W 13 kolejce V ligi wszystkie nasze drużyny zdobyły po 1 punkcie. bowiem zremisowały ze swoimi rywalami.
LKS Szaflary – Nowa Jastrząbka 1:1 (0:1)
0:1 Osuch 11 , 1:1 Wojtanek 69
Szaflary: Zhuk – Łojas, Bryja, N. Żulewski, Wójciak (86 Mrowca), Furczon (89 Wróbel), Krasoń (89 Bryniarski), Dziedzic (46 Wojtanek), Masłowski (85 J. Żulewski), Marco, Bryjak (60 Kolasa)
Spotkanie 5. ligi pomiędzy LKS Szaflary a KS Nowa Jastrząbka Żukowice rozegrano wyjątkowo na boisku w Nowym Targu – murawa w Szaflarach po intensywnych opadach deszczu nie nadawała się do gry. Dla obu drużyn, sąsiadujących w dolnych rejonach tabeli, był to mecz o ogromnym ciężarze gatunkowym. Szaflarzanie liczyli na komplet punktów, jednak ostatecznie musieli zadowolić się remisem.
Początek meczu nie ułożył się po myśli gospodarzy. Już w 7. minucie goście objęli prowadzenie po indywidualnej akcji Osucha, który minął obrońcę i precyzyjnym strzałem z 11 metra pokonał bramkarza Szaflar. Chwilę później mogło być 0:2, ale tym razem zawodnik Nowej Jastrząbki uderzył niecelnie.
Dopiero w 25. minucie LKS odpowiedział groźnym atakiem – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łojas główkował mocno, lecz bramkarz gości popisał się dobrą interwencją. Ten sam zawodnik chwilę później spróbował indywidualnej akcji, jednak jego uderzenie minęło bramkę.
Po przerwie to przyjezdni znów byli bliżej gola – w 53. minucie Mazur znalazł się w świetnej sytuacji, lecz Zhuk skutecznie obronił jego strzał. W 65. minucie Szaflary wyprowadziły groźną kontrę – Marco zagrał w tempo do Furczona, jednak ten nie trafił w bramkę.
Przełom nastąpił w 69. minucie. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Kolasę, piłka spadła w polu karnym pod nogi Wojtanka, który uderzył pewnie i doprowadził do wyrównania.
Szaflary poszły za ciosem. Już trzy minuty później Kolasa miał świetną okazję, lecz nie zdołał pokonać bramkarza. W 75. minucie po strzale Furczona piłka trafiła w słupek, a chwilę później Kolasa przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem gości.
W końcówce meczu to gospodarze mogli mówić o szczęściu – w 83. minucie piłka po strzale zawodnika Nowej Jastrząbki odbiła się od słupka.
Z kolei w niedzielnych meczach 5. ligi oba nasze zespoły również podzieliły się punktami z przeciwnikami. AP Wisła Czarny Dunajec 1:1 zremisowała z Turbaczem Mszana Dolna, z kolei Jordan Jordanów bezbramkowo zremisował w Stróżach z Kolejarzem.
AP Wisła Czarny Dunajec – Turbacz Mszana Dolna 1:1 (1:0)
1:0 Miętus 30, 1:1 Liberda 70
Wisła: Laskowski – Drobnak, A. Kamiński, Ksawery Kamiński (75 Konig), Misiura, Młynarski (75 Kidoń), Kobylarczyk (85 W. Lach), Tylniak (70 Diaz), Paniak (73 Ptak), Kozak (70 Kuzmenko), Miętus
Turbacz: Borchsh – Żmuda, Lach, Majchrzak, Wacławik, D Pandyra (70 Psutka), Mizera, Michalczak, Kornas, Liberda (83 Łabuz), Dziadkowiec
Gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem, ale pierwsi poważnie zagrozili właśnie przyjezdni — w 12. minucie potężne uderzenie Wacławika z rzutu wolnego z 25 metrów świetnie obronił Laskowski. Kilka minut później Dziadkowiec mógł otworzyć wynik, jednak ponownie czujny między słupkami był bramkarz Wisły. W 25. minucie to gospodarze byli bliscy szczęścia — Misiura próbował technicznego loba, a piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę później nadeszło, co miało nadejść: w 30. minucie po perfekcyjnym dośrodkowaniu Drobnaka, Miętus głową umieścił futbolówkę w siatce, dając Wiśle prowadzenie. Turbacz próbował odpowiedzieć, a w końcówce pierwszej połowy Michałczak huknął z bliska, lecz nieznacznie chybił. Jeszcze przed przerwą bramkarz gości popisał się znakomitą interwencją, zatrzymując sytuację sam na sam z Kozakiem.
Po zmianie stron gospodarze mogli podwyższyć wynik – w 58. minucie Kozak wyszedł sam przed bramkarza, minął go, ale z ostrego kąta nie trafił w światło bramki. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 70. minucie. Po szybkim kontrataku Mizera zagrał prostopadłą piłkę do Liberdy, który pewnym uderzeniem w krótki róg pokonał Laskowskiego i doprowadził do wyrównania. Wisła nie poddała się i do końca walczyła o zwycięstwo. Miętus główkował minimalnie obok słupka, a w samej końcówce groźnie uderzał Drobnak z rzutu wolnego, jednak piłka tylko otarła się o słupek. W doliczonym czasie gry gospodarze mieli jeszcze znakomitą okazję – Diaz nie wykorzystał sytuacji z bliskiej odległości, trafiając wprost w bramkarza. Chwilę później kontratak Turbacza mógł zakończyć się golem, lecz defensorzy Wisły w ostatniej chwili zablokowali próbę Łabuza.
Kolejarz Stróże – Jordan Jordanów 0:0 (0:0)
Jordan: Kotlarz – Sieg, Tyrpa (62 Bachul), M. Radoń, Strzelczyk, Jeziorski, Czubin (72 K. Radoń), Jędrocha (72 Knapczyk), Wróbel, Hanusiak, Gancarczyk (80 Pindel)
Już w 3. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie – po strzale z pola karnego znakomitą interwencją popisał się Kotlarz, wybijając piłkę na rzut rożny. Jordan szybko odpowiedział groźnymi akcjami – najpierw Tyrpa po dalekim wyrzucie Strzelczyka uderzył tuż obok słupka, a chwilę później Czubin zmusił golkipera gospodarzy do kolejnej trudnej interwencji po mocnym strzale z dystansu. W 20. minucie miejscowi przeprowadzili akcję prawym skrzydłem, jednak ich napastnik nieznacznie chybił. Jordan również miał swoje momenty – Jędrocha oddał groźny strzał po rykoszecie, ale bramkarz Kolejarza zachował czujność. Po przerwie tempo gry nie spadło. Gospodarze szukali swoich okazji, lecz trafiali na dobrze dysponowanego Kotlarza. W 66. minucie po przechwycie Gancarczyka i dograniu do Jędrochy, ten ostatni nie zdołał dobrze trafić w piłkę. Największe emocje przyszły w końcówce. W 80. minucie obrońca Jordana sfaulował rywala we własnym polu karnym. Kapitan Kolejarza wziął odpowiedzialność na siebie, ale z jedenastu metrów posłał piłkę obok bramki! Chwilę później Hanusiak z rzutu wolnego uderzył minimalnie niecelnie.