Piotr Żyła, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Kamil Stoch po bardzo dobrych skokach na Wielkiej Krokwi wywalczyli drugie miejsce w konkursie drużynowym Pucharu Świata. Najlepsi tego wieczoru okazali się Niemcy. Markus Eisenbichler, Stephan Leyhe, Andreas Wellinger i Richard Freitag stanęli na najwyższym stopniu podium, wyprzedzając Polskę o 5,1 punktu. Trzecie miejsce zdobyli słoweńscy skoczkowie w składzie: Jurij Tepes, Peter Prevc, Jernej Damjan i Domen Prevc, którzy do zwycięzców stracili już prawie 14 punktów.
11 reprezentacji wystartowało w sobotnim konkursie drużynowym Pucharu Świata rozgrywanym na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Na półmetku rywalizacji prowadzili Słoweńcy, którzy o 0,6 punktu wyprzedzali niemieckich skoczków. Podopieczni Stefana Horngachera po pierwszej serii zajmowali trzecie miejsce, tracąc do liderów 14,1 punktu. Najlepiej z Biało-Czerwonych spisał się Piotr Żyła, który po skokach na odległość 133,5 oraz 137,5 metra dwukrotnie wygrywał rywalizację w pierwszej grupie zawodników. - "To był dla nas bardzo udany konkurs.. Zresztą każdy z nas wykonał dobrą robotę, a to że wygrali Niemcy uważam za zwykły rewanż. My w grudniu zwyciężyliśmy w Klingenthal, oni w Zakopanem, jesteśmy kwita. Jestem bardzo zadowolony z moich dzisiejszych skoków, były one na bardzo wysokim poziomie, oddałem chyba najlepsze skoki w tym sezonie. Cieszę się, że przed tak wspaniałą publicznością mogłem tak daleko skakać - cieszy się Piotr Żyła. - Cała drużyna pokazała się dzisiaj z bardzo dobrej strony. Do końca walczyliśmy o zwycięstwo, jednak ostatecznie troszkę zabrakło do wygranej, ale drugie miejsce i tak uważam za bardzo dobry wyniki - dodaje wiślanin.
Jako drugi z polskiej reprezentacji skakał Maciej Kot, który uzyskał w konkursie drużynowym 132,5 oraz 133,5 metra. W trzeciej grupie na belce siadł Dawid Kubacki, który lądował dzisiaj na 120 i 128 metrze. Natomiast rywalizację w polskiej ekipie kończył Kamil Stoch. Lider Pucharu Świata w pierwszym skoku uzyskał 125 metrów, jednak w finale wylądował 11 metrów dalej, czym przypieczętował drugie miejsce Polski w konkursie drużynowym.
Na konferencji prasowej zwycięską ekipę reprezentował Markus Eisenbichler. - To były bardzo udane zawody dla reprezentacji Niemiec. Skakałem jako pierwszy i było to dla mnie bardzo trudne, dlatego denerwowałem się przed pierwszym skokiem. Wczorajszy trening nie był dla mnie za dobry, ale dzisiaj wszystko było ok. Razem z kolegami z drużyny wykonaliśmy dobrą prace i odnieśliśmy zwycięstwo. Muszę przyznać, że poziom konkursu był wysoki, bo bardzo dobrze skakali m.in. Polacy czy Słoweńcy - ocenia "drużynówkę" niemiecki zawodnik. Słowenię reprezentował natomiast Jernej Damjan. -
"Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy! Wprawdzie pierwszy skok mi nie wyszedł, ale drugi był już udany i odetchnąłem. Koledzy także stanęli na wysokości zadania i udało się stanąć na podium" - powiedział Damjan.
Słoweniec był zachwycony atmosferą, która - jak podkreślił - zawsze towarzyszy polskim edycjom PŚ. "W Wiśle i Zakopanem jest zawsze niesamowicie. Właściwie to brakuje mi słów, jak określić to, co dzieje się na trybunach. Te tłumy i doping dla każdego zawodnika, bez względu na kraj, który reprezentuje". - ocenia podopieczny Gorana Janusa. - Jak zawsze w Zakopanem jest bardzo wielu kibiców i atmosfera jest tutaj wspaniała - dodaje słoweński skoczek.
Adam Małysz, dyrektor sportowy w Polskim Związku Narciarskim uważa, że sobotni konkurs drużynowy Pucharu Świata w wykonaniu Polaków był bardzo udany. Piotr Żyła, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Kamil Stoch zajęli w Zakopanem drugie miejsce, za Niemcami.
"Oczekiwania co prawda były większe, ale to jest właśnie piękno sportu. Dzisiaj drugi stopień podium i dzięki temu utrzymanie pierwszej lokaty w Pucharze Narodów, to moim zdaniem wielki sukces" - ocenił Małysz i dodał, że liczy, iż Polacy w niedzielnym konkursie indywidualnym utrzymają podobny poziom.
Po 15 konkursach Polacy zgromadzili 2747 pkt i wyprzedzają Austrię o 272 pkt. Na trzecim miejscu znajdują się Niemcy, którym do lidera brakuje 318 pkt.