Drugie miejsce wywalczył Klemens Murańka. Podopieczny Radka Żidka skoczył 128 oraz 130,5 metra i tym samym do triumfatora stracił 1,2 punktu. - Dzisiaj oddałem dwa dobre skoki, treningowy nie był do końca taki, jaki chciałem, ale jestem bardzo zadowolony z wyniku. Jutro czeka nas ostatni konkurs Pucharu Beskidów i będę walczył do końca - opowiada popularny „Klimek”. - Bardzo fajnie się czuję w tej koszulce lidera. Wiem, że wywalczyłem ją ciężką pracą i również wyrzeczeniami, także fajnie jest otrzymać taką nagrodę - dodaje. - Do zwycięstwa znów niewiele zabrakło. Skoki uważam, że były ok, dlatego może zabrakło trochę szczęścia. Nie mamy wpływu na pogodę, jednak zdecydowanie lepiej skacze nam się przy pięknej pogodzie niż kiedy pada deszcz - wyjaśnia Klemens Murańka.
Podium zawodów uzupełnił wicemistrz świata juniorów, Włoch Alex Insam (129,5 i 128 m). - Nie spodziewałem się, że wskoczę dzisiaj na podium, jednak cieszę się z tego trzeciego miejsca. Często trenujemy na tej skoczni i bardzo ją lubię, dlatego na pewno pomogło mi to zająć wysoką lokatę w dzisiejszym konkursie - podsumowuje podopieczny Łukasza Kruczka.
Kolejne punkty Letniego Pucharu Kontynentalnego wywalczyli również Jan Ziobro (123,5 i 121,5 m) oraz Bartłomiej Kłusek (126 i 121 m), którzy zajęli odpowiednio 13. oraz 16. miejsce. Lokaty w czołowej „30” zajęli także: 21. Bartosz Czyż (119,5 i 122 m), 23. Przemysław Kantyka (122 i 121 m), 28. Paweł Wąsek (118 i 121 m) oraz 30. Krzysztof Miętus (120 i 118,5 m).
Niestety awansu do serii finałowe nie zdołali wywalczyć: 46. Krzysztof Biegun (120,5 m) i 49. Stanisław Biela (119,5 m). Natomiast Łukasz Bukowski został zdyskwalifikowany za nieprzepisowe narty.
W niedzielę w czeskim Frensztacie odbędą się finałowe zawody Pucharu Beskidów. Trener Radek Żidek zdecydował, że o punkty powalczą: Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka, Bartłomiej Kłusek, Jan Ziobro oraz Bartosz Czyż.
To był udany start dla podopiecznych Radka Žídka, którzy zdominowali zawody Pucharu Beskidów w Szczyrku. Zwyciężył Aleksander Zniszczoł, a tuż za nim uplasował się Klemens Murańka. Dodatkowo lokatę w czołowej „10” wywalczył Bartłomiej Kłusek, który ukończył zawody na szóstej pozycji.
Anna Karczewska: To był super konkurs dla Was w Szczyrku. Pierwsze dwa miejsca dla Polski, dodatkowo punkty innych zawodników. Jak Ty ocenisz ten start?
Radek Žídek: Myślę, że wykonaliśmy dobrą robotę podczas zawodów w Szczyrku. Warunki były dobre, czasami troszkę mieszało, ale ogólnie pogoda super. Utrzymaliśmy do końca koncentrację na to, co mamy zrobić i nie patrzyliśmy na to, co już jest. Jest to bardzo ważny element w skokach, aby do końca utrzymać koncentrację i jak widzimy po wynikach jest ok.
Pomogły Wam te ostatnie treningi we Frensztacie przed Pucharem Beskidów?
To zobaczymy we Frensztacie podczas konkursu czy te treningi pomogą nam na tej skoczni, ale ja myślę, że tak. Tam ta skocznia jest troszkę inna niż wszystkie normalne obiekty w Europie. Jest tam trochę problem z dojazdem i aby oddać dobry skok jest potrzebna stabilna pozycja, a jeżeli ktoś ma tam trochę problem z dojazdem do progu, to ten skok może nie wyjść dobry.
Zawodnicy znają każdy z tych obiektów, bo na każdej z tych trzech skoczni mieli okazję już skakać. Na którym z obiektów lubią najbardziej skakać, a która skocznia, mówiąc kolokwialnie „im nie leży”?
Myślę, że skocznia nie ma tutaj znaczenie. Jeżeli ktoś jest w formie, to potrafi wszędzie dobrze skoczyć. Olek Zniszczoł już niegdyś wygrał we Frensztacie i myślę, że będzie mocny na czeskim obiekcie, podobnie jak tutaj podczas konkursów w Polsce. W Szczyrku był mocny, ale myślę, że we Frensztacie będzie jeszcze lepszy.
W porównaniu do zawodów w Kranju forma naszych skoczków jest coraz lepsza. Co robiliście przez te ostatnie półtora miesiąca, że widać tą poprawę?
Oprócz treningów ważnym elementem była również regeneracja i u wszystkich widać poprawę. Widać, że zawodnicy słuchają tego, co się do nich mówi. Koncentrują się nad tym, co robią i robią to na 100 %. Niektórzy zawodnicy na początku sezonu mieli troszkę problemy z regeneracja, ale teraz wszystko idzie w dobrym kierunku. Dlatego myślę, że to głównie dzięki regeneracji oraz koncentracji na dany trening forma zawodników jest coraz lepsza.
Jesteś zadowolony z całej grupy w 100 % czy jednak ktoś spisała się poniżej oczekiwań?
Jestem zadowolony z tej pracy, którą wykonują zawodnicy. Mamy swój cel, do którego każdy z nas dąży. Jeżeli coś jest nie tak, to od razu rozmawiamy ze sobą i wyjaśniamy jak chcemy, aby to wyglądało. Dlatego z pracy całego sztabu oraz zawodników jestem zadowolony, jednak z wyników jeszcze nie do końca.
Krzysztof Biegun ma za sobą nieco słabsze sezony. W przeszłości udowodnił, że ma talent i potrafi dobrze skakać. Teraz widzimy jak się on męczy. Masz jakiś pomysł, aby reaktywować tego zawodnika?
Wiem, że jak Krzysiek skacze bardzo dobrze to ma wyniki, nawet w Pucharze Świata. Teraz głównym jego problemem jest waga i niestety jest on typem skoczka, który ma budowę muskularną. Współpracujemy z panią dietetyk oraz z lekarzami w tej kwestii, zmodyfikowaliśmy już dietę i stosujemy dodatkowo suplementy. Próbujemy, żeby ta waga była jak najniższa, ale żeby nie było przy tym żadnych problemów zdrowotnych. Myślę, że to właśnie jest u niego ważne i jak waga będzie niższa, to i dyspozycja Krzyśka będzie coraz lepsza.
Źródło: Anna Karczewska / PZN