Piłkarze Podhala Nowy Targ w meczu 27. kolejki 3. ligi grupy IV przegrali wyjazdowe starcie z liderem rozgrywek, Sandecją Nowy Sącz 1:2. Wydaje się że porażka ta niemal definitywnie przekreśla szanse nowotarżan na bezpośredni awans do 2. ligi. Pozostaje więc walka o drugie miejsce, premiowane grą w barażach.
Początek spotkania należał do gospodarzy. Już w 2. minucie groźnie uderzał Pietraszkiewicz, ale kapitalną interwencją popisał się bramkarz Podhala, Styrczula. Sandecja utrzymywała dłużej piłkę, ale w 28. minucie to Podhale stworzyło spore zamieszanie pod bramką rywali. Po rzucie wolnym i wrzutce na piąty metr doszło do starcia Słabegi z Kozarzewskim. Obaj upadli na murawę, a sędzia – ku zaskoczeniu przyjezdnych – wskazał faul zawodnika Podhala, choć powtórki video sugerowały raczej przewinienie gracza Sandecji.
W 36. minucie arbiter znów był w centrum uwagi, tym razem dyktując rzut karny dla gospodarzy po ewidentnym jednak faulu Michoty na Górskim. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Wolsztyński. Podhale mogło wyrównać tuż przed przerwą – w 43. minucie – ale fantastyczną paradą po strzale Nowaka popisał się Polacek, zatrzymując piłkę zmierzającą w „okienko”.
Po zmianie stron Podhale ruszyło z większą determinacją. Nowotarżanie zagrali odważniej, agresywniej i przejęli inicjatywę. W 55. minucie okazję miał Giel, lecz jego uderzenie nie sprawiło większych problemów Polaczkowi. Kiedy wydawało się, że wyrównujący gol jest tylko kwestią czasu, fatalny błąd przy wyprowadzaniu piłki zakończył się stratą drugiej bramki – Talar podwyższył prowadzenie Sandecji.
Podhale nie spuściło głów. Wręcz przeciwnie – nowotarżanie rzucili się do jeszcze bardziej zdecydowanych ataków. W 63. minucie znów błysnął Polacek, który w niesamowity sposób zatrzymał strzał Kurzeji na linii bramkowej. Kilka minut później Kurzeja zmarnował kolejną znakomitą okazję.
Wreszcie, w 71. minucie, po zamieszaniu w polu karnym Sandecji, przytomnością wykazał się Giel, zdobywając gola kontaktowego dla Podhala. Od tego momentu goście wyraźnie złapali wiatr w żagle i atakowali z dużą pasją. Brakowało jednak klarownych sytuacji podbramkowych – wiele dośrodkowań padało łupem niezawodnego Polaczka.
Dodatkowo, 10 minut przed końcem, kontuzji nabawił się Wolsztyński. Sandecja wykorzystała już limit zmian, więc kontuzjowany zawodnik musiał dokończyć mecz, praktycznie nie biorąc udziału w grze. Mimo tego osłabienia rywali, Podhale nie zdołało doprowadzić do wyrównania.
Sandecja Nowy Sącz – NKP Podhale Nowy Targ 2:1 (1:0)
1:0 Wolsztyński 36 karny, 2:0 Talar 60, 2:1 Giel 73
Sandecja: Polaczek – Kowalik, Słaby, Rutkowski, Talar, Kołbon, Pietraszkiewicz (77 Sangowski), Kłos (42 Bryła), Górski (61 Koleszar), Kwietniewski, Wolsztyński
Podhale: Styrczula – Salak, Michota, Kozarzewski (46 Mirosznik), Rubiś (73 Ustupski) Vaclavik, Nowak (63 Burkiewicz), Seweryn, Marcinho, Giel, Kurzeja.