W olbrzymie emocje obfitowały kolejne mecze ligi okręgowej z udziałem drużyn z Podhala. Poza starciem Babiej Góry z Czarnymi Czarnym Dunajec, końcowe losy pozostałych 3 meczów, ważyły się do ostatnich sekund.
Jarmuta Szczawnica – Zalesianka Zalesie 2:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Assinor 11 z karnego 34, 1:1 Weber 45 2:1 Kuziel 65.
Jarmuta: Olchawa – Czubiak, Bobak ŻK, Mlak, Jurek – Weber, J. Pietrzak, Wiercioch, Kuziel, Słowik ŻK – Urban ŻK (78 Janc).
Zalesianka: Ryż – Majowy, Gancarczyk, Assinor ŻK (88 Sessah) , P. Opoka – Woszut, Sukiennik, K. Pietrzak ŻK , Augustyn, K. Opoka (80 Hajduk) – Kurzeja ŻK.
Sędziował: Jan Chlipała. Widzów: 200
Ciekawe spotkanie, obfitujące w sytuacje bramkowe z obu stron. W 11 min Mlak przypadkowo we własnym polu karnym zagrał ręką, i rzut karny dla gości wykorzystał Assinor. Jarmuta wyrównała w ostatniej akcji pierwszej połowy. Z rzutu wolnego uderzył Czubiak, Ryż zdołał piłkę odbić, ale skuteczną dobitką popisał się Weber. W 65 min miała miejsca akcja, która rozstrzygnęła losy meczu i dała wygraną szczawniczanom. Kuziel tzw. centro strzałem wrzucił piłkę za plecy Ryża, którego uwagę absorbował jeszcze Wiercioch - Bardzo trudne spotkanie. Raz że mieliśmy spore braki kadrowe, dwa że rywal postawił twarde warunki. My o tę jedną akcje byliśmy skuteczniejsi i to najważniejsze. Chwała drużynie, że mimo straconej bramki, dalej konsekwentnie grała swoją grę – ocenił trener Jarmuty, Grzegorz Borucki.
LKS Szaflary – LKS Rupniów 3:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Piwowarczyk 11, 1:1 F. Kamiński 62, 2:1 F. Kamiński 74, 2:2 Wielek 90+1, 3:2 Gruszka 90+3.
Szaflary: Kowalczuk – Topór, Kurańda, Kantor (75 K. Kamiński ŻK), Marek – Pawlikowski, F. Kamiński, Mrowca (85 Kobylarczyk), Lubelski (55 Zhuk), Baboń ŻK (75 Gruszka ŻK) – Makuch (60 Hreśka ŻK).
Zalesianka: Pietrzak – M. Malec ŻK, Sutkowski, Węgrzynowicz CZK 62, Czernek ŻK – Nowak, Kuc, S. Malec, Wielek, Piwowarczyk – Twaróg (40 Świątko).
Sędziował: B. Skoczyk. Widzów: 100
Szalenie emocjonujące spotkanie. Po pierwszej połowie Szaflary przegrywały 0:1 po golu straconym w 11 minucie. W 62 min miała miejsca jedna z kluczowych sytuacji w tym spotkaniu. W odstępie kilkunastu sekund goście najpierw stracili Węgrzynowicza, który za uderzenie przeciwnika zobaczył czerwoną kartkę, a po chwili bramkę, której autorem był F. Kamiński. Ten sam zawodnik w 74 min wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Wydawało się, że szaflarzanom nic już złego w tym meczu nie grozi, a tymczasem w 1 minucie doliczonego czasu gry, goście niespodziewanie za sprawą Wielka wyrównali stan meczu. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy. Akcję zainicjował Hreśka, który podał do Zhuka, ten na lewej stronie „zakręcił” obrońcom rywali, dograł w pol karne, a tam z bliska do bramki trafił Gruszka.
- Pierwsza połowa wyrównana, z lekką nawet naszą przewagą, ale mimo sytuacji nie potrafiliśmy tego udokumentować golem. Sami za to popełniliśmy błąd, po którym przegrywaliśmy 0:1. Po przerwie już na boisku widziałem drużynę, którą chciałbym zawsze widzieć. Totalnie zdominowaliśmy przeciwnika. To przełożyło się na wynik. Prowadziliśmy 2:1, potem jednak znów błąd w kryciu dużo nas kosztował. Pokazaliśmy jednak olbrzymi charakter i spotkała nas za to nagroda – cieszy się trener Szaflar, Michał Kantor .
