Po nieudanym wyjeździe do Szczecina, w którym Podhale Nowy Targ zaprezentowało się poniżej oczekiwań, nowotarżanie zareagowali tak, jak oczekiwali tego kibice – z pełnym zaangażowaniem i sportową złością. W derbowym starciu z Sandecją Nowy Sącz w ramach 13. kolejki Betclic 2. ligi, ekipa trenera Tomasza Kuźmy zagrała zdecydowanie lepiej, szczególnie w pierwszej połowie. Ostatecznie jednak spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
Od pierwszych minut gospodarze ruszyli z animuszem, pokazując, że wyciągnęli wnioski z poprzedniego meczu. Już w 9. minucie Michota spróbował zaskoczyć bramkarza gości uderzeniem z dystansu, ale piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką. Chwilę później, w 11. minucie, Rubisiowi udało się przedrzeć lewą stroną – jego dogranie na piąty metr do Kurzei mogło dać prowadzenie, lecz ten minimalnie chybił.
Podhale zdominowało środek pola i regularnie zagrażało bramce Sandecji. W 18. minucie Lipień spróbował mocnym strzałem z dystansu, a dwie minuty później długie podanie z rzutu wolnego Seweryna sprawiło sporo problemów bramkarzowi Jeleniowi. Wreszcie nadeszła 26. minuta i – zasłużone prowadzenie! Michota dograł z lewej strony w pole karne, Kurzeja spróbował uderzenia, które zablokował obrońca, lecz piłka spadła pod nogi Chojeckiego, a ten prostym podbiciem z 16 metrów posłał ją prosto do siatki! Nowotarżanie nie zwalniali tempa. W 40. minucie Lipień efektownie przedarł się prawą flanką, wpadł w pole karne, ale uderzenie w długi róg obronił Jeleń.
Do przerwy to Podhale było zespołem lepszym i bardziej zdeterminowanym.
Po zmianie stron gra się wyrównała. W 58. minucie Seweryn był bliski podwyższenia wyniku – główkował z ósmego metra, ale prosto w bramkarza. Dwie minuty później próbował ponownie, tym razem z ostrego kąta, lecz strzał był bardzo niecelny. W 68. minucie z kolei Marcinho przechwycił piłkę i zapoczątkował kolejną kontrę zakończoną groźnym uderzeniem Chojeckiego, które jednak obronił Jeleń.
W 71. minucie – po drugiej stronie boiska – Wolsztyński dostał prostopadłe podanie, minął bramkarza i trafił do siatki, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Decyzja wzbudziła sporo emocji w szeregach przyjezdnych. Gdy wydawało się, że gospodarze dowiozą zwycięstwo, w 82. minucie Sandecja doprowadziła do wyrównania. Brenkus trafił w słupek, a dobitka rezerwowego Oure dała gościom remis 1:1.
W końcówce Podhale mogło jeszcze przechylić szalę na swoją korzyść – w 88. minucie Michota potężnym strzałem z dystansu obił jednak tylko poprzeczkę.
NKP Podhale Nowy Targ – Sandecja Nowy Sącz 1:1 (1:0)
1:0 Chojecki, 1:1 Oure 82
Podhale: Styrczula – Michota, Voszko, Salak, Seweryn, Vaclavik, Lipień (64 Marcinho), Rubiś (69 Nowak), Purcha (69 Pena), Kurzeja, Chojecki
Sandecja: Jeleń – Błyszko (57 Oure), Pleśnierowicz, Skałecki, Ziętek (46 Ćwielong), Kasprzak, Kołbon, Talar, Pietraszkiewicz (57 Brenkus), Wolsztyński, Piszczek (85 Ogorzały)
Sędziował Mateusz Piszczelok. Żółte kartki: Chojecki, Purcha, Marcinho – Piszczek, Kasprzak, Skałecki. Widzów: 900