W meczu rozegranym awansem z 5 kolejki spotkań piłkarze Wierchów Rabka wygrali wyjazdowe starcie z Glinikiem Gorlice. To pierwsza w sezonie wygrana zespołu Franciszka Mrózka. Natomiast po dwóch zwycięstwa i dwóch remisach pierwszą w sezonie porażkę ponieśli gracze Watry Białka Tatrzańska, którzy przed własną publicznością przegrali 0:2 z Bocheńskim. Z kolei piłkarze Lubania Maniowy przegrali 1:2 przed własną publicznością z drużyną MKS Trzebinia.
Glinik Gorlice – Wierchy Rabka 1:2 (1:1)
Bramki dla Wierchów: Sobek, Porębski.
Wierchy: Mrózek – J. Szczepański I, Porębski, Styrczula, Pająk – Kornaś, Motłoch (55 Wójciak), Florek, Wydra (85 Czech) – Burnat (80 Szczepański II), Sobek (80 Pragnący)
Początek nie zapowiadał nic dobrego dla rabczan, którzy już w 2. minucie stracili gola. Straty jednak Wierchy odrobiły jeszcze przed przerwą. W 25. minucie po prostopadłym podaniu od Wydry, Sobek wygrał pojedynek 1 na 1 z bramkarzem Glinika i wyrównał stan meczu na 1:1. Parę chwil potem goście mieli świetną okazję by wyjść na prowadzenie. Styrczula nie wykorzystał jednak rzutu karnego. W końcówce pierwszej połowy jeden z zawodników gospodarzy, w konsekwencji dwóch żółtych karetek, wyleciał z boiska.
Wierchy skorzystały z liczebnej przewagi i w 65. minucie przeprowadziły akcję na wagę zwycięstwa, które zapewnił im Bartłomiej Porębski, który podłączył się pod kontratak i skutecznie trafił z 10 metra.
– Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa i nasi kibice także. Ono na pewno pozwoli mocniej uwierzyć w ten zespół i w ten projekt. Ja cały czas będę podkreślał, że czas będzie naszym sprzymierzeńcem. Ten zespół z każdym meczem będzie nabierał tak potrzebnego w tej lidze doświadczenia – podkreślił trener Wierchów, Franciszek Mróżek.
*****************
Watra Białka Tatrzańska – KS Bocheński 0:2 (0:1)
0:1 Wolicki 45, 0:2 Ochlust 90.
Watra: Kudła – Gruszecki (63 Styrenczak), Sławecki (73 Płonka), Kociołek, Ł. Młynarski, Zębala, Lutsenko (46 Łukaszczyk), Konieczny, Masłowski, Dudek, M. Młynarski (87 Bigos)
Bocheński: Makowski – Mazur (65 Chlebek), Wolicki, Andruszko (90 Pilch), Bukowiec, Łyduch, Tabor (72 Ochlust), Majcher, Tomala (86 Skocz), Kasza, Klimek (88 Grzyb)
Sędziował: Paweł Gądek z Tarnowa.
Żółte kartki: Zębala, Kociołek , Płonka – Łyduch, Mazur, Makowski, Andruszko
O wygranej gości zadecydowały gole z samych końcówek pierwszej i drugiej połowy. Tuż przed przerwą prowadzenie przyjezdnym po rzucie rożnym dał Wolicki, a w doliczonym czasie gry wygraną – po indywidualnym błędzie Kudły – przypieczętował rezerwowy Ochlust.
Jeszcze przy wyniku bezbramkowym dwie świetne okazje mieli gospodarze. Najpierw Gruszecki w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywala trafił w poprzeczkę, a potem Zębala chybił, dobijając praktycznie do pustej bramki strzał Dudka.
– To były kluczowe momenty tego spotkania. Nie wykorzystaliśmy swoich szans. Trzeba oddać rywalom, że był dobrze zorganizowany. Miał też w swoich szeregach indywidualności, które pozwoliły mu opanować środek pola. Nam zabrakło dzisiaj siły przebicia – ocenił trener Watry Mirosław Kalita.
*******
Lubań Maniowy – MKS Trzebinia 1:2 (0:0)
0:1 Koźlik 49, 0:2 Zybiński 65, 1:2 Hutyria 80.
Lubań: Lipka – Bałos, Zaika, Diaz – Misiura (65 Cherniauski), Sobuś, Jandura (55 Wajsak), Duda (75 Hutyria), Pluta (46 Bryja) – Kasperczyk (60 Magdziarczyk), Potoniec.
Trzebinia: Wróbel – Jampich, Matyja, Sieczko – Uchacz (65 Kura), Zybiński, Szumski (87 Kalinowski), Olek, Kikla (65 Zembol) – Koźlik (84 Kurek), Skrzypek (73 Wójcik).
Sędziował Krystian Chrabąszcz z Brzeska. Żółte kartki: Kura, Wróbel, Olek, Zembol. Widzów: 100
Gole w tym meczu padły po przerwie. W 49. minucie po stracie piłki przez Dudę i błędzie Lipki kontratak goście sfinalizował Koźlik. W 65. minucie na 0:2 trafił z dystansu Zybiński. Piłka jeszcze rykoszetem odbiła się od jednego z graczy Lubania, myląc tym samym bramkarza. Lubania stać już było tylko na honorowe trafienie, którego autorem był Hutyria, po tym jak dobił strzał Potońca.
– Pierwsza połowa słaba w naszym wykonaniu. Zagraliśmy najgorsze 45 minut w tym sezonie. Paradoksalnie w druga połowę weszliśmy lepiej od rywala, ale straciliśmy dwa gole. Złapaliśmy kontakt i atakowaliśmy do końca. Niestety nie przyniosło to zamierzonego efektu. Już w środę kolejny mecz z Popradem Muszyna i mam nadzieje ze dzisiejszy słabsza postawa przemieni się w sportową złość i już za 3 dni się zrehabilitujemy – ocenił trener Lubania Wojciech Tajduś.