uszyła runda wiosenna rozgrywek grupy wschodniej IV ligi. Podhalańskiej zespoły grały na wyjazdach. Powiodło się jedynie Lubaniowi Maniowy, który po szalonym meczu ograł w Żabnie drużynę Polanu. Wysokie przegrane, choć w różnym stylu, poniosły zespoły z Szaflar i Zakopanego. Zacięty, aczkolwiek również przegrany bój w Bochni stoczyli piłkarze Watry.
Polan Żabno – Lubań Maniowy 3:6 (1:0)
Bramki dla Lubania: Karkula trzy, Basisty dwie, Kurnyta.
Lubań: Świerad – Migacz (46 Ostachowski), Górecki, Czubiak, Gołdyn – Nowak, Kołodziej (70 Jandura), Karkula, M. Firek (83 Kopytko) – Basisty (80 Kasica), Kurnyta.
Do 58 minuty nic nie zapowiadało wygranej Lubania, który do tego momentu przegrywał 0:2. Od 58 do 65 min maniowianie jednak przeprowadzili istny szturm na bramkę gospodarzy który przyniósł im trzy gole z rzędu. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Sylwester Kurnyta, wykorzystując dośrodkowanie z prawej strony Roberta Karkuli. Potem sytuację sam na sam z bramkarzem Polanu wygrał Sławomir Basisty, aż wreszcie piłkę do bramki gospodarzy posłał bezpośrednio z rzutu rożnego Karkula. Lubań na tym nie poprzestał. W 70 min ponownie Basisty znalazł się sam przed bramkarzem Polanu i ponownie był w tym pojedynku górą. Kolejne dwa trafienia dla maniowian były autorstwa świetnie dysponowanego w tym dniu Karkuli. Za pierwszym razem popisał się efektownym bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego, a następnie dołożył nogę do podania wzdłuż linii bramkowej od Kamila Kasicy. W między czasie swojego trzeciego gola zdobyli też i gospodarze.
- Pierwsza połowa jeszcze nerwowa w naszym wykonaniu, co na pewno wynikało z tego, że to był pierwszy nasz mecz po zimowej przerwie. W przerwie troszkę sobie pokrzyczeliśmy w szatni i to dało efekty. Zaczęliśmy grać z polotem i co najważniejsze byliśmy skuteczni. Cieszy sześć zdobytych goli, zwłaszcza że nie grało się łatwo na mokrej, przesiąkniętej murawie. Szkoda z kolei trzech gol straconych. To zdecydowanie za dużo – ocenił trener Lubania, Łukasz Biernacki.
Glinik Gorlice – LKS Szaflary 4:0 (0:0)
Szaflary: Bujak CZK 49 – Joniak (50 Nykaza) , Strama (74 Hajnos), D. Antolak, Bierówka (86 Bielański) – Gogolak (68 Dudzik ŻK), F. Kamiński, Jarząbek, R. Antolak – Baboń, Maciaś.
Pierwsza połowa bezbramkowa. Druga zaczęła się fatalnie dla szaflarzan. W 49 min za faul poza polem karnym bramkarz Szaflar Dariusz Bujak zobaczył czerwoną, a gospodarze objęli prowadzenie z rzutu wolnego. W 65 min siły na boisku się wyrównały, po tym jak za dwie żółte i w konsekwencji czerwoną kartkę z boiska wyleciał jeden z zawodników Glinika. Szaflarzanie dążyli do wyrównania, ale w 83 min nadziali się na kontratak, po którym stracili drugiego gola. Swoje zwycięstwo gorliczanie przypieczętowali jeszcze dwoma golami w doliczonym czasie gry.
- Wynik gorszy niż gra. Do przerwy byliśmy drużyną dyktującą warunki na boisku. Nasza gra wyglądała naprawdę fajnie. Mieliśmy dwie dobre okazję by zdobyć bramkę. Po czerwonej kartce naszego bramkarza nasza gra zrobiła się nerwowa. Co prawda zdobyliśmy gola, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Od 70 min odkryliśmy się, co przeciwnik w końcówce meczu wykorzystał. Szkoda porażki, ale chwała chłopakom za walkę do końca. Nie załamujemy się. Walczymy dalej – podkreśla trener Szaflar, Stanisław Budzyk.
Bocheński KS – Watra Białka Tatrzańska 4:3 (1:1)
Bramki dla Watry: Zagata, Kuchta, Remiasz
Watra: Majerczyk – Stopka (75 Rabiański), Bartos, Remiasz, Kowalczyk (88 Piszczek) – Kuchta, Petrus, Zagata, Dudek – Basic (20 Bochnak), Lichacz.
Duży niedosyt towarzyszy po tym spotkaniu białczanom
- Powinniśmy to spotkanie wygrać i to różnicą co najmniej dwóch, trzech bramek. Zmarnowaliśmy mnóstwo sytuacji. Szczęście też nam nie sprzyjało. Gospodarzy dwukrotnie ratował słupek. Oni zaś stworzyli sześć sytuacji, wykorzystali cztery. Tylko pozazdrościć takiej skuteczności – ocenił trener Watry, Mirosław Kalita.
Oprócz trzech punktów, zespół z Białki Tatrzańskiej stracił też na jakiś czas Bośniackiego napastnika Mirze Basica, któremu w 20 min odnowiła się kontuzja kolana.
Sokół Borzęcin – KS Zakopane 4:0 (4:0)
KS: Dziedzic – Guziak, Nowobilski, Gubała (60 Witoń), Bibro (46 Pawlik) – Gąsienica Bednarz, Kuz, Drabik, Kurnyta (85 Pawlikowski) – Czubernat (84 Ogiela), Król.
Pierwsi okazję na gola mieli zakopiańczycy, ale Andrzej Król nieznacznie pomylił się z rzutu wolnego. Przy wyniku 0:1 świetnej okazji na wyrównanie zmarnował Ukrainiec Jurij Kuz, a potem już gra Zakopanego się „posypała”.
|