Bezbramkowym remisem zakończyło się pierwsze w sezonie 2023/2024 rozgrywek 4. ligi małopolskiej spotkanie piłkarzy Watry Białka Tatrzańska, którzy na boisku w Nowym Targu mierzyli się z rezerwami Wisły Kraków. Z kolei piłkarze Wierchów Rabka sezon 2023/2024 zaczęli od wyjazdowej porażki w Woli Rzędzińskiej, gdzie ulegli gospodarzom 0:4, natomiast piłkarze Lubania Maniowy przed własną publicznością przegrali 1:2 z beniaminkiem drużyną BKS Hal Mont Bochnia.
Watra Białka Tatrzańska – Wisła II Kraków 0:0
Watra: Kudła – Gruszecki, Sławecki, Ł. Młynarczyk, Kociołek, Zębala, M. Młynarski (88 Lupa), Płonka, Konieczny, Masłowski, Styrenczak (56 Lutsenko).
Wisła II: Letkiewicz – Wiśniewski, Medej, Niewiadomski, Złoch, Kutwa, Sałamaj (80 Baniowski), Talar (46 Zimno), Stanek (58 Sarga), Tokarczyk (75 Szywacz), Pieniądz (60 Kuziemka).
Sędziował Dominik Hebda z Wadowic
Żółte kartki: Zębala, Lupa, Ł. Młynarski.
Watra tuż przed startem ligi sfinalizowała transfery nowych zawodników. Z rezerw Cracovii pozyskano Mikołaja Kociołka i Kamila Koniecznego, a z rezerw Puszczy Niepołomice Aleksandra Zębala i Piotra Gruszeckiego. Cała czwórka mecz rozpoczęła w wyjściowej „jedenastce”.
W pierwszej połowie bliżej zdobycia gola byli krakowianie. Mieli ku temu trzy okazje. W dwóch świetnie na linii bramkowej interweniował Szymon Kudła, broniąc uderzenia kolejno Mateusza Stanka i Bartosza Talara. W trzeciej niewiele zabrakło Karolowi Tokarczykowi, który na ślizgu zamykał dogranie z bocznego sektora od Adama Pieniądza, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Te trzy okazje gości poprzedziła jedyna w tej odsłonie okazja dla Watry. Po rzucie rożnym, główkował Mateusz Sławecki, piłka jeszcze skozłowała przed Patrykiem Letkiewiczem, ale te końcówkami palców zdołał piłkę przenieść nad poprzeczką.
Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu gry. Dalej to przyjezdni kreowali sobie sytuacje bramkowe. W 50. minucie przed kolejną swoją szansą stanął Tokarczyk, ale uderzając piłkę głową trafił w poprzeczkę. W 65. minucie z kolei Watrę od utraty gola ponownie uratował Kudła, który tym razem powstrzymał Karola Sałamaja. Jeszcze w doliczonym czasie gry piłkę meczową dla „Białej Gwiazdy” miał rezerwowy Filip Baniowski, ale z bliska chybił. Jeżeli chodzi z kolei o białczan, to Ci mieli duże problemy by przebić się w pole karne przeciwnika. Z dystansu uderzać próbowali więc Łukasz Młynarczyk i Zębala, ale trafiali w środek bramki i Letkiewicz nie miał problemów ze złapaniem piłki.
– Jesteśmy zadowoleni ze zdobytego punktów. Mamy za sobą dopiero dwie wspólne jednostki treningowe z tym zespołem. Pracy przed nami jest co niemiara. Zabrakło nam też dzisiaj w składzie Krystiana Dudka, który na pewno wykorzystywał by tą przestrzeń za plecami obrońców. Tak jak mówię, cieszymy się z remisu i już myślimy o kolejnych meczach – ocenił trener Watry, Mirosław Kalita
*****************
Wolania Wola Rzędzińska – Wierchy Rabka 4:0 (3:0)
Wierchy: Zhuk – Szczepański I (80 Szczepański II), Pająk, Traczyk, Wójciak, Styrczula, Sobek (63 Pragnący), Florek, Burnat (63 Czech), Motłoch (80 Stolarczyk), Kornaś (85 Sieg)
W porównaniu z ubiegłym sezon zespół Wierchów przeszedł kadrową rewolucję. Ze składu który wiosną rywalizował na boiskach 4. ligi zostało tylko czterech zawodników: Vasyl Zhuk, Bartłomiej Traczyk, Patryk Florek oraz Szymon Wójciak.
