Podhale Nowy Targ w rozgrywkach Betclic 2. ligi pozostaje drużyną bez porażki, choć po sobotnim starciu – 5 kolejki – z faworyzowanym Zagłębiem Sosnowiec w szatni gospodarzy na pewno pozostał spory niedosyt. Górale przez zdecydowaną większość spotkania narzucali swój styl gry, dominowali i stwarzali sytuację za sytuacją, jednak brak skuteczności oraz kapitalna dyspozycja młodego bramkarza gości, Mateusza Kabały, sprawiły, że pojedynek zakończył się tylko remisem.
Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla gospodarzy. Już w 2. minucie (66. sekunda) Marcin Michota zagrał na wolne pole do Bartłomieja Purchy, ten przejął futbolówkę, wygrał pojedynek z obrońcom Zagłębia, wbiegł w pole karne, uderzył, piłka odbiła się od słupka wyszła przed bramkę, ale Marcinho dobił ją do siatki.
Chwilę później miejscowi mogli podwyższyć wynik – w 9. minucie kolejną groźną akcję gospodarzy zablokowali jednak defensorzy. W 14. minucie czujnością z kolei wykazał się Maciek Styrczula, który brawurowym wyjściem poza pole karne przerwał kontrę rywali.
Goście odpowiedzieli dopiero po serii stałych fragmentów. Najpierw Denis Rakels groźnie wrzucał z rzutu wolnego, potem Zagłębie biło aż trzy kolejne rożne, ale obrona Podhala wytrzymała napór. Niestety, w 27. minucie Dawid Szot dośrodkował w pole karne, a Jewgienij Szykawka ubiegł obrońcę i skierował piłkę do siatki.
Był to jednak jedyny moment, kiedy drużyna z Sosnowca realnie zagroziła gospodarzom. Podhale szybko odzyskało kontrolę i już do końca pierwszej połowy było stroną wyraźnie lepszą. Tuz przed przerwą po stałym fragmencie Purchy piłka trafiła do Batrłomieja Kurzei, którego strzał z najbliższej odległości w niesamowity sposób zatrzymał Kabała.
Po przerwie jeszcze mocniej zaznaczyła się dominacja nowotarżan, którzy kreowali kolejne sytuacje i zmuszali Zagłębie do rozpaczliwej obrony. W 49. minucie fatalnie spudłował z bliska Voszko, który też w 63. minucie trafił w słupek z rzutu wolnego. Potem Kabała jeszcze kilkukrotnie w kapitalnym stylu ratował swój zespół przed stratą bramki, zatrzymując m.in. uderzenia Cesara Peny. W samej końcówce Krzysztof Salak trafił w słupek. Odnotujmy też w międzyczasie efektowną paradę w bramce Podhala Styrczuli po „główce” jednego z rywali.
Finalnie mimo ogromnej przewagi i licznych okazji Podhale nie zdołało przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Zagłębie, typowane do walki o awans i dysponujące jednym z największych budżetów w lidze, zostało w Nowym Targu całkowicie zdominowane i tylko dzięki świetnym interwencjom bramkarza wywozi punkt z Podhala.
Nowotarżanie po pięciu kolejkach wciąż są niepokonani i udowadniają, że nie zamierzają mieć kompleksów wobec bardziej doświadczonych rywali. Styl drużyny – agresywny, niewygodny i wymuszający błędy – po raz kolejny zdał egzamin. Remis z Zagłębiem trzeba jednak traktować jako straconą szansę, bo Podhale było drużyną wyraźnie lepszą.
NKP Podhale Nowy Targ – Zagłębie Sosnowiec 1:1 (1:1)
1:0 Marcinho 2, 1:1 Szikawka 27
Podhale: Styrczula – Michota, Voszko, Salak, Rubiś (71 Mikołajczyk), Vaclavik, Chojecki, Seweryn, Purcha (71 Pena), Kurzeja, Marcinho (78 Giel). Trener Tomasz Kuźma.
Zagłębie: Kabała – Kurtović, Szikawka, Agbor (67 Skóra), Matras, Boruń (67 Ronnberg, Gryszkiewiąż (84 Chęciński), Szot, Pawłowski, Zawojski (67 Bazler), Rakels (80 Mucha). Trener Marek Gołębiewski.
Sędziował: Kornel Paszkiewicz. Żółte kartki: Gryszkiewicz, Pawłowski, Kutovic.