Ruszyła runda wiosenna rozgrywek ligi okręgowej. Z naszych drużyn najlepiej na inaugurację wypadły Wierchy Rabka, które zagarnęły komplet punktów w wyjazdowym starcu z Orłem Wojnarowa. Punkt na boisku Kolejarza Stróże dopisała do swojego dorobku Jarmuta Szczawnica, a z niczym z Kamionki Wielkiej wrócili gracze Huraganu Waksmund.
Orzeł Wojnarowa – Wierchy Rabka 1:3 (1:1)
Bramki dla Wierchów: Ciećko 29, 56, Wróbel 64.
Wierchy: Gogola – Zdun, Kościelniak, Wróbel, Jurzec - Jędrzejewski, Olszanicki, Lupa (70 Ławrowski), Świder (52 Masłowski), Ciećko - Chodźko (88 Pociecha)
Zaczęło się nieciekawie dla Wierchów, które już w 2 min straciły gola, po prostym błędzie w defensywie. W 29 min był już remis. Gola zdobył Ciećko, głową po dośrodkowaniu Chodźko. Ten sam zawodnik dał w 65 min Wierchom prowadzenie, tym razem po indywidualnej akcji. W 64 min na 3:1 – ustalając tym samym wynik tego meczu – podwyższył Wróbel, finalizując głową, dośrodkowanie z rzutu rożnego Lupy.
Kolejarz Stróże – Jarmuta Szczawnica 1:1 (0:1)
Bramka dla Jarmuty: Kuziel 20
Jarmuta: Olchawa – Jasiurkowski, Czubiak, Mlak, Bobak (65 Zieliński) – Weber, Słowik (55 Gołdyn), Jurek (82 Połomski), Kuziel, Pietrzak – Urban (55 Komorek)
Po pierwszej połowie Jarmuta prowadziła 1:0. Dośrodkowanie Webera, wykorzystał Kuziel, trafiając z woleja do bramki gospodarzy. Po przerwie inicjatywę przejął Kolejarz i efektem tego było gol wyrównujący. W kilku innych sytuacjach szczawniczan ratował Olchawa. W doliczonym czasie piłkę meczową miała Jarmuta. Strzał z 18 metrów z rzutu wolnego Kuziela trafił w poprzeczkę a dobitka Czubiaka minęła bramkę. - Liczyliśmy na cos więcej, ale równie dobrze mogliśmy do domu wracać z niczym. Generalnie falstart na inaugurację wiosny – przyznał grający trener Jarmuty, Jacek Pietrzak.
fot. Wojciech Niezgoda.
Skalnik Kamionka Wielka – Huragan Waksmund 3:1 (1:1)
Bramka dla Huraganu: A. Mozdyniewicz 31.
Huragan: Byrnas – Józefczak (89 Kołodziejczyk), Wróbel, J. Waksmundzki (33 Bobek) - Luberda (48 B. Mroszczak), Sz. Waksmundzki (46 Siuty), Wójciak, A. Mozdyniewicz, Bednarczyk, Szczygieł (68 Duda) – Kolasa
Pierwsza połowa remisowa. Na gola gospodarzy z 20 minuty, opowiedział w 31 A. Mozdyniewicz, efektownym strzałem z dystansu. Po zmianie stron sytuacje miały oba zespoły, ale tylko gospodarze zdobywali gole. Od 82 min Huragan grał w dziesięciu po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla B. Mroszczaka. - Obawiałem się tego meczu, po tych wszystkich zmianach w ziemie. Nie było jednak tak źle. Gdybyśmy byli skuteczniejsi i swoje sytuacje wykorzystali to pewnie byśmy tego meczu nie przegrali. Stało się inaczej. Trudno. To dopiero początek. Przed nami dużo pracy – ocenił trener Huraganu, Marcin Zubek