Nowy zarząd musiał więc od podstaw budować zespół. Z Podhala Nowy Targ pozyskano siódemkę zawodników: Mikołaja Styrczulę, Michała Sobka, Jakuba Szczepańskiego, Igora Pragnącego, Jakuba Burnata, Wojciecha Wydrę i Szymona Stolarczyka. Ze Stilonu Gorzów przyszedł Szymon Pająk, ze Złomexu Branice Mateusz Motłoch, z Iglopolu Dębicy Konrada Kornasia, z Raby Dobczyce Jakuba Szczepańskiego II, a Didi Gol Rabka Zdrój Dawida Siega.
Rolę pierwszego trenera po Karoli Niewoliku przejął Franciszek Mrózek.
– Przede wszystkim chwała dla władz, że w tak krótkim składzie potrafili zbudować naprawdę fajny, perspektywiczny zespół, w którym drzemie duży potencjał. Jeżeli chodzi o mecz to o porażce zadecydowała pierwsza połowa i błędy indywidualne, które kosztowały nas stratę goli. Za to w drugiej połowie można być zbudowany postawą chłopaków. Mieliśmy swoje okazje. Zabrakło skuteczności, za co zostaliśmy skarceni kontratakiem – ocenił szkoleniowiec Wierchów.
***************
Wolski Lubań Maniowy – BKS Hal Mont Bochnia 1:2 (0:0)
0:1 Kołton 52, 1:1 Magdziarczyk 62, 1:2 Chlebek 81.
Lubań: Lipka – Diaz (83 Cherniauski), Chlipała, Firek, Magdziarczyk, Sobuś, Bryja (72 Pluta), Duda, Jandura (65 Wajsak), Potoniec (60 Kasperczyk), Hutyria (46 Misiura)
Bochnia: Makowski – Mazur, Wolicki, Chlebek, Andruszko (85 Tomala), Bukowiec, Łyduch (90 Tokarczyk), Tabor (68 Ochlust), Majcher, Kołton (78 Skocz), Kasza.
Sędziował Szymon Putek z Wadowic.
Żółte kartki: Bryja, Sobuś, Wajsak – Bukowiec, Kołton, Ochlust
Pierwsza połowa bez bramek i bez większej dominacji którejś ze stron. Lubań najlepszą w tej odsłonie okazję miał w 23. minucie, ale Chlipała źle trafił w piłkę uderzając z 8 metra i ta padła łupem. Makowskiego. Kilka chwil później to goście mieli bramkową okazję, ale pojedynek z Andruszko wygrał Lipka.
Pierwszy celny strzał gości w drugiej połowie dał im prowadzenie. Była 52. minuta. Po kontrataku wyprowadzonym przez przyjezdnych Kołton wbiegł w pole karne, ubiegł Lipkę i trafił do bramki. 10 minut później gospodarze wyrównali. Po rzucie rożnym piłka na 12 metr trafiła do Magdziarczyka, który popisał się precyzyjną „główką”. W 76. minucie goście mieli świetną okazję by odzyskać prowadzenie. Diaz bowiem faulował we własnym polu karnym Andruszko i arbiter wskazał na „jedenastkę”. Intencję Kaszy wyczuł Lipka. Goście jednak dopięli swego w 81. minucie i po zagraniu z bocznego sektora, wbiegający w pole karne Chlebek strzałem głową pokonał bramkarza Lubania.
– Oczywiście nie tak wyobrażaliśmy sobie początek sezonu. Przyczyny przegranej dopatruję w prostych błędach, po których traciliśmy gole. Takie błędy nie mogę się zdarzać na tym poziomie. Zespół gości był bardzo zdeterminowany. Oczywiście moim zawodnikom też nie mogę nic zarzucić w tej kwestii, niemniej rywale byli bardziej konkretni w swoich działaniach – ocenił trener Lubania Wojciech Tajduś.
|
IV Liga
