Udanie nowy sezon w rozgrywkach ligi okręgowej rozpoczęli piłkarze z Szaflar i Raby Wyżnej. Ci pierwsi wykorzystali atut własnego boiska i pokonali 2:1 spadkowicza z IV ligi Skalnik Kamionka Wielka, sprawiając tym samym prezent obchodzącemu w tym dniu swoje 33 urodziny trenerowi Tomaszowi Ligudzińskiemu. Orkan z kolei przywiózł trzy punkty z wyjazdowej starcia z beniaminkiem, drużyną LKS Rupinów.
LKS Szaflary – Skalnik Kamionka Wielka 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Kłosowski 33, 2:0 Lach 35 z karnego, 2:1 Ogórek 66.
Szaflary: Zhuk – Mucha (88 Mrugała), K. Kantor, Strama ŻK Hajnos – Gałdyn ŻK (71 Baboń ŻK) , M. Kantor (57 Mularek), Lach, F. Kamiński, P. Kamiński – Kłosowski.
Skalnik: Ł. Konstanty – Ł. Poręba, Hasior, Chochla, Lelito ŻK – Kopeć ŻK (86 Grabarski ŻK), Żarnowski, Maciaszek, Nowak, Bojda – Ogórek (84 B. Poręba).
Sędziował: Krzysztof Tokarczyk z Limanowej.
Pierwszy kwadrans to gra głównie w środku pola z dużą ilością strat z obu stron. W 19 min po świetnym zagraniu P. Kamińskiego, Lach uderzył mocno z 4 metrów, ale nie trafił w bramkę. Za moment to goście wyprowadzili szybki kontratak, do piłki doszedł Bojda, uderzył, ale Zhuk zdołał sparować ten strzał na rzut różny. W 33 min gospodarze objęli prowadzenie. Lach w bocznym sektorze boiska „zakręcił” jednym z obrońców rywali, dośrodkował w pole karne, a tam do piłki dopadł zupełnie nie obstawiony Kłosowski i głową posłał ją do bramki. Gospodarze poszli za ciosem i po dwóch minutach podwyższyli prowadzenie. Po faulu na F. Kamiński, Lach wykorzystał rzut karny. Jeszcze w końcówce pierwszej połowy, po rzucie rożnym nieznacznie pomylił się Strama.
W II połowie to goście częściej przebywali na połowie gospodarzy, ale tym samym narażali się na groźne kontrataki ze strony gospodarzy. I po jednym z nich, w 62 min F. Kamiński z okolic środka boiska próbował przelobować wysuniętego bramkarza, ale trafił w poprzeczkę.
W 67 min goście zdobyli bramkę kontaktową. Bojda zagrał w pole karne wzdłuż bramki, do piłki dopadł Ogórek i z bliska dopełnił formalności.
Kolejne fragmenty to próby ataków ze strony gości, na ogół jednak umiejętni rozbijane przez szaflarzan już w środkowej strefie boiska. W końcówce podopieczni Tomasza Ligudzińskiego mieli dwie świetne okazje by przypieczętować zwycięstwo. W 80 min po rzucie rożnym Baboń minimalnie chybił uderzając głową, a w 85 min sam przed bramkarzem znalazł się Lach, nie trafił jednak czysto w piłkę i ta wylądowała w rękach bramkarza.
- Zrobiliśmy dzisiaj pierwszy krok w kierunku utrzymania się w lidze. Pierwszą połowę zdecydowanie przeważaliśmy po przerwie chcieliśmy zagrać z kontrataku stąd też optyczna przewaga gości. Finalnie udało sie zwycięstwo dowieść do końca i to najważniejsze. Na świętowanie nie ma czasu. We wtorek czeka nas wyjazd do Płomienia Limanowa i na tym się koncentrujemy – ocenił dzisiejszy jubilat.
LKS Rupniów - Orkan Raba Wyżna 1:3 (1:1)
Bramki dla Orkana: Lenart 37, K. Bochnak 75, Pluta 85.
Orkan: T. Szklarz – K. Rapta, Możdżeń, Świder (46 K. Traczyk), Skwarek – Lenart, Gromczak (85 Ł. Rapta), Pluta (83 Kasiniak), Skawski, D. Traczyk (75 Saleh) – Dziechciowski (46 K. Bochnak).
Orkan objął prowadzenie w 37 min. Po rzucie rożnym głową do bramki gospodarzy trafił Lenart. Tuż przed przerwą gospodarze wyrównali po efektownym uderzeniu z dystansu jednego z nich. Przełomowym momentem tego spotkania była czerwona kartka dla gracza z Rupinowa. Orkan błyskawiczne wykorzystał liczebną przewagę i w 75 min po kolejnym rzucie rożnym, tym razem precyzyjną główką popisał się Bochnak. Kropkę nad „i” postawił w 85 min Pluta, który po prostopadłym podaniu od Gromczaka wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.
- Wynik mógłby sugerować łatwe zwycięstwo, a prawda jest taka że musieliśmy na nie bardzo ciężko zapracować. Do momentu czerwonej kartki gospodarze grając bardzo ambitnie, wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Na szczęście byliśmy konsekwentni i tym przede wszystkim wygraliśmy – podsumował grający trener Orkana, Robert Możdżeń.