. Rozegrana we środę 4 kolejka spotkań rozgrywek grupy wschodniej IV ligi była bardzo szczęśliwa dla drużyn z Podhala. Obie grając na swoim boisku zainkasowały komplet punktów. Watra Białka Tatrzańska dzięki niezawodnemu Andrzejowi Rabiańskiemu w ostatniej akcji meczu zapewniła sobie wygraną nad KS Tymbarkiem, z kolei Lubań Maniowy dzięki skutecznej grze w drugiej połowie, rozgromił Orkana Szczyrzyc.
Watra Białka Tatrzańska – KS Tymbark 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Rabiański 90+3.
Watra: Majerczyk – Bochnak, Maciasz, Gąsiorek, Kowalczyk – Lichacz (46 Kuchta), Kosturko ŻK, Kołbon ŻK (76 Rabiański), Petrus (58 Kalita) – Mroszczak (19 Kostrzewa, ŻK, ŻK, CZK 90), Misiura.
Typowy mecz walki, głównie w środkowej strefie boiska. Stąd sytuacji bramkowych w tym meczu z obu stron było bardzo niewiele.
Zaczęło się obiecująco, bo już w pierwszych 10 minutach gospodarze byli bliscy zdobycia gola. Najpierw zdecydowania zabrakło Grzegorzowi Misiurze, który będąc 5 metrów przed bramką uderzył bardzo anemicznie i piłka padła łupem bramkarza Tymbarku. Z kolei po mocnym strzale z rzutu wolnego Tomasza Kołobona futbolówka odbiła się od poprzeczki. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o interesujące rzeczy w pierwszej połowie.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Gra z obu stron była szarpana. Mnożyły się niecelne zagrania i faule. Obie drużyny mecz kończyły w osłabionych składach. Najpierw w 80 min czerwoną kartkę w konsekwencji dwóch żółtych obejrzał jeden z zawodników gości, a po chwili jego los podzielił gracz Watry Rafał Kostrzewa. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się sprawiedliwym podziałem punktów, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry po zagraniu z okolic środka boiska z rzutu wolnego Mirosława Kality w pole karne gości i zgraniu piłki przez Sebastiana Gąsiorka, Andrzej Rabiański uderzeniem z bliska zapewnił gospodarzom zwycięstwo. Równo z tym jak piłka wpadła do bramki, arbiter zakończył spotkanie.
- Obiektywnie mówiąc remis byłby sprawiedliwy, ale to jest piłka. Jedna akcja może zadecydować o wszystkim. Tym razem szczęście było po naszej stronie. Nie było to na pewno spotkanie na specjalnie wysokim poziomie. Ale tak właśnie na ogół wyglądają nasze mecze z Tymbarkiem. Nam skomplikowała sytuację kontuzja jaką na początku meczu doznał Robert Mroszczak. Wiadomo, jak istotną jest on postacią w naszej ofensywie. Bez niego ciężko było coś wykreować z przodu – przyznał grający trener Watry, Mirosław Kalita.
W tabeli Watra zajmuje 5 miejsce.
Lubań Maniowy – Orkan Szczyrzyc 5:0 (0:0)
Bramki:1:0 Kurnyta 50, 2:0 Górecki 55, 3:0 Górecki 63, 4:0 Kasica 80, 5:0 Noworolnik 86.
Lubań: Świerad – Młynarczyk, D. Firek, Czubiak, Migacz – Karkula (69 Kasica), Nowak (78 Kopytko), Kurnyta, M. Firek (64 Ziemianek) – Zagata (46 Noworolnik).
W pierwszej połowie – a dokładnie w pierwszych jej 30 minutach – gospodarze mieli jeszcze spore problemy by przebić się przez szczelną defensywę gości. Dopiero w 31 min Mateusz Firek uderzył z dystansu, ale minimalnie niecelnie. Po chwili ten sam zawodnik znalazł się w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem rywali, ale przegrał ten pojedynek. Jeszcze w 40 min o bramkę mógł pokusić się Sylwester Kurnyta, ale i jego w ostatnim momencie uprzedził golkiper Orkana.
Po przerwie maniowianie już na dobre rozwiązali worek z golami. W 50 min po zagraniu z rzutu rożnego piłkę w polu karnym Orkana przyjął Krzysztof Czubiak, zagrał ją wzdłuż linii bramkowej, a w zamieszaniu do bramki z bliska skierował ją Kurnyta. W 55 i 63 min na listę strzelców wpisał się Maciej Górecki. O ile przy pierwszej sytuacji miał dużo szczęścia (tzw. centrostrzał) to drugie trafienie, zdobyte efektownym uderzeniem z dystansu, było ozdobą spotkania. W 80 min na 4:0 podwyższył Kamil Kasica, indywidualną akcją w której przelobował wysuniętego z bramki golkipera przyjezdnych. W 86 min wygraną przypieczętował z kolei Daniel Noworolnik.
- W pierwszej połowie mieliśmy problemy z grającymi bardzo nisko w defensywie rywalami. Byliśmy jednak cierpliwi w swojej grze i po przerwie przyszły tego efekty. Pomogły nam w tym szybko zdobyte dwie pierwsze bramki. Przeciwnik musiał się odsłonić, a to powodowało że zaczęliśmy seryjnie stwarzać sobie okazję. Przy lepszej skuteczności mogliśmy wygrać w dużo wyższych rozmiarach –ocenił trener Lubania, Łukasz Biernacki.
Po tej wygranej Lubań awansował na pozycję lidera tabeli.