W 36. kolejce spotkań IV ligi małopolskiej gracze Lubania Maniowy wreszcie poczuli smak zwycięstwa po dłuższej przerwie. Przed własną publicznością rozgromili zdegradowanego już Sokoła Słopnice. Punkt w starciu z rezerwami Wieczystej Kraków wywalczyła na własnym boisku Watra Białka Tatrzańska. Patrząc na przebieg meczu z perspektywy Watry, można mieć mieszane odczucia co do końcowego wyniku.
Watra Białka Tatrzańska – Wieczysta II Kraków 2:2 (1:1)
1:0 Sendor 1, 1:1 Lica 32, 2:1 Dudek 59, 2:2 Skoczeń 90+4
Watra: Kobal – Gruszecki (56 Łukaszczyk), Majeran, Styrczula, Sendor (83 Wójcik), K. Płonka, Lutsenko, Masłowski, Dudek (64 J. Płonka), Porębski (66 Młynarski), Bocheńczak
Wieczysta II: Kustra – Wiśniewski (72 Krzywiecki), Zagrodzki, Bargiel (63 Skoczeń), Banachowicz, Linca, Gamrot (85 Pazdan), Kalemba (63 Baran), Pietras, Guzik (63 Kitowski), Szewczyk
Sędziował Tomasz Konstanty. Żółte kartki: Masłowski, Majeran, J. Płonka, K. Płonka.
Lepiej to spotkanie dla Watry nie mogło się rozpocząć. Już w 3. minucie gospodarze objęli prowadzenie po znakomitej, koronkowej akcji, którą skutecznie wykończył Sendor. Podrażnieni goście natychmiast ruszyli z ofensywą na bramkę Watry. Trzykrotnie w krótkim odstępie czasu z opresji ratował gospodarzy Kobal, jednak w 32. minucie musiał uznać wyższość Lincy, który bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego doprowadził do wyrównania.
Tuż przed przerwą bramkarz Watry znów znalazł się w centrum wydarzeń – najpierw sfaulował Szewczyka, przez co Wieczysta otrzymała rzut karny. Do piłki podszedł Gamrot, ale Kobal znakomicie wyczuł jego intencje i obronił jedenastkę.
W drugiej połowie ponownie to Watra cieszyła się z gola. W 59. minucie indywidualną akcją popisał się Dudek, który wbiegł z prawego skrzydła w pole karne Wieczystej i precyzyjnym strzałem w dalszy róg pokonał bramkarza gości. Od tego momentu gospodarze skupili się na obronie prowadzenia. Przez długi czas robili to skutecznie, jednak w 3. minucie doliczonego czasu gry Skoczeń doprowadził do wyrównania.
– Z jednej strony czujemy niedosyt, ale z drugiej szanujemy ten punkt – po pierwsze, bo wywalczyliśmy go w starciu z wymagającym rywalem, a po drugie, patrząc na inne wyniki tej kolejki, może się on okazać bardzo cenny. Jeśli chodzi o sam przebieg meczu – świetnie weszliśmy w spotkanie, ale po strzeleniu gola zbyt biernie zachowywaliśmy się w defensywie. Graliśmy nerwowo, co skutkowało faulami. Po jednym z nich straciliśmy bramkę, choć mogliśmy tego uniknąć. Druga połowa w naszym wykonaniu była zdecydowanie lepsza. Uważam, że to my mieliśmy lepsze okazje do zdobycia bramki, mimo że przeciwnik dłużej utrzymywał się przy piłce. Mecz zakończył się remisem, który – mam nadzieję – okaże się kluczowy w walce o utrzymanie – podsumował trener Watry, Piotr Kapusta.
Lubań Maniowy – Sokół Słopnice 8:0 (4:0)
1:0 Czajkowski 29, 2:0 Kasperczyk 37, 3:0 Sobuś 39, 4:0 Misiura 42, 5:0 Faron 60, 6:0 Bryja 63, 7:0 Magdziarczyk 75, 8:0 Magdziarczyk 76.
Lubań: Chlipała Je.- Zaika, Firek, Chlipała Ja.- Drobñak (55 Pluta), Sobuś, Jandura (46 Faron), Bryja (70 Magdziarczyk) – Czajkowski (60 Plewa), Misiura, Kasperczyk (65 Kolasa)
Gospodarze nie pozostawili rywalom żadnych złudzeń, dominując od pierwszego do ostatniego gwizdka. Strzelanie rozpoczął w 29. minucie Czajkowski, który po zebraniu odbitej piłki huknął z 13 metrów w okienko bramki. Chwilę później Kasperczyk podwyższył rezultat celnym strzałem głową po rzucie rożnym. Jeszcze przed przerwą gole dołożyli Sobuś – po płaskim uderzeniu z dystansu – oraz Misiura, który głową wykorzystał dośrodkowanie z bocznego sektora. Po zmianie stron Lubań nie zwolnił tempa. Piąta bramka padła po znakomitym strzale Farona z rzutu wolnego z 25 metrów – piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Na 6:0 podwyższył Bryja, który zamknął dośrodkowanie i również uderzył piłkę odbitą od słupka. Dwa ostatnie trafienia w odstępie jednej minuty zaliczył rezerwowy Magdziarczyk – dwukrotnie popisał się płaskimi, precyzyjnymi strzałami.
– Przede wszystkim szacunek dla przeciwnika – mimo ogromnych problemów kadrowych grają dalej, nie odpuszczają. Przyjechali gołą jedenastką, a mimo to walczyli ambitnie. Wynik mówi sam za siebie. Mieliśmy pełną kontrolę, mnóstwo fajnych akcji, a skuteczność wreszcie na solidnym poziomie. Pomógł mecz pucharowy, w którym się odblokowaliśmy, i teraz poszliśmy za ciosem – skomentował trener Lubania, Łukasz Schreiner.