23 kolejka spotkań ligi okręgowej nie była udana dla trzech drużyn z Podhala. Żadnej nie udało się zwyciężyć. Tylko remis w starciu z niżej notowanymi zespołami zanotowały zespoły z Raby Wyżnej i Szczawnicy. Serię czterech zwycięstw przerwał Huragan Waksmund, dla którego porażka z Heleną Nowy Sącz może mieć kolosalne znaczenie w kwestii walki o utrzymanie.
Turbacz Mszana Dolna – Orkan Raba Wyżna 3:3 (2:0)
Bramki dla Orkana: Filipek, Pluta, Możdżeń.
Orkan: Szklarz – K. Rapta (90 Ł. Rapta), Skwarek, Możdżeń, Dziechciowski (70 Świder) – Pluta, Skawski, Lenart, Gromczak - Borzęcki (60 Kasiniak), Filipek.
Orkan przegrywał w tym spotkaniu już 0:2 i 2:3. W samej końcówce mógł jednak przechylić szalę zwycięstwa. Okazji bramkowych nie wykorzystali jednak Patryk Skawski i Robert Możdżeń. W pierwszym wypadku gracz Orkana minimalnie chybił, w drugim kapitalną interwencją popisał się bramkarz Turbacza.
Huragan Waksmund – Helena Nowy Sącz 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Gryzło 15 z karnego, 0:2 Maciaszek 49, 1:2 Wójciak 70 z karnego.
Huragan: Byrnas – Potoczak, Wróbel, B. Handzel ŻK, Józeczak (73 J. Mroszczak) – B. Mroszczak, Gacek ŻK, M. Handzel, P. Mozdyniewicz – Chorążak, Wójciak.
Helena: M. Kumor – Laskowski (90 Bocheński), Sikora, Rolka ŻK, ŻK CZK 70, Pieńko – W. Kumor (80 Klimczak), Fritz, Zięcina, Górowski – Gryzło, Maciaszek.
Sędziował Mariusz Wrażeń z Gorlic. Widzów: 150
Obie bramki dla gości padły po fatalnych nieporozumieniach obrońców z bramkarzem Huraganu. Za pierwszym razem skończyło się rzutem karnym wykorzystanym przez Gryzło, za drugim trafieniem niemal do pustej bramki Maciaszka. Gospodarze do samego końca walczyli o korzystny wynik i w 70 min zdobyli bramkę kontaktową. Rolka za faul na Wójciaku zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, a poszkodowany wykorzystał rzut karny. W końcówce gospodarze atakowali, mieli nawet dwie okazje na to by wyrównać, ale kolejno B. Handzlowi i J. Mroszczakowi zabrakło zimnej krwi w polu karnym przeciwnika.
- To nie było dla nas udane spotkanie głównie dlatego iż popełniliśmy kilka wręcz karygodnych jak na poziom seniorski błędów. Goście niczym specjalnym nas nie zaskoczyli, za to stworzyliśmy im sami dwie sytuacje z których po prostu skorzystali. Jedyny plus tego meczu jest taki iż do końca walczyliśmy o to by jeszcze coś ugrać. Niestety nie starczyło nam czasu. Straciliśmy bardzo ważne punkty – ocenił trener Huraganu Marcin Zubek.
Jarmuta Szczawnica – Ogniwo Piwniczna 4:4 (2:3)
Bramki: 0:1 Kozub 12, 1:1 Mrówka 22, 2:1 Mrówka 24, 2:2 Cetnarowski 40, 2:3 Cetnarowski 42, 2:4 Kozub 57, 3:4 Kolasa 61, 4:4 Diop 90.
Jarmuta: Bobak – Diop, Mlak, Słowik, Latawiec – Ojrzanowski, M. Pietrzak, Ciesielka, Mastalski – J. Pietrzak, Mrówka.
Ogniwo: Matiaszek – Sekuła, Dziedzina ŻK, ŻK, CZK 90, Cetnarowski, Izworski – Malik, Lizoń, Sajdak, Chomik ŻK – Kozub, Dropek.
Sędziował: Kamil Sobczak z Limanowej. Widzów: 150
Goście swoje trzy z czterech bramek zawdzięczają w główniej mierze słabszej dyspozycji bramkarza gospodarzy. Szczególnie jego konto obciąża gol numer cztery, kiedy w prosty sposób dał sobie odebrać piłkę Kozubowi. Gospodarze remis uratowali rzutem na taśmę. Już w doliczonym czasie gry, po zagraniu z rzutu wolnego w polu karnym gości powstało ogromne zamieszanie, w którym piłkę z najbliższej odległości do bramki wepchnął Diop.
- To był festiwal prezentów z naszej strony. Popełnialiśmy kardynalne błędy. Jedyny pozytyw to to że potrafiliśmy się podnieś ze stanu 2:4 na 4:4. Lepiej jednak żebyśmy o tym spotkaniu jak najszybciej zapomnieli – ocenił trener Jarmuty, Jacek Pietrzak.
|