Polscy skoczkowie w składzie: Piotr Żyła, Klemens Murańka, Jan Ziobro i Kamil Stoch powtórzyli sukces z Mistrzostw Świata w Val di Fiemme i również w Falun w pięknym stylu wywalczyli brązowy medal w konkursie drużynowym. Mistrzami świata zostali reprezentanci Norwegii, natomiast srebro zdobyli Austriacy.
13 ekip stanęło na starcie konkursu drużynowego w skokach narciarskich na Mistrzostwach Świata w Falun. W polskiej reprezentacji jako pierwszy skakał Piotr Żyła, który uzyskał 123 metry i po jego skoku Polska zajmowała czwarte miejsce. Po skoku Stefana Krafta na odległość 131,5 metra prowadzili Austriacy, przed zajmującymi drugie miejsce Słoweńcami i Norwegami. W drugiej grupie zawodników skakał Klemens Murańka. 20-latek o pół metra przekroczył punkt konstrukcyjny i po słabszych skokach rywali Polacy awansowali na trzecie miejsce. Zdecydowanym liderem byli Austriacy, którzy po skoku Michaela Hayboecka (124,5 m) o ponad 10 punktów wyprzedzali reprezentację Norwegii.
Jako trzeci z Biało-Czerwonych na belce pojawił się Jan Ziobro, który po wyjściu z progu otrzymał podmuch wiatru, który spowodował problemy w locie i krótką odległość naszego zawodnika, który uzyskał 116 metrów. Po trzeciej grupie zawodników prowadzili Norwegowi, którzy wyprzedzili Austriaków i Japończyków, natomiast reprezentacja Polski byłą piąta. Najlepszy skok w kończącej konkurs grupie zawodników uzyskał Kamil Stoch. Nasz mistrz uzyskał 129,5 metrów i tym skokiem wyprowadził naszą drużynę na czwartą pozycję.
Na półmetku rywalizacji zdecydowanym liderem jest reprezentacja Norwegii, która o 18,1 punktu wyprzedza ekipę z Japonii i o 19,4 punktów Niemców. Polacy tracą do Norwegów 22 punkty, jednak do będących na trzecim miejscu Austriaków już tylko o 2,6 punktu.
Dość odległe miejsce zajmują Niemcy, którzy byli faworytami do złotego medalu. Słabo w ekipie mistrzów olimpijskich skoczył Michael Neumayer (118 m), jednak pozostali skoczkowie również nie zachwycili.
Drugą serię bardzo dobrze dla naszej reprezentacji rozpoczął Piotr Żyła, który ponownie oddał skok na odległość 123 metrów i wyprowadził naszą drużynę na trzecie miejsce. Po skoku Bardala (125,5 m) prowadzili Norwegowie, którzy wyprzedzili Austriaków (Kraft – 126,5 m). Znakomity skok w drugiej grupie zawodników oddał Klemens Murańka. Polak uzyskał 128 metrów i po jego próbie nasz drużyna awansowała na drugie miejsce, wyprzedzając Austriaków i Japończyków. Nieustannie prowadzili natomiast Norwegowie, którzy pewnie kroczyli po złoto mistrzostw świata. W finale nie zawiódł Jan Ziobro, który oddał bardzo dobry skok, skacząc 125,5 metra. Jednak w tej grupie zawodników zdecydowanie najdłuższy skok oddał Manuel Poppinger, który skoczył 129,5 metra i tym samym reprezentacja Polski wyprzedzała Austriaków o niespełna punkt.
Pod koniec serii finałowej mogliśmy oglądać dalekie skoki zawodników, a najdłuższy oddał mistrz świata Severin Freund. Niemiec wykorzystał bardzo sprzyjające warunki i skoczył aż 143 metry, jednak Freund podparł swój skok i nowy rekord skoczni nie został uznany. Mimo dobrego skoku mistrza świata reprezentacja Niemiec ukończyła konkurs dopiero na piątym miejscu. Do ostatnich chwili bardzo zacięta między Austriakami a Polakami była walka o wicemistrzostwo świata. W ostatnim skoku lepszy od Kamila Stocha okazał się Gregor Schlierenzauer, który uzyskał 129 metrów i zapewnił swojej drużynie srebrny medal na Mistrzostwach Świata w Falun. Kamil Stoch oddał bardzo dobry skok, uzyskał 126 metrów i tym samym przypieczętował drugi w historii polskiego narciarstwa medal drużyny skoczków narciarskich na mistrzostwach świata. Podopieczni Łukasza Kruczka w pięknym stylu obronili brąz wywalczony dwa lata temu w Val di Fiemme i po raz kolejny zapisali się w historii polskiego narciarstwa.
Bezkonkurencyjni okazali się Norwegowi, którzy w składzie: Anders Bardal, Anders Jacobsen, Anders Fannemel i Rune Velta pewnie sięgnęli po złoto mistrzostw świata, po 22 lat ponownie zdobywając tytuł drużynowych mistrzów świata.
Źródło: Anna Karczewska / PZN