Babia Góra Lipnica Wielka – Czarni Czarny Dunajec 5:1 (3:1)
Bramki: 1:0 Kucek 11 karny, 2:0 Antosiak 18, 3:0 S. Skoczyk 20, 3:1 Pająk 38 karny, 4:1 Klosowski 62, 5:1 Kłosowski 69. Sędziował: Łukasz Królczyk z Nowego Targu.
Babia Góra: Kobroń ŻK 86 Ignaciak) – G. Skoczyk, Urban, P. Lach (73 Bielański), Kudzia, Szymusiak (71 Stopiak), Szczerba, T. Lach, Kucek, Antosiak (80 Machajda), S. Skoczyk (52 Kłosowski).
Czarni: Marusarz – Wiśniewski, Stopka-Studencki, T. Zahora, W. Zahora, Zahradnik ŻK, Kapuściarz ŻK, Wszołek, Mietus (13 D. Bukowski), Wesołowski, Pająk.
W 11 minucie faulowany w polu karnym gości był Kudzia. Podyktowana jedenastkę pewnie wykorzystał Kucek. W 18 dośrodkowanie Szczerby i Antosiak uprzedzając bramkarza wpakował futbolówkę do siatki. W 30 tym razem Anosiak wcielił się w rolę asystenta dograła do S. Skoczyka a ten okiwał obrońce i w sytuacji sam na sam pokonał Marusarza. W 38 minucie Kobroń sfaulował Pająka i sędzia ponowie wskazał na punkt karny a „jedenastkę” wykorzystał poszkodowany. Po zmianie stron po wejściu na boisko Kłosowskiego właśnie ten gracz dołożył do trzech bramek gospodarzy kolejne dwa gole i Babia Góra wygrała wysoko. - Może zabrzmi to nieskromnie, ale nie jestem zaskoczony rozmiarami naszego zwycięstwa. Goście przyjechali osłabionym składem i potrafiliśmy to wykorzystać. Było w nas dużo takiej sportowej złości po tym ostatnim meczu w Słopnicach. Chcieliśmy udowodnić samym sobie, ale też naszym kibicom, że nie jesteśmy chłopcami do bicia – przyznał trener Babiej Góry, Grzegorz Szczepaniec.
Granit Czarna Góra – Jordan Jordanów 3:1 (1:0)
Bramki: 1:0 M. Sarna 5, 1:1 Wróbel 75, 2:1 M. Sarna 80, 3:1 M. Lichacz 90+8
Granit: Pluciński (75 J. Gogola) – P. Sarna, K. Kiernoziak, Dzierżęga, Milon, Sz. Kiernoziak, Waksmański, Gryglak, K. Sarna, M. Sarna, M. Lichacz.
Jordan: Sum – A. Wójtowicz (60 Samek), Ryś, Hodana, Szklany, Jochymek, Wróbel, G. Tyrpa, Ferek, Hanusiak (80 Kulak), Madziała (85 Pietrzak).
Twardy, momentami aż za bardzo mecz rozegrali gospodarze. Od samego początku nikt nie odstawiał nogi. Pierwsza połowa wyraźnie pod dyktando gospodarzy, przy większym szczęściu prowadzenie mogło być wyższe. W drugiej połowie goście postawili wszystko na jedną kartę, a gospodarze umiejętnie się bronili i czyhali na kontrę.
Jak padły gole?
1:0 5 min – Gryglak zagrał w „uliczkę” do M. Sarny, a ten w sytuacji sam na sam lewą nogą plasowanym strzałem pokonał Suma.
1:1 75 min - w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki wepchnął Wróbel.
2:1 80 min – wyrzut z autu J. Gogoli do środka, M. Lichacz uciekł lewą stroną i dograł piłkę do M. Srany, a 3:1 90+8 min – akcja lewą stroną M. Sarny, zagranie do środka do M. Lichacza, a ten wprawił w euforię fanów miejscowej drużyny.