Piątą w sezonie, a drugą z rzędu porażkę ponieśli w rozgrywkach małopolsko-świętokrzyskiej III ligi piłkarze Podhala Nowy Targ. Nowotarżanie na własnym boisku ulegli 1:4 Garbarni Kraków, która po tej wygranej awansowała na fotel lidera.
oczątek meczu wcale nie wskazywał na takie jego zakończenie. Już w 2 min to gospodarze objęli bowiem prowadzenie. Fabian Fałowski najpierw w prosty sposób odebrał piłkę Radosławowi Grzesiakowi, a następnie został sfaulowany w polu karnym przez Marcina Cabaja. Rzut karny na gola zamienił Sebastian Świerzbiński. W 12 min po strzale Jarosława Lizaka, Cabaj odbił piłkę przed siebie, dopadł do niej Bartłomiej Pająk, skierował ją do bramki, ale arbiter odgwizdał pozycję spaloną.
W 17 min goście wyrównali, po koronkowej akcji. Lewą stroną przedarł się Marcin Siedlarz, dograł wzdłuż linii bramkowej w pole karne, gdzie Mariusz Stokłosa tylko dołożył nogę. Nie minęła nawet minuta, a Garbarnia objęła prowadzenie. Tym razem Siedlarz sam wpisał się na listę strzelców, efektownym strzałem z 25 metrów. W 23 min już było 1:3. Ręką we własnym polu karnym zagrał gracz Podhala Mateusz Urbański, a „jedenastkę" pewnie wykorzystał Krzysztof Kalemba.
W przerwie trenerzy nowotarżan dokonali dwóch zmiana. Na boisku pojawił się m .in Rafał Waksmundzki i w 55 min miał on wyśmienitą okazję na zdobycie gola kontaktowego. Po dograniu Fabiana Fałowskiego, główkował z 3 metrów, ale nie trafił w bramkę. W 76 min kolejna „główka" – tym razem Fałowskiego – także okazała się chybiona. W 85 min przyjezdni przypieczętowali wygraną czwartym golem, wypracowanym przez duet rezerwowych. Dogrywał z prawej strony Marcin Cygnarowicz, a Tomasz Ogar uderzył bez przyjęcia z 7 metrów pod poprzeczkę.
- Zaczęło się super. Potem jednak zaczęliśmy popełniać proste błędy, które kosztowały nas utratę kolejnych goli i skutecznie podcięły nam skrzydła. W drugiej połowie staraliśmy się jeszcze coś „ugrać", ale mimo paru sytuacji piłka nie chciała wpaść do bramki Garbarni. Cóż, trzeba podnieść głowy i szukać punktów w kolejnych meczach – ocenił kapitan Podhala, Sebastian Świerzbiński.
- Cieszymy się ze zwycięstwa, choć musze przyznać, że wynik końcowy wcale nie jest adekwatny do tego jak ten mecz wyglądał. Drużyna Podhala bardzo mi się podoba. Nie ma w swoich szeregach jakiś wielkich nazwisk, ale za to sporą grupę młodych, utalentowanych chłopaków, którzy chcą i potrafią grać w piłkę. Kto wie jak potoczyłby się ten mecz, gdyby w tej 12 min zawodnik Podhala nie był na spalonym. Przegrywając 0:2 ciężko byłoby nam wrócić do gry. Nie weszliśmy dobrze w ten mecz, ale po kiepskim początku zdołaliśmy się pozbierać i generalnie uważam, ze wygraliśmy w pełni zasłużenie – przyznał trener Garbarni, Mirosław Hajdo.
- Dziękuje trenerowi Garbarni za ciepłe słowa. Jego zespół potwierdził duże umiejętności. Goście potrafili świetnie reagować na wydarzenia na boisku. Po stracie gola momentalnie zaatakowali, zdobyli pierwszego, drugiego i trzeciego gola, po czym spokojnie się cofnęli, nie forsowali tempa tylko kontrolowali to co działo się na boisku, skutecznie ograniczając nasze poczynania. Nie byliśmy w stanie „rozwinąć skrzydeł"./ Niemniej kilka sytuacji bramkowych mieliśmy, które gdybyśmy wykorzystali to mogliśmy wrócić do gry. Niestety zawiodła skuteczność. Mimo wszystko chcę podziękować chłopakom za walkę od pierwszej do ostatniej minuty – podsumował trener Podhala, Marek Żołądź.
NKP Podhale Nowy Targ – Garbarnia Kraków 1:4 (1:3)
Bramki: 1:0 Świerzbiński 2 z karnego, 1:1 Stokłosa 16, 1:2 Siedlarz 17, 1:3 Kalemba 23 z karnego, 1:4 Ogar 85.
Podhale: Różalski – Gąsiorek (46 Basta), Urbański, Mikołajczyk, Bobak (74 Drobnak) – Komorek, Lizak (46 Waksmundzki), Jandura, Pająk – Świerzbiński, Fałowski.
Garbarnia: Cabaj ŻK – Ferens, Grzesiak, Kalemba, Masiuda (10 Kostrubała) – Pawłowicz, Pietras, Piszczek ŻK (81 Moskal), Serafin – Sieldarz (59 Ogar), Stokłosa 69 Cygnarowicz).
Sędziował Sewryn Kozub z Brzeska. Widzów: 400
|