W 4. kolejce rozgrywek 4. ligi małopolskiej żadna z naszych drużyn nie zaznała smaku zwycięstwa, grając na boiskach przeciwników. Lubań Maniowy bezbramkowo zremisował z MKS Trzebinią oraz Watra Białka Tatrzańska uległa 2:3 Popradowi Muszyna.
MKS Trzebinia – Lubań Maniowy 0:0
Lubań: Sikora- Zaika, Janeczek, Chlipała- Gruszkowski (77 Firek), Faron (80 Podgórski), Jandura, Pluta (65 Bryja) Magdziarczyk (55 Kasperczyk), Duda, Plewa
– Początek meczu to klasyczne „badanie” się obu drużyn. To my pierwsi stworzyliśmy groźną sytuację po rzucie rożnym, jednak bramkarz gospodarzy stanął na wysokości zadania. Cały fragment otwierający spotkanie był dość chaotyczny, ale wydaje się, że szybciej potrafiliśmy uporządkować naszą grę. Rywale największe zagrożenie stwarzali głównie ze stałych fragmentów, zwłaszcza po rzutach rożnych. Wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze, by w drugiej połowie przechylić szalę zwycięstwa. Dobrze weszliśmy w tę część meczu, stworzyliśmy sobie kilka okazji, ale zawiodła skuteczność. W 75. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji – czerwoną kartkę obejrzał nasz zawodnik, Chlipała. Decyzja sędziego zaskoczyła nawet gospodarzy, bo tak naprawdę nic szczególnego się nie wydarzyło Mimo gry w osłabieniu obraz meczu nie uległ zmianie – przeciwnik nas nie zdominował, a to my dążyliśmy do zwycięstwa. Owszem, dwukrotnie nadzialiśmy się na kontry, ale koniec końców pozostaje niedosyt po tym spotkaniu – ocenił trener Lubania, Łukasz Schreiner.
Poprad Muszyna – Watra Białka Tatrzańska 3:2 (0:0)
1:0 Dyląg 47 z karnego, 2:0 Zygmunt 58, 2:1 Styrczula 61 z karnego, 2:2 Rudzki 76, 3:2 Stawiarski 84.
Watra: Kobal – Bocheńczak (85 D. Okas) Porębski, Łukaszczyk, Lutsenko, Styrczula, Pochroń (46 Ustupski), Rudzki, J. Płonka (46 O. Okas) – Pullen, Gimenez (80 Lupa)
– Czujemy duży niedosyt. Na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę, bo nie byliśmy gorszym zespołem. W pierwszej, bezbramkowej połowie to my stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych. Niestety, źle rozpoczęliśmy drugą część spotkania i po kwadransie przegrywaliśmy już 0:2. Dobrze jednak zareagowaliśmy – zepchnęliśmy rywali do obrony i doprowadziliśmy do remisu Przy naszej pełnej kontroli gry przydarzył się faul około 25 metrów przed bramką, po którym gospodarze zdobyli, jak się okazało, zwycięskiego gola. Bardzo szkoda, bo – tak jak podkreślam – tego meczu nie powinniśmy przegrać – ocenił trener Watry, Łukasz Cabaj.