Zespół Podhala Nowy Targ został pierwszym półfinalistą rozgrywek Pucharu Podhala. W półfinale nowotarżanie w iście hokejowych rozmiarach poradzili sobie z Orkanem Raba Wyżna, zwyciężając aż 9:2.
Pierwsza połowa wcale nie zapowiadała takiego końcowego rozstrzygnięcia. Gospodarze – wykazując się stuprocentową skutecznością – dwukrotnie obejmowali w tej części gry prowadzenie. W 9 min miejscowi przeprowadzili wzorowy kontratak. Na środku boiska piłkę przejął Gromczak, szybkim podaniem uruchomił Filipka, ten wygrał pojedynek biegowy z dwójka nowotarżan i w sytuacji sam na sam nie dał szans Trutemu. W 14 min prawą stroną zaatakowało Podhale. Bobak uderzył na bramkę, piłkę lekko jeszcze trącił Bartłomiej Pająk i było 1:1. W 25 min to Orkan miał kolejne powody do radości. W polu karnym gości powstało spore zamieszanie, piłka odbijała się od nóg i głów kilku zawodników, wreszcie trafiła na 20 metr do Kasiniaka, który nie zastanawiając się uderzył nie do obrony. 10 minut później nowotarżanie wykonywali rzut rożny, po którym głową do bramki Orkana trafił Lizak. Ten sam zawodnik w 40 min wyprowadził Podhale na prowadzenie, skutecznie egzekwując rzut karny podyktowany za faul Szklarza na Pająku.
Druga połowa to już totalna dominacja przyjezdnych, którzy raz za zarazem punktowali kolejnymi bramkami, momentami zupełnie bezradnych gospodarzy. Najmocniej we znaki Orkanowi dał się wprowadzony na boisko po przerwie Fałowski. Aż czterokrotnie znajdował drogę do bramki Szklarza, zaliczając między 80 a 90 min klasycznego hat-tricka. Fałowski miał również udział przy golu Czubina. Swojego gola zdobył także inny rezerwowy, Waksmundzki.
- Chcieliśmy sprawić niespodziankę i w pierwszej połowie były podstawy ku temu aby sądzić, że może nam się to udać. Niestety po przerwie, zupełnie nasza gra się posypała. Po stracie czwartej bramki „uszło" z nas powietrze i konsekwencją tego były kolejne tracone gole – ocenił grający trener Orkana, Robert Możdżeń.
- Specyfiką meczy pucharowych jest to, że często zdarzają się w nich niespodzianki. Zazwyczaj niżej notowana drużyna bardzo prestiżowo takie mecze traktuje. I tak też było. Gospodarze wyszli mocno naładowani i w pierwszej połowie trochę problemów nam sprawili. Zazdroszczę im przede wszystkim skuteczności. Oddali dwa strzały i oba znalazły drogę do naszej bramki. Udało się nam jednak te straty odrobić z nawiązką jeszcze do przerwy, co spowodowało, że w drugiej połowie grało się jam już łatwiej – przyznał szkoleniowiec Podhala, Marek Żołądź.
Orkan Raba Wyżna (V) – Podhale Nowy Targ (III) 2:9 (2:3)
Bramki: 1:0 Filipek 9, 1:1 Pająk 14, 2:1 Kasiniak 25, 2:2 Lizak 35, 2:3 Lizak 40 karnego, 2:4 Fałowski 49, 2:5 Czubin 58, 2:6 Waksmundzki 70, 2:7 Fałowski 80, 2:8 Fałowski 87, 2:9 Fałowski 90.
Orkan: M. Szklarz – Kadzik (46 K. Traczyk), Możdżeń, Skwarek (71 Pałasz), Dziechciowski – Gromczak, Teper ŻK, Skawski, Pluta (46 W. Traczyk) – Filipek, Kasiniak (68 Borzęcki).
Podhale: Truty – Bobak (52 Basta), Mikołajczyk, Urbański, Drobnak – Misiura (46 Fałowski), Lizak, Jandura, P. Duda (46 Waksmundzki) – Pająk (68 Antolak), Czubin.
Sędziował: Daniel Zygmond. Widzów: 50
|