Piłkarze Watry Białka Tatrzańska w przed ostatnim meczu sezonu w 4. lidze małopolskiej na boisku w Rabce Zdrój pokonali 3:0 Pcimiankę Pcim i wszystko wskazuje na to, że zapewnili sobie utrzymanie na tym szczeblu. Natomiast zawodnicy Lubania Maniowy wysoko przegrali wyjazdowe spotkanie z rezerwami Wieczystej Kraków.
Pcimianka Pcim – Watra Białka Tatrzańska 0:3 (0:3)
0:1 Sendor 20, 0:2 Styrczula 28 z karnego, 0:3 Bocheńczak 35
Watra: Kobal – Majeran, Gruszecki, Porębski, Lutsenko, Bocheńczak masłowski, Styczuka, Sendor (90 Młynarski), L. Płonka (85 Kostrzewa), Dudek (80 J. Płonka)
Losy meczu rozstrzygnęły się w jego pierwszej połowie, w której Watra wypracowała sobie trzy gole zaliczki. Wynik meczu otworzył w 20. minucie Sendor, który popisał się skuteczną dobitką. W 28. minucie Styrczula wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie piłki ręką we własnym polu karnym przez jednego z zawodników Pcimianki. W 35. minucie z kolei z dogrania K. Płonki skorzystał Bocheńczak i trafił na 3:0.
– Cieszę się że zespół stanął na wysokości zadania, wygrał i wszystko na to wskazuje zapewnił sobie utrzymanie. Początek jeszcze nerwowy, ale potem już umiejętni zarządzaliśmy emocjami, wykorzystując swoje szanse i „zamykając” mecz w 1. połowie. Po przerwie już przede wszystkim chcieliśmy kontrolować ten mecz. Robiliśmy to na tyle umiejętnie, że przeciwnik praktycznie nam nie zagroził – ocenił trener Watry Piotr Kapusta.
*****
Wieczysta II Kraków – Lubań Maniowy 5:1 (2:1)
Gol dla Lubania: Misiura
Lubań: Chlipała Je.- Zaika, Firek, Chlipała Ja.- Bryja (55 Pluta), Faron (74 Faron), Jandura (74 Wajsak) , Magdziarczyk- Misiura (70 Plewa), Potoniec (60 Czajkowski), Kasperczyk
– Zaczęliśmy dobrze — szybko strzelony gol, niestety nieuznany z powodu spalonego. Potem dwa kluczowe błędy kosztowały nas utratę bramek. Strzeliliśmy gola na 2:1 i mieliśmy sytuację na 2:2 – ocenia trener Lubania Łukasz Schreiner – Na drugą połowę wyszliśmy mocno zmotywowani. Mieliśmy kolejną świetną okazję na wyrównanie, ale jej nie wykorzystaliśmy — rywale odpowiedzieli kontrą i zrobiło się 3:1. Znów mieliśmy swoje szanse, ale ponownie ich nie wykorzystaliśmy, za co przeciwnik bezlitośnie nas skarcił kolejnymi golami. Rywal bardzo skutecznie nas wypunktował, ale naprawdę — nie był to zły mecz w naszym wykonaniu – podkreślił Schreiner.
|