Wynikiem bezbramkowym zakończyło się derbowe spotkanie Lubania Maniowy z Watrą Białka Tatrzańska rozegrane w ramach II kolejki rundy wiosennej rozgrywek IV ligi. Drugą porażkę z rzędu ponieśli piłkarze z Szaflar, którzy na boisku w Nowym Targu przegrali 2:4 z Popradem Rytro, trwoniąc dwubramkowe prowadzenie. Punkt w starciu z Polanem Żabno wywalczyli gracze KS Zakopane. Mecz zakończył się wynikiem 1:1.
Lubań Maniowy – Watra Białka Tatrzańska 0:0
Lubań: Świerad – Gołdyn, Górecki ŻK, Czubiak, Ostachowski (30 Kasica) – Migacz, Nowak ŻK, Kurnyta, Karkula (75 Jandura) – Basisty (88 Kopytko), M. Firek.
Watra: Majerczyk – Kuchta, Bartos ŻK, Łojek, Kowalczyk – Petrus, Kosturko, Stopka ŻK, Piszczek (71 T. Remiasz) – Dudek (82 Kalita) , Ł. Remiasz ŻK.
Sędziował: Waldemar Pyznar z Gorlic. Widzów: 200
Derby rozczarowały kibiców. Szczególnie w pierwszej połowie z boiska wiało totalną nudą. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Dużo było strat i niecelnych podań z obu stron. Jedyny celny strzał na bramkę w tej części gry oddali gospodarze w .... 45 min. Z rzutu wolnego uderzał Karkula, ale Majerczyk większych problemów z obroną tego strzału nie miał.
Niewiele obraz gry zmienił się po przerwie. Niemniej sytuacje bramkowe zaczęły się pojawiać Pierwsze dwie mieli gospodarze. W 60 min w dobrej sytuacji znalazł się Basisty, ale „główkował” nad poprzeczką. W 67 min z kolei główka Czubiaka w niewielkiej odległości minęła bramkę gości. W 69 min to Watra powinna prowadzić. Po błędzie Świerada i strzale Dudka, piłkę na linii bramkowej zatrzymał Górecki. W 86 min znów goście stanęli przed szansą. Strzał Stopki z 11 metrów był jednak zbyt lekki. W doliczonym czasie gry po rzucie rożnym Lubania i zamieszaniu w polu karnym, piłka trafiła na 16 metr do Firka, ten uderzył, ale kapitalną interwencją popisał się Majerczyk.
- Szanujemy ten punkt, zdobyty na boisku lidera, zwłaszcza przy naszej skuteczności w meczach wyjazdowych. Samo spotkanie na pewno podobać się nie mogło. Typowy mecz na remis – ocenił trener Watry, Mirosław Kalita.
- My zadowoleni z remisu na pewno nie jesteśmy. Po raz kolejny potwierdziło się, że pozycja lidera jakoś negatywnie odbija się na naszej grze. Pierwsza połowa przesłana z obu stron. W drugiej coś drgnęło. Mieliśmy swoje okazje. Nie wpadło. Trudno, gramy dalej – przyznał szkoleniowiec Lubania, Łukasz Biernacki.
LKS Szaflary – Poprad Rytro 2:4 (2:3)
Bramki:1:0 Maciaś 12, 2:0 Maciaś 26, 2:1 Duda 27, 2:2 Poczkajski 32, 2:3 samobójcza 45, 2:4 Tokarczyk 55.
Szaflary: Nykaza – Stanczak, D. Antolak, Strama, Bierówka (46 Joniak, 77 Zubek) – R. Antolak, F. Kamiński ŻK, Jarząbek, Dudzik (65 Hajnos) – Maciaś ŻK, Baboń (46 Gogolak).
Poprad: Długosz – Bug, Ciężobka, Michał Pawlik, Ciężkowski – Duda, K. Pawlik, Kysela (90 Dziedzina ŻK), Marcin Pawlik (90 I. Tokarczyk) – S. Tokarczyk (65 Kiełbasa), Poczkajski (72 Filip).
Sędziował: Mateusz Kura z Krakowa. Widzów: 100
Po 25 minutach nic nie zapowiadało dramatu Szaflar, które po tym okresie prowadziły 2:0. Obie bramki zdobył Maciaś, wykorzystując dośrodkowania z bocznych sektorów boiska kolejno R. Antolaka i F. Kamińskiego. Jednym z kluczowych momentów był gol kontaktowy dla Popradu zdobyty kilkadziesiąt sekund po drugim trafieniu gospodarzy. Po stracie piłki w środku pola przez Jarzabka, G. Duda popisał się wtedy precyzyjnym uderzeniem z 25 metrów. Od tego momentu inicjatywa należała do gości, którzy jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie. W 32 min Poczkajski znalazł się w sytuacji sam na sam z Nykazą i przelobował go, a w 45 min po zamieszaniu w polu karnym Szaflar, piłka odbiła się od jednego z ich zawodników i wpadła do bramki. 10 minut po przerwie gości przypieczętowali zwycięstwo czwartym golem. Po błędzie Nykazy na listę strzelców wpisał się Tokarczyk.
- Ciężko coś wydobyć z siebie. Do 25 min dzieliliśmy i rządziliśmy na boisku. Strzeliliśmy dwa gole, a strzelić powinniśmy jeszcze co najmniej trzy. Co stało się z nami po stracie pierwszej bramki trudno wytłumaczyć. Totalnie się pogubiliśmy – przyznał szkoleniowiec Szaflar, Stanisław Budzyk.
KS Zakopane – Polan Żabno 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Kurnyta 19, 1:1 Bałut 65.
KSZ: Dziedzic – Floryn, Murzyn, Sawina (68 Kasperczyk), Pawlik (72 Gubała) – Mikoś, Drabik ŻK, Nowobilski, Kurnyta (70 Pawlikowski) – Kuz, Król (90 Czubernat).
Polan: Kupisz – Prażuch, W. Maciosek, Budziński, Mosio – Motyka (77 Ślęczka), Czerkiew ŻK (60 Bugajski) , Kurzawski, Żuchowicz - P. Maciosek (83 Sołtysik), Bałut.
Sędziował: P. Bagan z Krakowa. Widzów: 100
Gospodarze objęli prowadzenie w 19 min, po tym jak Kurnyta dobił strzał Króla. Goście jeszcze przed przerwą powinni wyrównać. Szczęście było jednak przy gospodarzach. W 23 min Żuchowicz trafił w słupek, a w 29 min Bałut w poprzeczkę. W 39 min przyjezdni mieli rzut karny po faulu Sawiny na Żuchowiczu. Egzekwujący „jedenastkę” Motyka także ostemplował poprzeczkę. Druga połowa zaczęła się od kolejnej sytuacji Polanu. W 49 min w po strzale Kurzawskiego, tym razem Murzyn zatrzymał piłkę na linii bramkowej. Goście wreszcie dopięli swego w 65 min. Po zagraniu Żuchowicza, do remisu strzałem głową doprowadził Bałut.
|