I to właśnie ostatni z wymienionych – Dyląg – w 15. minucie zdobył – po kontrataku – jedynego jak się okazało gola w tym spotkaniu.

 

– Gratuluję trenerowi i drużynie Popradu. Niestety w piłce wygrywa ten kto strzela bramki. To, że dziś biliśmy głową w mur to nic nie powiedzieć. W pierwszej połowie przydarzył nam się prosty błąd indywidualny , po którym straciliśmy bramkę. W drugiej połowie praktycznie nie schodziliśmy z połowy przeciwnika, niestety byliśmy nieskuteczni, w kilku sytuacjach m.in po mocnym strzale Bartka Gruszkowskiego fantastycznie interweniował bramkarz rywala. Nie mam absolutnie pretensji do drużyny. Każdy dał z siebie wszystko. W tym sezonie w meczach u siebie jest jakieś fatum nad nami, które naprawdę trudno racjonalnie wytłumaczyć. Dobrze, że już za 3 dni kolejny mecz i możliwości rehabilitacji. Do kadry powróci po dwóch meczach pauzy za kartki Daniel Wajsak, mam też nadzieję że dołączą kontuzjowani; Jarek Potoniec, Jasiek Chlipala, Tomek Magdziarczyk czy Piotrek Bryja, z których nie mogłem dzisiaj skorzystać – ocenił trener Lubania Wojciech Tajduś.

 

– Cieszę się z dwóch powodów. Po pierwsze wygrywamy bardzo ważne dla nas spotkanie, po drugie bardzo miło zostałem przyjęty przez całą społeczność Lubania za co wszystkim serdecznie dziękuję, bo Maniowy to dla mnie miejsce szczególne. Jak mawiał sir Alex Ferguson prawdziwą drużynę poznaje się po porażce i dzisiaj zespół zareagował w odpowiedni sposób po ostatnim przegranym meczu. Tym bardziej cieszy fakt, że wygrywamy z czołowym zespołem ligi, który nie jest tam przez przypadek bo to bardzo dobra, poukładana drużyna z dużą jakością – ocenił trener Popradu Paweł Batkiewicz.

 

Lubań Maniowy – Poprad Muszyna 0:1 (0:1)

 

0:1 Dyląg 15.

 

Lubań: Lipka – Bałos, Zaika, Firek- Gruszkowski, Żarnowski (60 Florek), Jandura (70 Czajkowski), Pluta (70 Budz), Misiura (75 Kolasa), Kasperczyk, Kęska

 

Poprad: Levanidov – Stawiarski (85 Tomasiak), Zawiślan, Orzechowski, Mrówka, Dyląg, Kuc, Chmelenko, Szeliga, Hutyria, Noworolnik (57 Ziemnik)