Grudniowy mistrz ze skoczni dużej Adam Cieślar jest na razie najbliżej wywalczenia drugiego z rzędu złotego medalu zimowych mistrzostw Polski. Oddał najdłuższy skok dnia - 104 metry, ale nic nie jest jeszcze pewne. Różnice są niewielkie i jutro zapowiada się fascynująca walka na trasie biegu.
W tym tygodniu Szczyrk i Kubalonka ponownie goszczą naszych kombinatorów. W miniony weekend rywalizowali w Pucharze Kontynentalnym, a dziś rozpoczęła się walka o tytuł mistrza Polski. Wszystko wskazuje na to, że do ostatnich metrów może nie być wiadomo, kto zdobędzie złoty medal.
Nietypowo rozegrane zostaną te mistrzostwa, bo w piątek odbyły się skoki, a bieg nastąpi dopiero w sobotę. Pogoda była dziś nieco gorsza, niż tydzień temu - mgła i brak słońca, za to warunki - jak najbardziej równe. Na starcie stawili się wszyscy najlepsi Polacy, łącznie z uczestnikami wczorajszych zawodów EYOWF w Libercu, którzy przybyli do Szczyrku o pierwszej w nocy.
Tym razem najlepszym skoczkiem okazał się Adam Cieślar, który odpoczął już po trudach poprzedniego tygodnia i powraca do wysokiej skokowej dyspozycji. Istebnianin lądował aż na 104 metrze i gdyby nie problemy przy lądowaniu, miałby bardzo dużą przewagę nad rywalami. Tymczasem wyprzedza Pawła Słowioka (100,5m) o zaledwie 12 sekund. Na trzecim miejscu plasuje się kolejny zawodnik z rocznika 1992, który uczy się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku - Szczepan Kupczak. Uzyskał on 98,5 metra i na trasę biegu wyruszy 32 sekundy po liderze.
Tuż za pierwszą trójką plasuje się Wojciech Gąsienica-Kotelnicki, który skoczył 98 metrów. Jak wiadomo, to znacznie lepszy skoczek niż biegacz, dlatego Tomasz Pochwała nie powinien mieć problemów z wyprzedzeniem go. Pochwała lądował na 97 metrze i w tej chwili znajduje się na piątym miejscu. Szóstkę zamyka Stanisław Biela, który mimo trudów podróży z Liberca nie stracił nic z formy skokowej.
Mniej niż minutę traci do Adama Cieślara także siódmy Mateusz Wantulok, a tuż za nim wyruszy do biegu Andrzej Gąsienica. Na 9. pozycji sklasyfikowano ex aequo dwóch EYOWF-owców: Jakuba Przybyłę i Jakuba Wolnego. Ten pierwszy lądował 3,5 metra dalej od Wolnego, ale z powodu niskich not obaj wystartują ze stratą 1min 10sek do lidera. Widać, że po zawodach w Libercu spadło z nich napięcie i ich dzisiejsze skoki były naprawdę dobre.
Dopiero na 20. miejscu znajduje się obrońca tytułu mistrza Polski na skoczni normalnej Andrzej Zarycki. Zawodnik z Białego Dunajca nie może ostatnio przekroczyć granicy 90. metra na Skalitem (poza pierwszym konkursem PK). 86 metrów sprawiło, że ma stratę 2min 26sek. Biorąc pod uwagę, że bardzo dobrze biega, można być pewnym, że awansuje o wiele miejsc w górę klasyfikacji, ale o złoto może być bardzo ciężko.
Co ciekawe, na razie mamy sytuację, w której do Oslo nie leci żaden grudniowy mistrz Polski - ani Cieślar ani Zarycki. Możliwe jednak, że jutro ten tytuł wywalczy któryś z powołanych zawodników - Pochwała albo Słowiok. Jest jednak jeszcze jedno wyjście. Trener kadry Jakub Michalczuk nie wyklucza, że jeżeli Adam Cieślar zaprezentuje się jutro tak dobrze, jak dziś, to na końcu tunelu do Oslo pojawi się dla niego światełko i Polska miałaby trzech zawodników na mistrzostwach. Sprawia to, że jutrzejszy bieg zapowiada się jeszcze ciekawiej!
|