Kamil Stoch wywalczył dziś złoty medal mistrzostw Polski w skokach narciarskich na skoczni w Szczyrku Skalitem. Jako jedyny dwukrotnie pokonał granicę setnego metra, odnosząc zdecydowane zwycięstwo. Wicemistrzem kraju został Tomasz Byrt, który dzięki świetnym skokom zdobył także bilet na mistrzostwa świata do Oslo. Na najniższym stopniu podium stanął Rafał Śliż.
Tak wielu kibiców już dawno nie było na mistrzostwach Polski. Widzowie nie zawiedli się. Na skoczni w Szczyrku Skalitem zabrakło Adama Małysza (przygotowującego się w Wiśle do mistrzostw świata), ale mimo to konkurs stał na wysokim poziomie, a walka o medale była zacięta. Przeszkadzał nieco wiatr, który zwłaszcza w końcówce pierwszej serii był dość mocny, ale na pewno nie wypaczył on wyników.
Bez żadnych problemów złoto wywalczył Kamil Stoch, który w tym momencie jest bezdyskusyjnym liderem kadry Łukasza Kruczka. Skacze równo i daleko, obojętnie z której belki. Dziś dwa razy lądował w tym samym punkcie - na 101,5 metrze. Drugiego Byrta pokonał o 19 punktów.
Tomasz Byrt miał dziś podwójne zadanie - walka o medale oraz o miejsce na mistrzostwa świata w Oslo. Oba cele udało się zrealizować za jednym zamachem. Już pierwszy skok nie pozostawił złudzeń Dawidowi Kubackiemu, z którym Byrt rywalizował o przepustkę do Norwegii. 100,5 metra było co prawda uzyskane z pewną pomocą korzystniejszego podmuchu wiatru, ale to i tak był bardzo dobry skok wiślanina. W drugiej próbie uzyskał 94,5 metra i utrzymał drugie miejsce, zdobywając tym samym srebro mistrzostw Polski.
Brązowy medal udało się wyskakać Rafałowi Sliżowi, który prezentował w Szczyrku równą formę. Reprezentant AZS AWF Katowice uzyskał 99 i 96 metrów i znalazł się zaledwie dwa punkty za Byrtem.
Miejsca w pierwszej szóstce zajęli także: czwarty Marcin Bachleda, piąty Łukasz Rutkowski i szósty Krzysztof Miętus. Dopiero za nimi uplasował się Piotr Żyła, który przed zawodami był uznawany za jednego z faworytów do medalu. Nieco zawiódł dziś Stefan Hula, który popełnił dziś kilka błędów, a dodatkowo nie pomógł mu silny wiatr w plecy w pierwszym skoku.
Warto zauważyć bardzo dobrą postawę kombinatorów norweskich, którzy zasilili czołową 30. aż sześcioma zawodnikami. Najwyżej z nich znalazł się Andrzej Gąsienica, który zajął 12. miejsce. Wysoko po pierwszej serii plasował się też Adam Cieślar, ale ostatecznie zajął 17. miejsce. W finałowej serii widzieliśmy też: Pawła Słowioka, Tomasza Pochwałę, Szczepana Kupczaka i Mateusza Wantuloka. Do tego grona można dodać jeszcze dwóch zawodników startujących naraz w kombinacji i w skokach - Jakuba Wolnego i Wojciecha Gąsienicę-Kotelnickiego. Oby jak najczęściej uzyskiwali tak dobre wyniki na skoczni!
|