostronnie prowadził to spotkanie. Gospodarzom pozwalał na wszystko, łącznie z bardzo ostrą grą, nam z kolei nie pozwalał na nic. Wykartkował nas. Co więcej nie odgwizdał trzech ewidentnych rzutów karnych, po zagraniach ręką zawodników Glinika we własnym polu karnym – ocenił trener Watry, Mirosław Kalita.
|